https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

"Sprawę lorda Rosewortha" recenzuje Ewa Czarnowska-Woźniak

Ewa Czarnowska-Woźniak
"Sprawa lorda Rosewortha" Małgorzaty Starosty nawiązuje do najlepszych tradycji anglosaskiej powieści detektywistycznej
"Sprawa lorda Rosewortha" Małgorzaty Starosty nawiązuje do najlepszych tradycji anglosaskiej powieści detektywistycznej Materiały Wyd. Labreto
Koncept jest błyskotliwy: nawiązanie do najlepszych tradycji anglosaskiej powieści detektywistycznej, flirt z Conan Doylem i Agatą Christie. Umieszczenie akcji w rodowej (hm…) posiadłości angielskiej arystokracji i zaproszenie do niej licznych krewnych i przyjaciół, z których niemal każdy miał powód, by pozbawić życia lorda (hm…) Thadeusa Rosewortha.

Udowodnienie, że jednak nie został on zamordowany, jak w oczywisty sposób pokazują okoliczności śmierci, powierzono młodemu detektywowi, Jonathanowi Harperowi. Zlecenie otrzymał od córki denata, Ruth. Młoda, niezwykle atrakcyjna dziennikarka chciała też dowieść, że w śmierć ojca nie jest zamieszany nikt z domowników. Oczywiście, czytelnik takich kryminałów wie od razu, że to jednak było morderstwo i że właśnie stoi za nim ktoś z bliskich. Jeśli zaś wspomnimy raz jeszcze Doyle’a i Christie, możemy się spodziewać, że morderca nie był w swej zbrodni odosobniony.

To też może Cię zainteresować

A zatem – szukajmy odpowiedzi nie tylko na pytanie „kto”, ale i „dlaczego”. Autorka „Sprawy lorda”, Małgorzata Starosta, funduje nam kilka fabularnych pięterek. Jonathan nie jest w środowisku ofiary postacią anonimową. Młody człowiek ciągle nie może pozbierać się po tragicznej śmierci ukochanej żony, również dziennikarki, Mary. Ta zaś nie tylko przyjaźniła się ze zleceniodawczynią, ale i sama pochodziła z arystokratycznej rodziny, a jej rodzice nie akceptowali „gminnego” zięcia (nie zdradzę wiele, jeśli podpowiem, że ojciec Mary ostatecznie odegra całkiem pozytywną rolę w rozwiązaniu kilku zagadek). Do tego Jonny jest synem gwiazdy Scotland Yardu, oddelegowanej do tej sprawy (oczywiście, będziemy tu mieć również napięte stosunki ojca z synem) oraz gwiazdy… modelingu, świętującej sukcesy za oceanem. Rodzice młodego i wrażliwego detektywa też wniosą swe trzy grosze do rozwiązania zagadki.

To też może Cię zainteresować

Na początku wspomniałam o zgrabnym koncepcie i zdanie to należy podtrzymać. Autorce udało się bowiem sprytnie wykorzystać we własnej powieści motyw prawdziwej zbrodni z początku XX wieku, w której rozwikłanie zaangażował się naprawdę Conan Doyle. Jej echa można było wpleść w historię rodu ofiary zbrodni. Pomysłowe było również przeniesienie czasu akcji na końcówkę lat 50. ubiegłego wieku, co pozwoliło rozluźnić nieco staromodne konwenanse i zaoferowało (głównie bohaterkom) trochę więcej obyczajowej i zawodowej swobody. Poza tym jednak wyobraźnia autorki rozhulała się jednak, jak na mój gust, nadmiernie. Niebywała liczba wątków i szczegółów (licznie rozgałęzione towarzystwo musiało wnieść jakiś akcent do historii) skumulowana w finale podryfowała w złą stronę. Cóż, nie jest to „Morderstwo w Orient Expressie”, ale wstydu nie ma.
Małgorzata Starosta, Sprawa lorda Rosewortha, Wyd. Labreto, Poznań 2024

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kultura i rozrywka

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski