Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Za to, kim jesteś, nie pomimo tego (recenzja "Mój cień jest różowy")

Ewa Czarnowska-Woźniak
Ewa Czarnowska-Woźniak
Kompaktowa publikacja - w znakomitym przekładzie i ze świetnymi ilustracjami
Kompaktowa publikacja - w znakomitym przekładzie i ze świetnymi ilustracjami Fot. Archiwum Expressu Bydgoskiego/ Wydawnictwo Znak
Ledwie kilkanaście kartek, a na każdej z nich kilka wersów. Wersów w genialnie prostym tłumaczeniu Michała Rusinka. Celnie dopełniającym wychowawczy przekaz bestsellerowej książeczki Scotta Stuarta "Mój cień jest różowy”, którą wydawca rekomenduje jako “opowieść, która dodaje dzieciom odwagi i wspiera w byciu sobą”. Nie pierwszej zresztą, gdyż wcześniej pojawiła się "Jak być prawdziwym mężczyzną”.

Zobacz wideo: Odsłonięcie Bydgoskich Autografów 2021

Synek Stuarta zaczął zdradzać zainteresowania dziewczyńskimi atrybutami. Zakochał się w bohaterce "Krainy lodu” i chciał się do niej upodobnić. Ojciec nie uznał tego za niewłaściwe, całą energię skupił na tym, by pomóc małemu chłopcu zmierzyć się w tych okolicznościach ze światem – bowiem dopiero to, co spotkało dziecko za progiem domu okazało się problemem, dopiero świat zewnętrzny dokleił mu etykietkę nienormalności. Ojciec – pisarz ruszył na pomoc, zanim ten świat wyda degradujący duszę i ciało wyrok "inności", "choroby" czy wręcz "zboczenia". Ojciec – pisarz ruszył na wojnę z uprzedzeniami (artykułowanymi także nawet przez własną matkę), dając do ręki nie tylko znakomitą, niezwykle popularną książeczkę i całą sławę z nią związaną. Dał też siebie, przebranego w strój Elzy…

To Cię może też zainteresować

Znakiem firmowym płci są kolory. Od narodzin dziewczynki "trzeba" ubierać w różowe rzeczy, malować im pokoje na różowo i dawać jednorożce. Chłopiec "musi” być zaś niebieski, nosić niebieskie spodenki i bawić się samochodzikami. Cóż, nie tak rzadko zdarza się, że za niebieskim chłopcem postępuje różowy cień, a różowej dziewczynce towarzyszy błękitna aura. Rzadziej zdarza się, niestety, że w parze z nimi idą rodzice gotowi to bezkrytycznie zaaprobować. Kochać bezwarunkowo za to, kim dzieci są, a nie pomimo tego. Jeśli im trudno się z tym pogodzić, to co ma zrobić delikatne dziecko, zdezorientowane tym, że "niebieski” tata i "niebiescy” koledzy nie są tacy, jak on?… Synek Scotta Stuarta miał wiele szczęścia. Tata (stylizowany na kartach książeczki na prawdziwego macho – z potężnym karkiem I męskim zarostem) dał mu przestrzeń. Najpierw do tego, by przeczekać. Bo może Elsa będzie na chwilę, a potem ważniejszy stanie się Robin Hood. A jeśli nie – to nic. Bo chłopiec z różowym cieniem na pewno nie jest jedyny, w każdej rodzinie są ludzie z kolorową aurą. Na przykład wtedy, gdy wujek inżynier całe życie tak naprawdę chciał być aktorem, a ciocia ogrodniczka wolałaby naprawiać statki. A może różowa kuzynka wolała inną różową dziewczynkę. Grunt, żeby nie okłamywać siebie, nie rujnować sobie życia zmuszaniem się do kłamstwa. Trzeba jednak najpierw – nikt nie jest naiwny - znaleźć patent na świat. Stuart widzi nadzieję w młodym pokoleniu. Równie szybkim do okrutnych reakcji, co… zapominania i przechodzenia do porządku dziennego nad wszystkimi barwami. Jego małe, pięknie ilustrowane dziełko ma też temu służyć. Nie tylko wspierać małych czytelników z "nieprawidłowymi” cieniami. Ma tłumaczyć ich problemy pozostałym dzieciom. A może przede wszystkim ich rodzicom?
Scott Stuart, Mój cień jest różowy, Wydawnictwo Znak, Kraków 2021

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo