Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Recydywista oszukiwał kuratorów i sędziów

Grażyna Ostropolska
Skazani używają różnych sztuczek, by sąd udzielił im przerwy w karze. Celują w tym zawodowi oszuści
Skazani używają różnych sztuczek, by sąd udzielił im przerwy w karze. Celują w tym zawodowi oszuści 123rf.com
Andrzej W. cieszy się wolnością, bo dzięki kłamstwom i fałszerstwom wyprowadził w pole kuratorów oraz sędziów, którzy udzielali skazanemu przerw w karze.

Sąd dał się nabrać na lewe zaświadczenia lekarskie. Kuratorzy, przeprowadzający wywiad środowiskowy, uwierzyli w teatralne ustawki Andrzeja W. Ten pokazowy numer dla posłańców Temidy utorował oszustowi drogę do wolności. Cieszy się nią od listopada 2015 r. i nadal robi to, co zawsze robił. Oszukuje.

Przestępstwa to dla 48-letniego Andrzeja W. chleb powszedni. Mężczyzna prawie jedną trzecią życia spędził w więzieniu. Głównie za wyłudzenia i oszustwa.

- Jak zaczynałem, to sam fakt, że ja - prosty chłopak - mogę „ukręcić” ludzi po studiach, działał na mnie jak narkotyk - wyznał nam w sierpniu 2014 r. podczas wywiadu, udzielonego w... celi. Skarżył się wtedy, że ci, którzy organizowali przestępczy preceder i wkręcali go w oszustwa, mają wyroki w zawiasach, a on „siedzi za nich w pudle”. - Staram się o przerwę w karze, a sąd ciągle mi odmawia - narzekał. Dostał łączny wyrok 7 lat więzienia. Odsiedział pięć, a od listopada 2015 r. korzysta z wielokrotnie przedłużanej przerwy w karze.

Przeczytaj też: Adwokat o tajemnicy sal sądowych

Z perspektywy tego, co dziś wiemy o Andrzeju W., można podejrzewać, że rozmowa z mediami miała być straszakiem dla bossów, którzy obiecywali mu skutecznego adwokata i krótką odsiadkę. Podczas wywiadu w celi W. sypał nazwiskami osób, które wraz z nim popełniały przestępstwa. - Ja siedzę, a oni nie. To mogą być informatorzy policji lub CBŚ. Są chronieni, bo dzięki nim rosną policyjne statystyki wykrywania przestępstw, im czynów karnych pojawi się więcej, tym więcej będzie premii i awansów dla funkcjonariuszy - sugerował. Zdradził nam wtedy metody czyszczenia spółek, bo w tym specjalizowała się grupa przestępcza, z którą współpracował. - Łapiesz w internecie ogłoszenie: „sprzedam zadłużoną spółkę”, dogadujesz się z jej właścicielem, rejestrujesz firmę na „łosia” i sprzedajesz, co się da. Towar, biura, hale, działkę - opowiadał. Nie widział nic złego w tym, że podstawiony „łoś”, zwykle biedak bez domu i pracy, dostaje za to pół roku odsiadki. - Zima w celi często ratuje mu życie, bo ma co jeść i gdzie spać - tłumaczył. Zarobki czyścicieli spółek ocenił na setki tysięcy złotych.

- Wrobiono mnie w wyłudzanie kredytów, a ci, którzy ten proceder zorganizowali, mają się dobrze - żalił się W. Miał na myśli zorganizowaną grupę przestępczą z Aleksandrą K., byłą kierowniczką oddziału Nordea Banku przy ul. Szajnochy w Bydgoszczy, która przez 3 lata wyłudzała pożyczki z banków i lokalnych oddziałów SKOK. Pisaliśmy o tej aferze 11 lipca 2014 r. w publikacji „Polskie pośrednictwo wyłudzeniowe”. Andrzej W. zdradził nam, jak pozyskiwano lewe zaświadczenia o niezaleganiu ze składkami ZUS osób, na które zaciągano kredyt. - Pani Ola wysyłała mnie do swoich koleżanek w bankach, a one wyciągały papiery ZUS z akt kredytowych innych klientów i dawały mi do zeskanowania. Zmieniałem w skanie nazwisko i zwracałem im oryginał - mówił. Zdradził też, jak działało biuro poręczeń i doradztwa kredytowego „P” z Torunia, współpracujące ze „skokami”. Panie K. i Ł. weryfikowały majątek poręczyciela, a jak go nie było, robiły zdjęcia innych wypasionych nieruchomości i... klient dostawał pożyczkę. Ta nauka nie poszła w las.

„Dużo się ostatnio mówi o skazanych, którzy dostają przerwę w karze, wychodzą na wolność i popełniają kolejne przestępstwa.

(...) Przyjrzyjcie się sprawie recydywisty Andrzeja W., który podsunął sądowi skan zaświadczenia lekarskiego innej osoby, wstawiając w miejsce chorego swoje nazwisko. Chodziło o jakiś pilny zabieg operacyjny i sąd to łyknął, wydłużając W. przerwę w karze o kolejne pół roku. Wcześniejsze trzymiesięczne przerwy też orzeczono na podstawie fałszywych przesłanek. W. powoływał się na trudną sytuację rodzinną konkubiny, a bez trudu da się stwierdzić, że ta pani co najmniej od dwóch lat mieszka z innym partnerem (...). To fragment listu do naszej redakcji. Poszliśmy jego tropem. Zaczynamy od wizyty w sądzie, który orzekał o przerwach w karze dla Andrzeja W. Sędzia Dariusz Steppa, przewodniczący V Wydziału Penitencjarnego SO w Bydgoszczy, nie kryje, że z zaświadczeniami lekarskimi skazanego W. coś jest nie tak.

Quiz: CZY MÓGŁBYŚ ZOSTAĆ POLICJANTEM - TEST WIEDZY OGÓLNEJ

- Z lekarskiej dokumentacji wynikało, że Andrzej W. ma się pilnie stawić na zabieg usunięcia tętniaka szyjnego, bo na tej podstawie (sytuacja zagrożenia zdrowia lub życia) wydłużono mu przerwę w karze o kolejne pół roku. Zweryfikowaliśmy, czy tak się stało i okazało się, że szpital uniwersytecki nic o takim zabiegu nie wie - tłumaczy sędzia. W styczniu podjął decyzję o wznowieniu postępowania w sprawie przerwy w karze dla Andrzeja W. Zanim skazany wróci do celi trzeba go będzie odszukać. Nie będzie to łatwe...

- On tu nie mieszka, a ja od dwóch lat mam innego partnera - twierdzi pani K. Zapewnia, że z Andrzejem K. nie ma nic wspólnego od co najmniej trzech lat. Pytamy, jak to możliwe, skoro z akt sądu penitencjarnego wynika, że W. otrzymał w 2015 roku przerwę w karze ( i jej kolejne przedłużenia w 2016 r.) z uwagi na trudną sytuację rodzinną konkubiny, czyli jej. I to jej adres wskazał jako miejsce swego zamieszkania podczas odbywania przerwy. - To ja zapytam, dlaczego kurator do mnie nie przyszedł i tego nie zweryfikował, tylko uwierzył wymysłom W.? - odpowiada pani K.

Bożena Owczarska, zawodowy kurator sądowy, zapewnia, że taką weryfikację robiono. - 4 lutego 2016 roku odbyła się rozmowa telefoniczna kuratora ze skazanym Andrzejem W. oraz jego konkubiną panią K., a następnie wywiad środowiskowy przy ulicy S., w mieszkaniu, wynajmowanym przez tę kobietę. Pan K. pokazywał ksero wpłaty na konto zadłużenia komorniczego konkubiny i deklarował dalszą pomoc finansową - informuje kuratorka. Pamięta też kolejny wywiad środowiskowy, zlecony przez sąd na okoliczność przedłużenia przerwy.

- W połowie kwietnia ubiegłego roku skontaktowałam się telefonicznie z panią K. Potwierdziła, że W. z nią mieszka, ale jest w delegacji. Zadeklarowała, że po powrocie konkubent skontaktuje się z kuratorem, który przeprowadzi wywiad w miejscu zamieszkania skazanego - wspomina Bożena Owczarska. Kuratorka pamięta, że ten wywiad przeprowadzała już w innym mieszkaniu, przy ul. Puszczykowej. Był tam Andrzej W, pani K. i jej córka. Tłumaczyli, że właśnie zmieniają mieszkanie.

- To było 19 kwietnia ubiegłego roku. W. pokazał mi wtedy umowę najmu tego mieszkania na okres od 1 maja 2016 do 30 kwietnia 2017 r. Lokal nie był wtedy zagospodarowany i wyglądał na niezamieszkany - relacjonuje kuratorka.

Kolejny wywiad środowiskowy, zlecony przez sąd, w miejscu pobytu skazanego (w sierpniu 2016 r.) przeprowadzał społeczny kurator Mariusz Wieczyński. Pamięta, że: - To było na Błoniu, przy ulicy Korczaka. Pani K., konkubiny W., w tym mieszkaniu nie było. Skazany tłumaczył, że to chwilowa nieobecność, a dzieci przebywają u dziadków. W mieszkaniu była wtedy jakaś młoda dziewczyna, która, słuchając tego, co W. mówi, najpierw wpadła w płacz, a potem we wściekłość - relacjonuje kurator.

Legia - Ajax memy. Legia nie była w stanie pokonać Ajaksu Amsterdam w pierwszym meczu 1/16 finału Ligi Europy. Mecz przy Łazienkowskiej zakończył się bezbramkowym remisem, ale miał kilka barwnych momentów. Zobaczcie najlepsze memy po meczu Legia - Ajax!

Memy po meczu Legia - Ajax. "Kuchy" lepszy od Necida, sędzia...

Z notatek, które wówczas sporządził, wynika, że skazany pokazał mu opłacony rachunek za czynsz i uprzedził, że wkrótce przeprowadza się do domku na Osowej Górze. - Twierdził, że go wyremontował, bo jest tak zwaną złotą rączką i za to właściciel pozwolił mu przez pół roku darmo mieszkać - tłumaczy Wieczyński.

Warto wiedzieć:
sąd penitencjarny może udzielić przerwy w wykonaniu kary, jeśli przemawiają za tym ważne względy zdrowotne, rodzinne lub osobiste. Stanowi o tym art. 153 par. 2 Kkw. Może się tak stać np. z uwagi na chorobę skazanego lub członka jego rodziny, potrzebę udzielenia rodzinie pomocy w zdobyciu środków do życia lub konieczność uregulowania ważnych spraw zawodowych, materialnych albo osobistych. Wniosek o udzielenie przerwy może złożyć sam skazany, jego obrońca, prokurator, zawodowy kurator sądowy, administracja więzienna lub komisja lekarska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!