Skąd pomysł? - Lubię sport. Jestem także fanem tenisa ziemnego. Kiedyś kibicowałem Agnieszce Radwańskiej, teraz kibicuję Idze Świątek. Oglądam jej mecze. To fajna dziewczyna, nasza najlepsza tenisistka i nasza duma narodowa – wyjaśnia Przemysław Kozłowski, niepełnosprawny mieszkaniec wsi Słupowo w gminie Sicienko, twórca rakiety tenisowej z zapałek.
Wykonanie prezentu dla nasze mistrzyni zajęło mu 720 godzin, pracował nad nim 90 dni, zużył ponad 7 tysięcy zapałek. Piłka dla Roberta Lewandowskiego była mniej pracochłonna. Powstała z 4,7 tysiąca zapałek i kosztowała twórcę 308 godzin pracy.
Warto się trudzić dla Igi
Przemysław Kozłowski przyznaje, że zrobienie rakiety nie było łatwe, ale odważył się. Pomogły jak zawsze: mama Barbara i żona Magdalena.
- Długo do tego podchodziłem, bo to zupełnie co innego niż budowa szopek bożonarodzeniowych z zapałek czym od lat się zajmuję. Użyć trzeba było zupełnie innej techniki. Każda zapałka musiała być cięta na trzy lub pięć części, potem to wszystko układałem pęsetą - opowiada. – Najtrudniejsze do zrobienia były struny i obrzeża. To była syzyfowa praca, ale warto było. Bo Iga to wyjątkowa osoba – podkreśla Przemysław Kozłowski.
Cieszy się, że jego rakietę pokazaną na Facebooku obejrzało już ponad 220 tysięcy osób. Wielu oglądających wyraża uznanie.
Teraz Przemysław Kozłowski marzy o spotkaniu z Igą Świątek. Chciałby osobiście przekazać jej prezent. Napisał w tej sprawie do menadżerów tenisistki. Wciąż jednak czeka na odpowiedź. Stąd pomysł wystąpienia za pośrednictwem portali społecznościowych z apelem do wszystkich, którzy mogą pomóc mu w realizacji wielkiego marzenia. „Pomóżcie mi dotrzeć do Igi Świątek” - prosi internautów.
To Cię może również zainteresować
- Robert Lewandowski był zachwycony piłką, którą dla niego zrobiłem. Dotarcie do niego było jednak trudniejsze niż dotarcie do papieża Franciszka. Powiedziałem mu o tym podczas naszego spotkania. Mam nadzieję, że Idze Świątek rakieta też się spodoba, a zorganizowanie spotkania z nią nie okaże się jeszcze trudniejsze niż z Robertem Lewandowskim. Wiem, że bywa w Polsce. Trzeba tylko cierpliwie czekać – mówi mieszkaniec wsi Słupowo.
Mistrz od zapałek
O Przemysławie Kozłowskim piszemy na naszych łamach od lat. Śledziliśmy jego poczynania, gdy mieszkał jeszcze na Pałukach i stawiał pierwsze kroki jako rzeźbiarz w szubińskiej grupie Plama’s oraz próbował swych sił w samorządzie jako sołtys Grzecznej Panny. Po przeprowadzce do gminy Sicienko rozwinął skrzydła. Zajął się organizacją plenerów malarskich i rzeźbiarskich, wyspecjalizował w tworzeniu szopek bożonarodzeniowych z zapałek, które stały się z czasem jego znakiem firmowym.
Największą z nich, mającą prawie 3 metry długości i 1,5 metra wysokości, ofiarował w 2021 r. papieżowi Franciszkowi. Nieco mniejsza w 2023 r. dotarła wraz z autorem do Santiago de Compostela. Ubiegły rok dla Przemysława Kozłowskiego także był wyjątkowy. Na Zamku Królewskim w Warszawie odebrał nagrodę przyznaną mu w konkursie: Człowiek Bez Barier 2024. W uznaniu dokonań otrzymał także medal od Piotra Kozłowskiego, starosty bydgoskiego. Z kolei w gminie Sicienko hucznie uczono 25-lecie jego pracy twórczej.
- Ludzie nazywają mnie mistrzem zapałek – przyznaje Przemysław Kozłowski. Nie kryje, że stara się być także ambasadorem osób niepełnosprawnych. Dopingować ich swoim przykładem do realizacji talentów i pasji oraz spełniania marzeń.
