Skazany mężczyzna wyjątkowo brutalnie znęcał się nad zwierzętami. Zabił dwa koty, innego zwierzaka okaleczał, wkładając mu długopis do uszu i odbytu. Zabił też kurę, bawiąc się nią i rzucając o ścianę. Wszystko działo się w mieszkaniu na wrocławskim Gaju w 2013 roku. Jedno z tych zdarzeń to właśnie utopienie kota w pralce automatycznej.
W pierwszej instancji Damian P. został skazany na dwa lata więzienia. Ale sąd okręgowy wyrok obniżył do roku. Od uprawomocnienia się wyroku do osadzenia mężczyzny w więzieniu minęły przeszło trzy lata. Przez ostatnie kilka miesięcy był nawet poszukiwany listem gończym, rozesłanym przez sąd. Według nieoficjalnych informacji, dopiero interwencja sądu u komendanta wojewódzkiego policji doprowadziła do tego, że policjanci namierzyli mężczyznę.
W ciągu trzech lat wyprowadził się z Wrocławia i zmienił nazwisko. Ale jego obrońca przekonuje, że nie po to żeby ukrywać się przed wymiarem sprawiedliwości. Nazwisko zmienił, żeby móc kontynuować naukę. Bo wcześniejsze źle się kojarzyło. Poza tym, starał się o odroczenie wyroku, a nawet o zamianę kary na dozór elektroniczny. Mógłby wtedy odsiadywać wyrok w domu i dodatkowo uczyć się albo pracować. A z Wrocławia wyprowadził się po prostu dlatego, że znalazł pracę.
Czy taka kara po latach ma sens? W końcu często mówi się, że kara powinna być nieuchronna i szybka, niekoniecznie surowa. Pytamy o to wybitnego specjalistę od prawa karnego, adwokata profesora Jana Widackiego. - Nie ma żadnego sensu – przyznaje krótko profesor. - Bo taka kara po latach może być traktowana wyłącznie jako zemsta za popełnione przestępstwo – tłumaczy profesor. A sąd karząc powinien też starać się wychować sprawcę. Ów „cel wychowawczy” kary zapisany jest w kodeksie karny, który dziś obowiązuje.
Mecenas Widacki zwraca uwagę, że niedawno Sejm znowelizował kodeks karny. Prawo nie weszło jeszcze w życie, bo prezydent odesłał ustawę do Trybunału Konstytucyjnego. Jedną ze zmian jest wykreślenie zapisu, że kara ma mieć „cel wychowawczy”. - Staje się więc tylko zemstą. Cofamy się jakieś 150 lat, bo wtedy tak rozumiano karanie przestępców - mówi Jan Widacki. - Ale przy takim rozumieniu prawa karnego i funkcji kary, więzienie po latach od popełnionego przestępstwa i wyroku za nie, ma sens.
Tuningowane samochody z całego świata we Wrocławiu
