bedzie duzy kwik gdy odbiora koryto :)
kapusciska (87.207.79.xxx)
16.03.17, 08:14
bedzie duzy kwik gdy odbiora koryto :)
kapusciska (87.207.79.xxx)
16.03.17, 08:14
skoncza sie walki i waleczki na przetargach, bedzie taniej i lepiej bo kazda wspolnota/blok bedzie mogl sam wynajac ekipe sprzatajaca/remontowa i jej przypilnowac, sam sie ubezpieczyc gdzie chce, zaden prezesiunio nie bedzie musial byc utrzymywany zeby o tym decydowac, oj bedzie kwik, juz jest i zbieraja podpisy, a bedzie wiekszy (obstawiam protesty pod urzedami) :)
Naiwniacy
Remek (83.19.144.xxx)
16.03.17, 09:14
Naiwniacy
Remek (83.19.144.xxx)
16.03.17, 09:14
Jak ktoś myśli, że wspólnota jest lepsza to po prostu jest naiwny! Mnóstwo wspólnot jest zadłużonych, na granicy bankructwa i nikt ludziom nie pomoże, bo są w całości odpowiedzialni za majątek wspólnoty i muszą wyłożyć kasę z własnej kieszeni.
Protestanci
rzymsko - katolik (2a01:117f:412:d800:4f1:361:24f9:748d)
16.03.17, 09:17
Gratulacje z powodu zmiany wyznania !!ilu juz to uczyniło ? tysiace rak ,miliony rąk tak spiewano za komuny
idol
nie idol (2a01:117f:412:d800:4f1:361:24f9:748d)
16.03.17, 09:19
idol
nie idol (2a01:117f:412:d800:4f1:361:24f9:748d)
16.03.17, 09:19
nowy idol IGA
A ja tam moją spółdzielnię lubię
Karolka (83.19.144.xxx)
16.03.17, 09:24
A ja tam moją spółdzielnię lubię
Karolka (83.19.144.xxx)
16.03.17, 09:24
Nie chcę przymusowych wspólnot. Mam mieszkanie w spółdzielni i jestem zadowolona, chociaż cena jest wyższa niż jak płaciłam w kamienicy ale nie muszę się z niczym użerać, dzwonię do spółdzielni i załatwiają wszystko a w kamienicy trzeba było się naużerać i ze wszystko dodatkowo płacić
Bzdura
as (31.178.99.xxx)
16.03.17, 09:33
Bzdura
as (31.178.99.xxx)
16.03.17, 09:33
Na zachodzie spółdzielnie mieszkaniowe istnieją cały czas.
Brawo
IKA (185.137.17.xxx)
16.03.17, 09:58
Brawo
IKA (185.137.17.xxx)
16.03.17, 09:58
Brawo dla PIS. W Bydgoskiej Spółdzielni Mieszkaniowej ciągle są podwyżki czynszu. Cały czas. Ocieplili bloki i zamiast za ciepło płacić mniej to płacimy więcej- więc pytam , po co to ocieplanie było ?. Koszty usługi ocieplenia dwa razy większe niż przeciętne ceny za taką usługę. wniosek - ktoś bierze w łapę. W spółdzielniach jest lewizna , a czynsze niedługo zrównają się z lokalami na wynajem. Sółdzielnie wszystko kupują w cenach hurtowych i żeby była taka drożyzna ? No ludzie !!!
Spóldzielnie
Kaz (185.108.219.xxx)
16.03.17, 10:02
Spóldzielnie
Kaz (185.108.219.xxx)
16.03.17, 10:02
Jakby spółdzielnie były uczciwie prowadzone, to by nie było ich likwidacji. A jak robią przekręty to niech się nie dziwią że będą likwidowane. Tak kończy każdy oszust.
CZYTAJCIE "TEMIDA CONTRA SM"
CZYTAJCIE "TEMIDA CONTRA SM" (83.13.247.xxx)
16.03.17, 10:21
dlaczego usuwacie wpisy piętnujące mafię prezesów spółzielni mieszkaniowych??
więcej na "temida contra SM"
WIĘCEJ NA "TEMIDA CONTRA SM"
WIĘCEJ NA "TEMIDA CONTRA SM" (83.13.247.xxx)
16.03.17, 10:23
KWIK …. odrywanych od koryta!
CELNY, niezwykle celny jak się okazuje jest społeczny projekt nowelizacji Ustawy o Spółdzielniach Mieszkaniowych, złożony przez grupę posłów z Klubu Poselskiego KUKIZ′15.
Trafił „w sam punkt” tego czym charakteryzuje się „lobby prezesowskie”!
Reakcji tego „lobby” nie da się inaczej nazwać jak wściekłość!
Oto jej objawy: „- Nie damy się zlikwidować – zapowiadają spółdzielnie mieszkaniowe. Rusza protest”
” – Ogólnopolski protest członków spółdzielni mieszkaniowych 2017″
” – Zamach na spółdzielnie mieszkaniowe”
To niektóre SPONSOROWANE tytuły artykułów dotyczące tego projektu.
O listach i pismach rozesłanych przez „czapę” spółdzielczą do prezesów zarządów wszystkich SM w obronie „koryt”, to już nawet nie ma co wspominać, aby ich taką wzmianką na naszej witrynie nie dowartościować.
I ruszyła akcja zbierania „spontanicznych” podpisów w „obronie”.
Ta Pani zbierająca podpisy i w sposób ewidentny kontrolująca, czy podpisujący się robi to „prawidłowo”,
to Pani Mirosława Rogowska z PSM „Winogrady” w Poznaniu.
No więc poczytajmy W OBRONIE CZEGO ta Pani zbiera podpisy:
TO W OBRONIE TAKICH PATOLOGII PREZESI PROTESTUJĄ,
A TAKIE PANIE MIROSŁAWY ZBIERAJĄ DLA NICH TE PODPISY.
\PODPISY , KTÓRE SĄ POPARCIEM DLA TEGO „lobby prezesowskiego” i DLA RZĄDÓW TYCH „WŁATCUF” TAK OLBRZYMIEGO (400 mld zł) MAJĄTKU WSZYSTKICH SM W POLSCE, JAK I (co nie da się ukryć) W JAKIEJŚ MIERZE LOSÓW MIESZKAŃCÓW TYCH ZASOBÓW SPÓŁDZIELCZYCH.
WY TEŻ PODPISALIŚCIE TĄ LISTĘ HAŃBY DLA CZŁONKÓW SM?
*******************************************
PS.1
Jak mówią „zaprzyjaźnione wiewiórki” w identycznej akcji w 2012, „przy okazji” zebrano ok. 9 000 000 złotych, „na promowanie spółdzielczości” i „nową ustawę”. GDZIE SĄ TE PIENIĄDZE?
PS.2
KTO za tą całą aktualną hucpę zapłaci? Znowu członkowie SM i ich mieszkańcy?
KWIIIIIII
KWIIIIIIIKWIIIIIIIKWIIIIIII (83.13.247.xxx)
16.03.17, 10:24
KWIII, KWIII, KWIIII
BYE BYE KORYTO!!!!!!!!!!!
PO 30 LATACH OKRADANIA BYE BYE
CZERWONY WIEPSZEK - TW
KWIIII (83.13.247.xxx)
16.03.17, 10:24
CZERWONY WIEPSZEK - TW
KWIIII (83.13.247.xxx)
16.03.17, 10:24
KWIII, KWIII, KWIIII
BYE BYE KORYTO!!!!!!!!!!!
PO 30 LATACH OKRADANIA BYE BYE
WIĘCEJ NA "TEMIDA CONTRA SM"
WIĘCEJ NA "TEMIDA CONTRA SM" (83.13.247.xxx)
16.03.17, 10:26
Pan Poseł dr Jarosław Sachajko, który w imieniu KLUBU POSELSKIEGO KUKIZ^15,
„użycza swojej twarzy” w Sejmie
dla naszego projektu nowelizacji Ustawy o Spółdzielniach Mieszkaniowych, umieścił dziś na swojej „tablicy” na Facebooku znamienny wpis. Oto jego pełna treść:
„W spółdzielniach mieszkaniowych wrze!
Podobny niepokój nastąpił wśród polityków od lat pozorujących pomoc spółdzielcom.
A wszystko to za sprawą złożonego przeze mnie w imieniu Klubu Kukiz’15 poselskiego projektu ustawy zmieniającego ustawę o spółdzielniach mieszkaniowych. Wyraźny podział na dwa obozy: żądających zmian członków spółdzielni oraz broniących obecnego, skostniałego systemu prezesów i wykonujących ich polecenia pracowników był widoczny również podczas zorganizowanej 19 lutego konferencji, której celem było wypracowanie jak najlepszych rozwiązań w zakresie prawa spółdzielczego. Wspomniany cel konferencji nie przyświecał chyba przedstawicielom władz spółdzielni, którzy torpedowali wszystkie pomysły naprawy sytuacji w spółdzielniach mieszkaniowych. Co ciekawe, często padał argument, że proponowane regulacje już istnieją, zatem wszelkie zmiany są niejako fanaberią członków spółdzielni. Nie można w tym miejscu nie sparafrazować słów Ś.P. Kazimierza Górskiego – skoro jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle? Dlaczego ruch spółdzielczy, który w wielu państwach na świecie jest jedną z głównych form zrzeszania się obywateli, w Polsce został skrajnie wynaturzony? Dlaczego setki obywateli walczą w sądach ze spółdzielcami o poszanowanie i respektowanie ich praw? Dlaczego celem spółdzielni, zamiast spełniania podstawowego celu jakim jest zaspokajanie potrzeb mieszkaniowych obywateli, dążą do gromadzenia ogromnych majątków?
Projekt ustawy, który został napisany przez i dla spółdzielców dąży do jak najpełniejszego zabezpieczenia praw członków spółdzielni oraz do przywrócenia równości we wzajemnych relacjach.
Jedną z wielu zaproponowanych w projekcie ustawy zmian jest wprowadzenie jawności i swobodnego dostępu członków spółdzielni do jej dokumentów. W ten sposób przywrócona zostaje prawidłowa relacja pomiędzy zarządem, a członkami spółdzielni, którzy odzyskują wpływ na ich własny majątek i funkcjonowanie spółdzielni.
Nowelizacja zakłada również wprowadzenie pełniej transparentności działań organów spółdzielni. Co więcej, każdy członek organu zarządzającego spółdzielnią będzie musiał liczyć się z tym, że jeżeli w konsekwencji swoich działań doprowadzi do wyrządzenia szkody spółdzielni lub jej członkom, poniesie odpowiedzialność swoim osobistym majątkiem. Skłoni to członków rady nadzorczej oraz zarządu do rzetelności oraz dbałości o sprawy spółdzielni, które dotychczas często nie miały miejsca.
Niemniej ważne dla zapewnienia przejrzystości funkcjonowania spółdzielni mieszkaniowych jest odpowiedni wybór członków zarządu oraz rad nadzorczych. Dlatego proponujemy wprowadzenie dwukadencyjności, aby nie doprowadzać do sytuacji swoistego ,,zasiedzenia” w spółdzielni i czynienia z pracy w jej strukturach głównego źródła dochodu. Chcemy zapobiec również sytuacjom, w których w spółdzielniach pracują całe rodziny lub gdy dochodzi do konfliktu interesów, ponieważ jedna osoba pełni funkcję zarówno zarządzającego jak i kontrolującego. Z kwestią tą łączy się problem lustracji spółdzielni, a mianowicie bardzo częstych sytuacji, gdy w jednym miesiącu prezes spółdzielni A prowadzi lustrację spółdzielni B, a w kolejnym miesiącu jest odwrotnie. Sytuacje takie, nawet jeżeli dokonane z pełną starannością rodzą wątpliwości co do bezstronności oraz niezależności przeprowadzanych badań. Dlatego w projekcie ustawy jasno zapisaliśmy, że funkcji lustratora spółdzielni mieszkaniowej nie może pełnić osoba będąca członkiem organów spółdzielni mieszkaniowej, co przywróci ufność w rzetelność przeprowadzanej lustracji.
Zapraszam do obejrzenia nagrania konferencji oraz do udostępniania znajomym.
Jeden worek
Zyziu (83.19.144.xxx)
16.03.17, 10:26
Jeden worek
Zyziu (83.19.144.xxx)
16.03.17, 10:26
Jakby nie wrzucać wszystkich do jednego worka to by się okazało, że nie wszystkie robią przekręty, niestety są takie co robią ale nie można generalizować. To jak mówienie że każdy Polak to złodziej a przecież w tych spółdzielniach mieszkają normalni ludzie!
karolka widać lubi wypić w pracy
Pijany prezes spółdzielni wyrzucił nas z gabinetu (83.13.247.xxx)
16.03.17, 10:30
oj, karolka, karolka:
Pijany prezes spółdzielni wyrzucił nas z gabinetu
Małżeństwo z Bydgoszczy przeżyło szok, kiedy prezes spółdzielni, bełkocząc nieskładnie, wyrzucił ich z gabinetu. Okazało się, że urzędował kompletnie pijany! Alkomat wskazał 2,6 promila. Państwo Mariola (52 l.) i Dariusz (48 l.) Domańscy umówili się z Krzysztofem Szpakowskim (43 l.), prezesem Międzyzakładowej Spółdzielni Mieszkaniowej „Zrzeszeni”, by załatwić sprawę zamienionej pomyłkowo piwnicy.
– Kupiliśmy mieszkanie z piwnicą. Odebraliśmy klucze, ale przed podpisaniem aktu notarialnego okazało się, że zajmujemy nie swoją piwnicę – wyjaśnia pani Mariola. Ponieważ wcześniej ktoś inny stał się notarialnie właścicielem piwnicy przysługującej Domańskim, nie mogli podpisać aktu własności. Po pomoc w rozwiązaniu problemu zwrócili się do prezesa spółdzielni.
– W poniedziałek przed południem pan prezes nas przyjął. Oboje poczuliśmy od niego alkohol. W kółko bełkotał: Sprawa jest trudna, nie widzę problemu. Kiedy podniosłem głos, żeby mu przerwać, kazał nam się wynosić – opowiada zbulwersowany pan Dariusz.
Domańscy wezwali policję. Prezes nie chciał poddać się badaniu alkomatem.
Skapitulował dopiero wtedy, gdy pod spółdzielnię zajechał drugi radiowóz. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, wynik badania pana prezesa to 2,6 promila alkoholu w organizmie.
Prezes Krzysztof Szpakowski nie komentuje sprawy alkoholu. A stwierdzenie, że wyrzucił petentów z gabinetu, uważa za nadużycie.
– Najgorsze jest to, że 4 miesiące walczymy o uporządkowanie sprawy piwnicy i wciąż nic nie załatwiliśmy. A pan prezes nie widzi niczego zdrożnego w tym, że przyjmuje petentów pijany w sztok – złości się pani Mariola.
mafia
mafia (83.13.247.xxx)
16.03.17, 10:32
mafia
mafia (83.13.247.xxx)
16.03.17, 10:32
robią , robią ...... i nic z tym przez 30 lat nie zrobiliście i DLATEGO TRZEBA WAS ZAORAĆ!!
asd
ads (83.13.247.xxx)
16.03.17, 10:33
asd
ads (83.13.247.xxx)
16.03.17, 10:33
w Polsce spółdzielczość jest wypaczona komuną - nie zauważyłeś?
w internecie sa setki przykładów, próbuję wklejać, ale obiektywni dziennikarze usuwają
definicja mafii spółdzielczej
więcej na: temida contra SM (83.13.247.xxx)
16.03.17, 10:37
Definicja mafii spółdzielczej
Mafia spółdzielcza - organizacja przestępcza rekrutująca się często ze środowisk postkomunistycznych (byłych członków aparatu państwa totalitarnego), o strukturze hierarchicznej, funkcjonująca najczęściej w spółdzielniach-molochach liczących kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców. Działalność organizacji jest oparta na wyzysku lokatorów spółdzielni mieszkaniowych w wyniku pobierania zawyżonych opłat czynszowych. Istnienie organizacji charakteryzuje się nieusuwalnością i nietykalnością władz, nadmierną konsumpcją środków finansowych przez tzw. "zaprzyjaźnione firmy" oraz przerośnięty aparat administracyjny, kominowymi płacami członków zarządu, inwestowaniem spółdzielczych funduszy w przedsięwzięcia nie związane ze statutowymi celami spółdzielczości, degradacją społeczności spółdzielni-molocha (powszechny brak prawa własności, podwyższona przestępczość, skupiska biedy, duża liczba eksmisji, dewastacje mienia).
Głównym narzędziem finansowania organizacji i rozszerzania jej wpływów jest mechanizm wyprowadzania środków finansowych ze spółdzielni poprzez stosowanie systemu zakupu towarów i usług w zawyżonych cenach oraz księgowania fikcyjnych faktur usługowych. Legalizacja procederu jest możliwa dzięki kreatywnej księgowości i skutecznemu pozbawieniu członków spółdzielni możliwości realnego nadzoru nad wydatkami i polityką finansową dzięki manipulowaniu obsadą stanowisk w zarządzie i organach SM. Wielomilionowe budżety spółdzielni-molochów są źródłem łatwego pozyskiwania i transferowania pieniędzy do "zaprzyjaźnionych firm". Z powodu ogromnych kwot do rozdysponowania, niemożliwe jest księgowanie w spółdzielni wyłącznie fikcyjnych faktur (tylko usług, bez obrotu materiałowego), dlatego klasyczną metodę stanowią zakupy towarów po zawyżonych cenach (zawyżenia średnio od kilkunastu do kilkudziesięciu procent zależnie od czynników lokalnych). Niejednokrotnie też, w celu zagospodarowania rocznego budżetu realizuje się całkowicie pozbawione sensu ekonomicznego roboty (np. remonty elewacji budynku rok po roku).
Organizacja, manipulując kryteriami wyboru dostawców w praktyce eliminuje z zaopatrzenia spółdzielni oferentów z wolnego rynku. Dostęp do zleceń zachowuje jedynie wyselekcjonowana, uprzywilejowana grupa tzw. "zaprzyjaźnionych firm" - często firm członków rad nadzorczych, rad osiedli, pracowników spółdzielni, członków rodzin zarządu, osób powiązanych z wpływowymi środowiskami. Wskutek eliminacji konkurencji i pozyskiwania wykonawców jedynie w zamian za łapówki i podział wynagrodzenia za zlecenie, roboty są niskiej jakości, niejednokrotnie wykonywane niezgodnie z zasadami sztuki budowlanej i powodujące straty finansowe na szkodę spółdzielców.
Organizacja w celu zapewnienia sobie bezkarności i hegemonii w lokalnej społeczności przenika do struktur organów wymiaru sprawiedliwości, samorządu, jednostek administracji państwowej, środowisk naukowych i biznesu. W celu zabezpieczenia swoich interesów i uzyskania gwarancji nietykalności korumpuje sędziów, prokuratorów, funkcjonariuszy policji, lokalnych polityków, urzędników samorządowych i państwowych szczebla terenowego oraz aktywnie działa w środowisku biznesowym. Ważnym narzędziem wywierania wpływu i pozyskiwania zwolenników jest uznaniowe rozdawnictwo, bądź sprzedaż po zaniżonych cenach lokali i mieszkań z zasobów spółdzielni, a także organizowanie "przedsięwzięć biznesowych" opartych na zawyżaniu cen zakupu. Lokalni decydenci mają np. pierwszeństwo w przydziałach i zakupach w spółdzielni oraz w dzierżawie w atrakcyjnych, nierynkowych cenach lokali usługowych. Proceder ten odbywa się kosztem najuboższych członków spółdzielni pomijanych w kolejce oczekujących.
Organizacja zniechęca zwykłych członków do brania udziału w życiu spółdzielni. Fałszuje głosowania i manipuluje wyborami do organów SM zapewniając nieusuwalność prezesom oraz stałe członkostwo w radzie nadzorczej osobom odpowiedzialnym za chronienie systemu. W wyborach biorą udział pracownicy spółdzielni
ustawianie przetargów w spółdzielniach-molochach
WIĘCEJ NA "TEMIDA CONTRA SM" (83.13.247.xxx)
16.03.17, 10:38
Ustawianie przetargów w spółdzielniach-molochach
Zaopatrzenie spółdzielni-molocha jest jednym z najbardziej lukratywnych zleceń dostępnych na rynku. Roczny budżet molocha to często kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt milionów złotych. Kontrola tej swoistej żyły złota daje gwarancje prosperity niezależnie od sytuacji gospodarczej na wolnym rynku, gdyż spółdzielnie mieszkaniowe są praktycznie niezależne od cykli koniunktury i dynamiki rozwoju konkurencji w danej branży. Co najwyżej recesja może prowadzić do okresowego zwiększenia liczby eksmisji i większej rotacji lokali, ale zasadniczo nie odbija się to na kondycji finansowej spółdzielni-molocha.
W celu "wygrywania" przetargów i uzyskiwania zleceń w spółdzielni, wdrożono kilka rozwiązań zapewniających kontrolę nad jej finansami i polityką inwestycyjną. Oto najważniejsze z nich:
- obsadzenie ludźmi z organizacji stanowisk w zarządzie i radzie nadzorczej poprzez zastosowanie technik manipulowania i fałszowania wyborów);
- wyłonienie grupy "zaprzyjaźnionych firm" do realizacji dostaw towarów i usług;
- zwerbowanie zaufanych pracowników w dziale technicznym (obsługa inwestycji, nadzory, odbiory robót);
- powszechne wykorzystanie uznaniowych kryteriów w podejmowaniu decyzji;
- system wynagradzania za lojalność i uczestnictwo w przestępczym procederze;
- zastraszanie firm oponentów.
Zadania członków organizacji w radzie nadzorczej
Pomyślne przeprowadzenie wyborów poprzez wprowadzenie do rady nadzorczej ludzi należących do organizacji jest kluczem do legalizowania przedsięwzięć gospodarczych, bo od przychylności i akceptacji rady zależy polityka remontowa, inwestycyjna i zagospodarowanie środków z czynszów w danym roku. Zaufane osoby zasiadające w RN uchwalają plan finansowy opracowany przez zarząd i decydują o wyborze wykonawców. Za odpowiednie decyzje mają np. udział w zysku z prowizji od "zaprzyjaźnionych firm" i bezpośrednią możliwość wykonywania dostaw i uczestnictwo w realizacji zleceń.
Rekrutacja "zaprzyjaźnionych firm"
Kryteria wyboru dostawców towarów i wykonawców robót w spółdzielni są dość złożone. Wyszukuje się i selekcjonuje ludzi zaufanych i żądnych łatwego zysku. W centrum zainteresowania są na członkowie organów spółdzielni (RN, rady osiedla), pracownicy SM, rodziny lokalnych decydentów. Dawanie zleceń osobom z tych środowisk cementuje system (np. bardzo pomaga przy wyborach w spółdzielni) i zapewnia ochronę prezesom. Preferowanym rozwiązaniem jest dobór raczej mikro firm
(często jednoosobowych działalności) z względu na zachowanie poufności w zakresie polityki cenowej (oferowanych towarów i usług) oraz jakości robót. Duże firmy, mające wdrożone systemy jakościowe i podlegające audytom nie są dobrym i bezpiecznym partnerem m.in. z uwagi na brak swobody w rozliczaniu prowizji.
Jak zachować pozory przetargowe
Mimo, że towarzysze z lobby parlamentarnego zatroszczyli się o wyłączenie spółdzielni mieszkaniowych z obowiązku stosowania procedur przetargowych, a także pozbawili państwowe organa kontrolne możliwości badania działalności spółdzielni (np. spółdzielnie nie podlegają kontroli NIK), jak również zabezpieczyli osobiste bezpieczeństwo prezesów ustanawiając np. przepis, że pokrzywdzonymi (np. przy niegospodarności) mogą być jedynie członkowie zarządu i organów spółdzielni, a zwykli członkowie nie są ani stroną, ani pokrzywdzonymi, to wskazane jest zachowanie pozorów procedur przetargowych choćby ze względu na wścibskie, węszące sensacji media. Wymyślono więc genialny w
swojej prostocie sposób. Wyselekcjonowane "zaprzyjaźnione firmy" ustawiają się w kolejce do "wygrania" ustawianego przetargu. Planując remonty czy ważną, dużą dostawę do spółdzielni, informuje się wybranych oferentów o planowanym zakupie lub zamówieniu. Na etapie informowania uzgadnia się odpowiednio zawyżoną cenę, która zostanie formalnie zaoferowana spółdzielni przez owe firmy. Skalkulowana przez prezesów cena (cena nabycia towaru, usługi) jest podwyższona o wartość prowizji
ustawianie przetargów w spółdzielniach-molochach
więcej na: temida contra SM (83.13.247.xxx)
16.03.17, 10:38
Co zrobić żeby oferty złożyły tylko wtajemniczone firmy?
Newralgicznym elementem systemu jest informowanie o planowanym zamówieniu w mediach, gdyż do przetargu mogą stanąć firmy z zewnątrz, których oferty mogą zniweczyć misternie przygotowany plan. Ale jest na to sposób. Ogłoszenie o przetargu umieszcza się np. w płatnym serwisie internetowym, który nie jest powszechnie dostępny. Innym sposobem jest emisja ogłoszenia prasowego krótko przed terminem złożenia ofert. Częstym narzędziem eliminowania nie wtajemniczonych jest zastosowanie uznaniowych kryteriów (np. w zamówieniu na projekt budynku jako decydujące kryterium o wyborze oferenta przyjmuje się ocenę opracowania koncepcji, a nie projektu) oraz manipulowanie wymogami formalnymi typu przedłożenie rożnych specjalnych zaświadczeń. Gdyby jednak ktoś z zewnątrz się przebił z ofertą, to ludzie z organizacji zasiadający w radzie nadzorczej wyeliminują go, wybierając "zaprzyjaźnioną firmę", która np. niespodziewanie zaproponuje dodatkowe usługi w ramach przedstawionej oferty.
Wynagradzanie za współpracę i lojalność
Prezesi spółdzielni potrafią być wdzięczni "zaprzyjaźnionym firmom" za udział w procederze i dzielenie się zyskiem. Ich właściciele oprócz łatwego i stałego zarobku korzystają np. z profitów w postaci zakupu lokali po zaniżonych cenach, dzierżawy na atrakcyjnych zasadach, pomocy organizacji przy wydawaniu decyzji administracyjnych, załatwiania spraw w urzędach dzięki protekcji prezesów. "Zaprzyjaźnione firmy" nie
ponoszą też ryzyka odpowiedzialności za wadliwe roboty. Zaufani pracownicy działu technicznego często odbierają prace bez wymaganej dokumentacji. Umowy sporządzane między spółdzielnią, a "zaprzyjaźnionymi firmami" są lakoniczne i nie zawierają poza kaucją gwarancyjną (np. 5% wartości zlecenia) żadnych poważnych sankcji za wadliwe wykonawstwo. Umowy spółdzielnia - "zaprzyjaźniona firma" są ewenementem niespotykanym w gospodarce wolnorynkowej.
Co zrobić gdy firma z wolnego rynku poskarży się organom ścigania?
Czasem zdarza się, że firmy z zewnątrz w swojej naiwności wierzą, że przetarg w spółdzielni mogą wygrać dzięki atrakcyjnym cenom, posiadanej renomie, merytorycznej wiedzy i doświadczeniu - nic bardziej błędnego. Ewentualne doniesienie do lokalnej prokuratury wskutek wykrycia manipulowania przetargiem, kończy się dla danej firmy ostracyzmem na rynku spółdzielnianym, może też doprowadzić do zerwania kontaktów i innymi firmami powiązanymi ze spółdzielniami. W praktyce np. dla sprzedawcy wodomierzy oznacza to nawet widmo bankructwa. Szantażownie firm było szczególnie groźne i szkodliwe społecznie do czasu integracji z UE, gdyż lokalne rynki przeżywały recesję, a o zlecenia było trudno. Płacenie łapówek było elementarnym standardem (spuścizną państwa komunistycznego) przechodzącej transformację gospodarki. Ci przedsiębiorcy, którzy padli ofiarą ostracyzmu prezesów wiedzą, że z mafią spółdzielczą nie ma żartów, gdyż prezesi poszczególnych spółdzielni w większości ściśle ze sobą współpracują i decyzja o wyeliminowaniu danej firmy z rynku dostaw dla spółdzielni jest podejmowana wspólnie i konsekwentnie przestrzegana. Dodatkowo w branży rozpuszcza się wiadomość o karze jaka spotyka tych,którzy łamią zasady stanowione przez prezesów.
Koszty społeczne zawyżania cen
Największymi przegranymi procederu ustawianiu przetargów są dziesiątki tysięcy nieświadomych spółdzielców brutalnie wyzyskiwanych przez przestępcze organizacje. Mafie spółdzielcze są groźne dla funkcjonowania państwa w wymiarze społecznym i ekonomicznym. Spustoszenie, jakie powodują w budżecie spółdzielni ustawianiem przetargów w sposób bezpośredni uderza w najbiedniejszych stymulując rozwój różnego rodzaju patologii i prowadząc do degradacji społeczności. Dochodzi do paradoksów, że m2 utrzymania niskostandardowego lokalu w blokowisku kosztuje więcej niż m2 utrzymania domu jednorodzinnego. Dodatkowo na barki samorządów przerzuca się koszty dostarczania lokali socjalnych dla obsługi ponadnor
mafia
WIĘCEJ NA "TEMIDA CONTRA SM" (83.13.247.xxx)
16.03.17, 10:39
Koniec śledztwa w sprawie Wielkopolanki
Prokuratura Rejonowa Poznań-Stare Miasto zakończyła śledztwo w sprawie działań na szkodę spółdzielni mieszkaniowej Wielkopolanka i skierowała do Sądu Rejonowego w Poznaniu akt oskarżenia przeciwko wiceprezesowi spółdzielni Bolesławowi R.
W pierwszych dniach listopada 2006 roku Prokuratura Rejonowa Poznań-Stare Miasto zakończyła śledztwo w sprawie działań na szkodę spółdzielni mieszkaniowej Wielkopolanka. Do Sądu Rejonowego w Poznaniu został skierowany akt oskarżenia przeciwko wiceprezesowi spółdzielni Bolesławowi R.
Bolesław R. odpowiada za podpisanie wyjątkowo niekorzystnego dla spółdzielni aneksu do umowy z właścicielami sieci sklepów Piotr i Paweł.
Według ustaleń prokuratury w styczniu 2001 roku prezes spółdzielni, prywatnie ojciec właścicieli sieci sklepów Piotr i Paweł, podpisał z synami umowę dotyczącą budowy marketu na osiedlu przy ul. Wojskowej w Poznaniu. Właściciele sklepów mieli za jego budowę płacić spółdzielni w ratach. Kiedy 70 procent inwestycji było już gotowe, na koncie spółdzielni nie było ani złotówki, choć zgodnie z umową właściciele sieci sklepów powinni na nie przelać już prawie 5.000.000,00 złotych.
Jak okazało się podczas śledztwa w marcu 2002 roku spółka Piotr i Paweł podpisała ze spółdzielnią aneks do umowy i na jego mocy zapłaciła Wielkopolance 400.000,00 złotych w miejsce przewidzianych umową 5 milionów. Dwa tygodnie później właściciele marketu odstąpili od umowy i zażądali zwrotu wpłaconych pieniędzy w formie trzech mieszkań. Aneks ten podpisał również Bolesław R. Doprowadziło to do załamania się inwestycji przy ul. Wojskowej, a spółdzielnia straciła na interesie z siecią Piotr i Paweł około 8.500.000,00 złotych. Osiedle do dnia dzisiejszego nie jest wykończone.
Prokuratura oskarżyła ponadto Bolesława R. o działanie na szkodę spółki Locum, której był prezesem. W wyniku działań Bolesława R. spółka Locum miała stracić w sumie ponad 8.000.000,00 złotych.
Spółdzielnia ma dziś ponad 35.000.000,00 złotych długów, nie licząc przynajmniej kilkumilionowych zobowiązań wobec członków. Spółdzielcy zdecydowali, że Wielkopolanka jest niewypłacalna i powinna ogłosić upadłość. Wniosek o ogłoszenie upadłości Poznańskiej Spółdzielni Mieszkaniowej Wielkopolanka trafił już do Sądu.
Natomiast Bolesławowi R. w prowadzonej sprawie karnej grozi do 10 lat pozbawienia wolności.
Rzecznik Prasowy
mafia
więcej na: temida contra SM (83.13.247.xxx)
16.03.17, 10:40
Wielka afera w sosnowieckiej spółdzielni. "To mafia". Kto za to odpowie?
Mieszkańcy sosnowieckiej spółdzielni "Sokolnia" są zbulwersowani decyzją zarządców - lokale, w których mieszkali, zostały sprzedane za bezcen z nimi w środku. Teraz czekają na eksmisję, ponieważ nowy właściciel zadłużył nieruchomość.
WP.PL
W ubiegłym roku, część lokatorów spółdzielni "Sokolnia" zdecydowała o wykupie mieszkania. Wpłacili zaliczkę i czekali na dalsze procedury. Wtedy okazało się, że ponad 100 mieszkań zmieniło już właściciela - lokale te kupił za kilkaset złotych.
Nielegalny arsenał na Lubelszczyźnie. Skąd wzięli broń? - To jakaś kpina. Jawne oszustwo. Czy notariusz nie zauważył tego, że ktoś kupił moje mieszkanie za 400 złotych, a jest warte 4 tys. za metr? To mafia - mówi Wirtualnej Polsce pani Alicja, jedna z lokatorek.
Teraz pani Alicja, jak i dziesiątki innych osób, czekają na eksmisję, ponieważ nie są w stanie płacić regularnie podwyższanych czynszów i obciążeń, które są na nieruchomości.
- Sprawa zaczęła się od tego, że od spółdzielni pan Ryszard kupił mieszkania za 400-500 złotych. Następnie je sprzedawał innym ludziom za dwa razy więcej, a druga osoba trzeciej. Ostatni właściciel brał kredyt na hipotekę i zaginął. Teraz komornik nam grozi licytacją - tłumaczy pani Alicja.
Sprawą zajmuje się prokuratura, ale na razie wszystkie wyroki są nieprawomocne.
- Zbycia dokonano z pominięciem prawa najemców do pierwszeństwa zakupu. Roszczenie to wynika z art. 48 ust 1 ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych. Niezależnie od tego przed dokonaniem tych transakcji spółdzielnia podejmowała w tych samych datach i z tym samym numerem sprzeczne ze sobą uchwały. W obrocie prawnym pozostawały więc podwójne uchwały o różnobrzmiących treściach - co jest sprzeczne z prawem - przekazała Marta Zawada-Zdybek.
Postępowanie toczy się przeciwko Ryszardowi Sz. oraz byłej pani prezes spółdzielni, która usłyszała 9 zarzutów (kobieta dwa tygodnie temu zmarła).
Sprawa ma charakter rozwojowy, ale z czasem walczą również lokatorzy, którzy nie chcą dopuścić do eksmisji.
mafia
więcej na: temida contra SM (83.13.247.xxx)
16.03.17, 10:41
Wrocław: Łapówki w spółdzielni mieszkaniowej. Jest akt oskarżenia
Afera korupcyjna we wrocławskiej spółdzielni mieszkaniowej "Komunalnik". Po sześciu latach śledztwa przed sądem stanie siedem osób, w tym była prezes Grażyna M. i czterech byłych członków rady nadzorczej spółdzielni. Mieli brać łapówki od firm zainteresowanych kontraktami na prace budowlane i remontowe. Grażyna M. - jak twierdzi prokuratura - wzięła w ciągu trzech lat przeszło 590 tysięcy złotych. Sprawę wykryło CBA. Osoby ze spółdzielni były podsłuchiwane. Wobec jednej z nich zastosowano prowokację czyli tzw. "kontrolowane wręczenie" łapówki.
Czytaj więcej: http://www.gazetawroclawska.pl/artykul/6562539,wroclaw-lapowki-w-spoldzielni-mieszkaniowej-jest-akt-oskarzenia,id,t.html
upoważnienia do zastępowania nieobecności na zebraniach ... powinny być ... weryfikowane
oko (89.229.13.xxx)
16.03.17, 10:42
upoważnienia do zastępowania nieobecności na zebraniach ... powinny być ... weryfikowane
oko (89.229.13.xxx)
16.03.17, 10:42
Wspólnoty mieszkaniowe to często nieodpowiedni ludzie w zarządach , którzy narzucają pozostałym swoje prywatne interesy .
Bez problemu przy pomocy " UPOWAŻNIEŃ " , wątpliwych , bo ich PRAWDZIWOŚCI NIKT NIE WERYFIKUJE ... przepychają na zebraniach co im się żywnie podoba .
Upoważnienia nie potwierdzone przez notariusza / lub podobnych / nie powinny być uznawane .
Niestety prawo tego problemu nie zauważa !!!
Stąd dzieją się takie rzeczy , że realizowane są , za pieniądze wszystkich , głównie te zadania
, które tak dobrane zarządy ... prywatnie interesują .
Także przetargi w rozdrobnionych wspólnotach bywają fikcją , co psuje atmosferę społeczną .
mafia
więcej na: temida contra SM (83.13.247.xxx)
16.03.17, 10:42
Afera w SM Śródmieście: Sąd zawiesił sprawę zwrotu 7 mln zł Urzędowi Miasta Łodzi
Zawieszono postępowanie dotyczące zwrotu Urzędowi Miasta Łodzi przez Spółdzielnię Mieszkaniową Śródmieście 7 milionów złotych za sprzedaż z 98-procentową ulgą dwóch nieruchomości w centrum miasta. Tymczasem kilka wątków postępowania dotyczącego nieprawidłowości w spółdzielni znów powróciło do Sądu Rejonowego Łódź - Śródmieście. Członkowie spółdzielni czują się oszukani. - Nikt nie chce z nami rozmawiać, nie jesteśmy do niczego dopuszczani, boimy się, że to my będziemy musieli spłacać długi spółdzielni, gdy przyjdzie komornik - uważa pan Zbigniew, członek spółdzielni. - Syndyk oskarża nas, że nie pilnowaliśmy swoich spraw. Ale przecież za to płacimy radzie nadzorczej.
Czytaj więcej: http://www.dzienniklodzki.pl/artykul/3749055,afera-w-sm-srodmiescie-sad-zawiesil-sprawe-zwrotu-7-mln-zl-urzedowi-miasta-lodzi,id,t.html
mafia
więcej na: temida contra SM (83.13.247.xxx)
16.03.17, 10:43
Spółdzielnia Mieszkaniowa kontra zarzuty byłego wiceprezesa
Prezes Spółdzielni Mieszkaniowej w Świdnicy i Rada Nadzorcza odpierają zarzuty odwołanego z funkcji wiceprezesa Janusza Soleckiego o próbę narażenia spółdzielni na stratę 600 tysięcy złotych. Chcą także doprowadzić do całkowitego rozwiązania umowy o pracę.
KWIIIIIII
KWIIII (83.13.247.xxx)
16.03.17, 10:45
KWIIIIIII
KWIIII (83.13.247.xxx)
16.03.17, 10:45
kwiiii kwicz boli ryjek czerowny?
WIELKI LIKWIDATOR
WIELKI LIKWIDATOR (83.19.144.xxx)
16.03.17, 10:48
Ludzie! Otwórzcie oczy! Nie chodzi o to, czy będą likwidować spółdzielnie czy nie. Chodzi o to, że rząd chce nas znowu do czegoś zmuszać!!!!! Dlaczego mają być obowiązkowe wspólnoty? 20% ma zdecydować gdzie będę mieszkać? NIGDY! To jest zamach na naszą wolność!
Kończy się wszechwładza prezesów bydgoskich spółdzielni mieszkaniowych
więcej na: temida contra SM (83.13.247.xxx)
16.03.17, 10:51
Kończy się wszechwładza prezesów bydgoskich spółdzielni mieszkaniowych
Grażyna Ostropolska 5 stycznia 2013 AKTUALIZACJA: 16 grudnia 2013 12:23 Express Bydgoski
Kończy się wszechwładza prezesów bydgoskich spółdzielni mieszkaniowych
Wertują spółdzielcze dokumenty i wyławiają z nich nieprawidłowości, wirtualne koszty. Mieszkańcy budynków przy Swarzewskiej 39 i 41 odkryli, że wnoszą do SM „Zjednoczeni” opłatę za dozór windy, której... nie ma.
Wertują spółdzielcze dokumenty i wyławiają z nich nieprawidłowości, wirtualne koszty. Mieszkańcy budynków przy Swarzewskiej 39 i 41 odkryli, że wnoszą do SM „Zjednoczeni” opłatę za dozór windy, której... nie ma.
Ponadto ponoszą koszty „rozkucia betonowych piaskownic”. Też wirtualnych, bo nawet najstarsi mieszkańcy ich nie widzieli.
reklama
loading...
Przy Kijowskiej 1 też zrobiło się gorąco po tym, jak mieszkańcy odkryli, że spółdzielnia obciążyła ich budżet remontowy kosztami naprawy pękającej elewacji. - To miało być naprawione przez wykonawcę w ramach gwarancji - twierdzą i przypominają, że przez trzy lata po wprowadzeniu się do budynku (w 2001 r) zgłasz**i usterki, ale zarząd spółdzielni nic z tym nie robił. Prace naprawcze wykonano dopiero w 2008 r, a kosztami (226 tys. zł) obciążono fundusz remontowy ich nieruchomości. Nie chcą się z tym pogodzić, żądają wyjaśnień.
- To dopiero początek budzenia się świadomości spółdzielców - twierdzą członkowie samorządów nieruchomości przy Swarzewskiej i czynią kolejny krok. Wyciągają ze spółdzielni kosztorys planowanego w ich budynkach remontu, analizują go i dochodzą do wniosku, że część prac zaplanowanych przez spółdzielczą administrację nie ma sensu. - Bo po co wymieniać założone 7 lat temu okienne parapety, skoro są w dobrym stanie? Albo szlifować i malować pokryte metodą proszkową drzwi wejściowe, skoro to je zniszczy? - pytają. Ich zdaniem w budynkach bardziej przydadzą się wiatrołapy, renowacja posadzek i wymiana balustrad na nierdzewne i chcą to przeforsować. Mają już na koncie pierwszy sukces. Remont klatek, który miał się zacząć 2 stycznia, przesunięto. - Przecież takie prace w okresie grzewczym przynoszą straty ciepła - zauważają.
To już nie jest pojedynczy bunt. Zaczyna się...
oddolna rewolucja
W spółdzielczych blokach jak grzyby po deszczu powstają samorządy nieruchomości. To z**ążki demokracji, bo mieszkańcy mają dość arbitralnych decyzji spółdzielczych władz. Sami chcą decydować o tym, co, kiedy i jak należy zrobić w ich budynku. Pierwsze samorządy nieruchomości powstały w Bydgoskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, kolejne w SM „Budowlani”, a we wrześniu ub.r. w ich ślady poszli spółdzielcy z SM „Zjednoczeni”. Pierwszy powstał w budynku przy ul. Curie-Skłodowskiej 84. Na czele samorządu tej nieruchomości stanął Janusz Jagiełło, gorący orędownik oddolnej demokracji. - Udało się nam wymóc na zarządzie SM „Zjednoczeni”, by ocieplono nam stropodachy - informuje. Teraz walczą o wiatrołapy przy wejściach. - Nie jest łatwo, bo spółdzielcze władze forsują plan ocieplenia nam piwnic. Niefortunny, bo piwnice mamy bardzo ciepłe. Ale my jesteśmy cierpliwi... - mówi Jagiełło.
- Powinien być dialog między władzami spółdzielni i samorządami, bo my najlepiej wiemy, co jest w bloku potrzebne - zauważa Ewa Tomczyk, zastępca przewodniczącego samorządu nieruchomości przy Swarzewskiej 41. - Większość ma prawa właścicielskie do mieszkania łącznie z gruntem i ma prawo decydować o tym, co się w ich bloku dzieje - dodaje.
W SM „Zjednoczeni” jest już dziesięć takich samorządów i tworzą się dwa kolejne. Jest im łatwiej, ale droga do współdecydowania i spółdzielczej demokracji to
droga przez mękę
Najpierw trzeba było przeforsować zmiany w spółdzielczym statucie, potem zawalczyć o odpowiednie zapisy w regulaminie funkcjonowania samorządów. Udało się im doprowadzić do uchwalenia zapisu, że kserokopie dokumentów spółdzielczych, o które wnoszą samorządy nieruchomości, będą im przekazywane bezpłatnie. Komuś to było nie na rękę, więc do sądu trafił pozew o