Zobacz wideo: Bydgoska policja ostrzega przed oszustwami "na wnuczka"

Młody lekarz pokazał tam, jak błyskawicznie wyleczył się z pomysłu, by pracować jako ginekolog-położnik. Tragicznym momentem przełomowym stała się śmierć położnicy i jej nowo narodzonego dziecka. Adam Kay odszedł z zawodu.
Jego historia, sposób w jaką ją opowiedział, zjednała mu wiele milionów czytelników na całym świecie. Ba! Canal plus pokazał udaną ekranizację książki, z Benem Whishawem w roli głównej. Oszałamiający sukces, także finansowy. Tymczasem cztery lata i cztery inne książki później, Kay wraca do swojej autobiografii. I, jeśli to możliwe, jest w niej szczery brutalniej. I ekshibicjonistycznie otwarty. Do granic możliwości, choćby… bolało.
To Cię może zainteresować
W "Nielekarz, czyli jak wyleczyłem się z medycyny" znajdziemy "flashbacki", rozdziały odwołujące się jeszcze do studenckiej i szpitalnej przeszłości Adama Kay’a. Autor konsekwentnie, cały czas, miażdży też system medycznej edukacji i nauki zawodu w angielskiej służbie zdrowia. Skupia się tu jednak bardziej na tym, co działo się po jego coming outach.
Nie, nie jestem i już nie będę lekarzem. Tak, jestem gejem i nim zostanę. Nie będzie heteronormatywnego życia z lekarską praktyką i domkiem z ogródkiem, urządzonych przez panią Kay.
A przecież pan Kay próbował. Próbował sprostać marzeniom i bezdyskusyjnej presji swojej lekarskiej rodziny. Skończył medycynę i rozpoczął pracę w szpitalu. Ożenił się i spłodził dziecko (które też stracił). Heroizmu trzeba było, żeby z tych dróg zawrócić. I to nie dla innych obiecujących ról – przynajmniej na początku - a dla marnie opłacanych prób bycia standuperem. Podejść do życia we dwóch z J. w biedniutkim, małym mieszkanku. Niekończącym się kłopotom z własnym zdrowiem (jak wiadomo, duża wiedza medyczna może być w takich sytuacjach większym problemem niż ignorancja). W "Nielekarzu” będą też historie bardzo wprost – lubicie podglądać, to zajrzycie w każdy zakamarek ciała. I nie będzie subtelnie.
Z racji ciężaru gatunkowego opisywanych zdarzeń z życia autora, nijak nie można książki nazwać zabawną czy śmieszną. Jest jednak niebywale, oszałamiająco błyskotliwa, partie humoru słownego (i, czasem, sytuacyjnego) są wyborne. (Osobne ukłony należą się Michałowi Jóźwiakowi za świetne tłumaczenie.) Wierzę Adamowi Kay’owi, że nie byłby dobrym lekarzem. Jakże dobrze, że wyleczył się z medycyny i zachorował na pisarstwo.
Adam Kay, Nielekarz, czyli jak wyleczyłem się z medycyny, Wydawnictwo Insignis, Kraków 2022