Do Muzeum Kanału Bydgoskiego można wybrać się na... „Wyspę Łabędzia”. Tak nazwano czasową wystawę, której tytuł oczywiście nawiązuje do jednej z najpiękniejszych części nad Starym Kanałem Bydgoskim.
Polecamy także
- Jedno Miasto Trzy Kultury przywoła „Więzione za wolność” w bydgoskim Fordonie
- Kultura studencka w Bydgoszczy - dawniej i współcześnie na wystawie w Bibliotece UKW
- Bydgoszczanie pomagają Ukrainie przetrwać zimę. Trwa zbiórka ciepłych ubrań
- Praca jak pasja. Bydgoscy rzemieślnicy w kadrach fotografa Filipa Kowalkowskiego
- Urokliwa, zazieleniona wysepka z łabędziami, sięgającymi często nawet do kilkudziesięciu, i piękną promenadą, ciągnącą się aż do miejskiej śluzy. Taki krajobraz kiedyś był nierzadkim widokiem w okolicach dzisiejszego ronda Grunwaldzkiego, a dawniej trzeciej śluzy. Niestety, to już historia, która rysuje się już tylko na wielu zabytkowych widokówkach, jakie eksponujemy w naszym muzeum. Oczywiście, łabędzie na kanale i nad Brdą spotykane są do dziś i to niejednokrotnie przez cały rok, choć może nie tak gromadnie jak niegdyś - mówi Renata Moroz-Langowska z Muzeum Kanału Bydgoskiego.
Łabędzia kolekcja twórcy bydgoskiego Muzeum Farmacji Apteki „Pod Łabędziem”
Łabędzie licznie - jak dawniej na wyspie - rozgościły w jednej z muzealnych sal i to za sprawą Bartłomieja Wodyńskiego - farmaceuty, twórcy Muzeum Farmacji Apteki „Pod Łabędziem” przy ul. Gdańskiej 5. Okazuje się, że były już właściciel tej placówki przez dekady gromadził nie tylko aptekarską kolekcję.
- Pan Bartłomiej Wodyński zgłosił się do naszego muzeum z liczącą ponad 500 eksponatów kolekcją łabędzi zebranych w postaci, m.in.: przypinek, kartek, koszyczków do herbaty, origami czy figurek. Łabędź, ten doniosły symbol legendarnej apteki, która dla pana Wodyńskiego była przez lata całym życiem, tak zafascynował, że z czasem przerodziło się to w hobbystyczną pasję - opowiada nam Renata Moroz-Langowska, przyznając, że kolekcja robi ogromne wrażenie. - Nasze muzeum jest zbyt kameralne, by na jednej wystawie móc pokazać całość tak pokaźnej kolekcji, zatem chcieliśmy wyeksponować te najpiękniejsze eksponaty i... w zespole toczył się spór o to, które to z nich dostaną miejsce na wystawie. Sam zaś pan Bartłomiej żadnej z pamiątek w sposób szczególny nie wyróżnia.
Ostatecznie wystawę skomponowano z ponad 50 eksponatów, które przyciągają wzrok gości.
- Kiedyś na pewno przygotujemy kolejną ekspozycję z kolekcji Bartłomieja Wodyńskiego - dodaje nasza rozmówczyni, zapraszając do Muzeum Kanału Bydgoskiego (ul. Staroszkolna 10) codziennie, z wyjątkiem poniedziałków, w godz. 10-17. Wstęp wolny.
- „Wyspę Łabędzia” można u nas zwiedzać do końca grudnia, przyjść posłuchać o „Wyspie” lub samemu podzielić się wspomnieniami czy pośmiać się z anegdot - zachęca Renata Moroz-Langowska, która przedzieliła się z nami historią o tym, jak pewnego dnia do muzeum została odprowadzona przez... Stefana.
Stefan - samotnik znad Kanału Bydgoskiego
- To nasz zaprzyjaźniony, znad kanału, łabędź, który zawsze wita się z nami, rozpościerając skrzydła. Stefan to samotnik, bo stracił swoją partnerkę trzy lata temu, ale w jeden z majowych weekendów tego roku najwyraźniej szukał towarzysza do spaceru, bo usłyszałam za swoimi plecami charakterystycznie człapanie płetwiastych stóp. Odwróciłam się i zobaczyłam Stefana! To było pierwsze tak bliskie z nim spotkanie - śmieje się nasza rozmówczyni, dodając, że ptasiemu przyjacielowi zrobiła wiele pięknych zdjęć, a nawet nagrała filmik z tej zabawnej sytuacji.
- Każdy pasjonat Bydgoszczy i samego Kanału Bydgoskiego jest u nas mile widziany, to my - mieszkańcy - tworzymy nasz piękny krajobraz - zaprasza Renata Moroz-Langowska w imieniu muzeum, do którego można zgłosić się, np. z własnymi archiwaliami i pamiątkami.
