Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Księgowa latami okradała szkołę

Małgorzata Oberlan
Jak to możliwe, że przynajmniej przez siedem lat nikt  nie  odkrył  okradania szkoły w Toruniu?
Jak to możliwe, że przynajmniej przez siedem lat nikt nie odkrył okradania szkoły w Toruniu? 123rf.com
Braku tak dużej kwoty dopatrzyli się kontrolerzy w Zespole Szkół nr 7 w Toruniu. Władze miasta są pewne, że fundusz socjalny i szkolne konto latami okradała główna księgowa. Panie dyrektorki miały do niej bezgraniczne zaufanie...

Mleko się rozlało publicznie w piątek tydzień temu. Rano władze Torunia zwołały w urzędzie konferencję prasową i poinformowały o smutnym odkryciu. - Nasza kontrola jednoznacznie wykazała, że pieniądze od 2010 r. przywłaszczała sobie główna księgowa. Zawiadomiliśmy prokuraturę - powiedział Zbigniew Fiderewicz, wiceprezydent Torunia.

Pani K. robiła, co chciała

Co o sprawie wiadomo oficjalnie? Urzędnicy przekazują, że najbardziej ucierpiał Zakładowy Fundusz Świadczeń Socjalnych. Z niego skradziono na przestrzeni siedmiu lat ok. 489 tysięcy zł. Kolejne 56 tysięcy zł zniknęły z rachunku dochodów własnych szkoły. To najpoważniejsze ubytki. Łącznie kontrolerzy odkryli brak ok. 600 tysięcy zł.

Metoda działania pani K., głównej księgowej z ZS nr 7 przy ul. Bażyńskich w Toruniu, byla prosta jak konstrukcja cepa. Kobieta najzwyczajniej w świecie przelewała sobie pieniądze ze wspomnianych kont na własny rachunek bądź też wypłacała sobie gotówkę.

Czytaj również: Firmy wykańczane przez klientów, którzy nie płacą

- Zabrakło kontroli ze strony obu dyrektorek. Księgowa miała swobodny dostęp do urządzenia autoryzującego transakcje finansowe, tzw. tokenu - mówi wiceprezydent Zbigniew Fiderewicz. - Dyrektor szkoły nie może oddać władzy nad pieniędzmi szkoły jednej osobie. A tak, jak wykazała nasza kontrola, działo się w ZS nr 7.

Z tego powodu władze miasta zawiadomiły Prokuraturę Rejonową Toruń Centrum Zachód o dwóch przestępstwach: przywłaszczeniu mienia znacznej wartości oraz o braku nadzoru ze strony pań dyrektorek. Dlaczego dwóch? Jedna - Anna Mincer - rządziła miejską placówką do końca sierpnia 2016 roku. Druga - Iwona Cieślak - kieruje nią od września 2016 roku do dziś, wcześniej przez wiele lat była wice-dyrektorką. Jak długo pełnić będzie obecną funkcję, czas pokaże. Faktem pozostaje, że to ona - wedle słów wiceprezydenta - miała nabrać podejrzeń co do kondycji ZFŚS i wnioskować o kontrolę. Od 2010 roku urzędnicy kontrolowali szkołę trzykrotnie. Nigdy jednak nie zahaczyli o ZFŚS, bo „nie było to w zakresie”.

Sweterek i zły humor od rana

Nieoficjalnie wiadomo, że wieloletni proceder pani K. nie służył. Mający z nią styczność pracownicy i rodzice nie kryją, że do miłych i sympatycznych nie należała.

- Zero życzliwości i arogancja wobec ludzi - podsumowuje Nauczyciel Pierwszy.

- Ostatni kontakt z tą panią miałem w lutym, kiedy szkoła zmieniła zasady płatności za obiady. Chciałem dopytać, czy podane konto do wpłat to rachunek szkoły, czy już może Centrum Usług Wspólnych (miasto zapowiedziało jego wprowadzenie-przyp. red.). W odpowiedzi usłyszałem taki wybuch agresji, że mialem ochotę schować się pod stół. Pewnie już trwała ta kontrola w szkole... - domyśla się Rodzic Pierwszy.

ZOBACZ:

Sobowtóry, pomniki i figury znanych piłkarzy. Dostrzegasz po...

Rodzic Drugi dodaje, że po księgowej bogactwa widać nie było. - Zwykły sweterek, zwykła fryzura, żadnych ekstrawagancji. Tylko ten brak życzliwości - mówi.

Rodzic Trzeci pyta, dlaczego dyrekcja szkoły nie zorganizowała żadnego spotkania dla rodziców. - Jakieś wyjaśnienia chyba nam się należą, prawda? Od soboty lokalne media trąbią o kradzieży. W Zespole Szkół nr 7 uczą się nie tylko maluchy, ale i nastoletni gimnazjaliści. Im też należy sprawę przynajmniej oględnie wytłumaczyć - uważa.

Dyrektor Iwona Cieślak odpowiada krótko: do niej żaden rodzic nie przyszedł.

Czytaj na następnej stronie >>

Rozmowę na inne tematy (Jak nabrała podejrzeń? Czy i jak zabezpieczyła finanse szkoły na przyszłość?) także ucina. - Wszystko wyjaśniłam w piśmie do prezydenta Torunia - mówi.

A pani K.? Chwilowo zapadła się pod ziemię. W ZS nr 7 pracowała od 1991 roku. W trakcie kontroli urzędników wzięła zwolnienie lekarskie i tyle ją widziano. Jest już osobą w wieku emerytalnym.

- Wszyscy jesteśmy zszokowani tym, że ktoś widywany na co dzień mógł nas latami okradać. Runęło zaufanie w szkole, że tak to górnolotnie określę. Dyskutujemy między sobą i od nikogo nie usłyszałem jeszcze, by miał podejrzenia, że z „socjalnego” dostał za mało, np. na wczasy pod gruszą. Ufność była całkowita - mówi Nauczyciel Drugi.

Pracownicy ZS nr 7, niezrzeszeni dotąd w związkach zawodowych rozważają teraz zapisy. Bo skoro zostali okradzeni, to chcą pieniądze odzyskać. Jak? Na pewno najmniejsze nadzieje pokładają w sądowym procesie i obowiązku naprawienia szkody, jaki w wyroku może nałożyć na sprawcę kradzieży Temida.

W Gdańsku poleciała wicedyrektor

Toruńska historia jest wyjątkowa tylko ze względu na skradzioną sumę pieniędzy z ZFŚS i długi okres kradzieży. Podobnych w kraju jednak nie brakuje. Ot, chociażby w Gdańsku... Tam bomba wybuchła pod koniec 2016 roku.

Księgowa XIX Liceum Ogólnokształcącego przy ul. Pestalozziego we Wrzeszczu przez trzy lata okradała Zakładowy Fundusz Świadczeń Socjalnych. W ciągu trzech lat wyprowadziła ze szkoły łącznie 116 tysięcy 586 zł. Po odkryciu defraudacji przez Gdańskie Centrum Usług Wspólnych 19 grudnia rozwiązano z księgową stosunek pracy w trybie dyscyplinarnym. Jednocześnie skierowano do Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.

Już dzień później, czyli 20 grudnia, ze stanowiska odwołano wicedyrektor szkoły, która powierzyła księgowej swój kod potwierdzający do podpisywania przelewów. Natomiast dyrektorowi liceum udzielono nagany za brak nadzoru nad placówką. Jednym słowem - działano błyskawicznie. Czy słusznie?

Odbiór społeczny nie jest jednoznaczny. W Trójmieście w 2016 i 2017 roku trzykrotnie doszło do odkrycia kradzieży, którymi sprawczyniami były szkolne księgowe. Portal Trójmiasto.pl zapytał internautów o to, czy zwolnienie dyrektora, który poinformował prokuraturę o nieprawidłowościach w swojej szkole, to:

1. Dobra decyzja; w końcu to on dopuścił do powstania nieprawidłowości

2. Kara za to, że ujawnił aferę i sprawił, że wszyscy się o niej dowiedzieli.

Czytaj na następnej stronie >>

Aż 75 procent internautów odpowiedziało, że to kara.

Alarm!!! Sprawdzamy wszystko

W Toruniu dotąd najgłośniej komentowaną kradzieżą autorstwa księgowej była ta, której dopuściła się Mieczysława z „Opatrunków”. To potoczna nazwa Toruńskich Zakładów Materiałów Opatrunkowych - wielkiej firmy, z solidną kasą zapomogowo-pożyczkową. Kobieta ukradła z niej aż 1 mln 368 tys. zł. Niedawno sąd skazał ją na 2,5 roku bezwględnego więzienia. Księgowa wniosła apelację.

Mniejszy kaliber, ale do dziś pamiętany w Toruniu, miał wyczyn Barbary L. Ta kasjerka okradła szpital miejski w Toruniu, którego dyrektorem jest Krystyna Zaleska - żona prezydenta miasta. Kasjerka przywłaszczyła sobie 170 tysięcy z kasy zapomogowo-pożyczkowej i około 50 tysięcy z Funduszu Socjalnego. Za kasę dyrektor placówki nie odpowiada prawnie. Za fundusz już jednak tak. Tutaj jednak nikt nie mówił głośno o braku nadzoru ze strony dyrekcji. Pani L. natomiast zmarła i szkody nie naprawiła.

Strajk w Biedronce 2 maja. Mimo że kasjerzy dostaną 1850 zł premii

Afera w Zespole Szkół nr 7 zelektryzowała jednak władze miasta. Prezydent Michał Zaleski powołał specjalny zespół kontrolny, który prześwietlić ma ZFŚS we wszystkich gminnych jednostkach. W pierwszej kolejności - w szkołach.

Czekając w napięciu

Z Anną Mincer, byłą dyrektorką ZS nr 7, mimo prób nie udało nam się porozmawiać. Podobnie jak z panią K. O ewentualnych konsekwencjach wobec obecnej dyrektorki szkoły władze miasta wypowiedzą się po majowym weekendzie.

Odpowiada szef
Zasadą jest, że administrowanie środkami ZFŚS należy do obowiązków pracodawcy (tak mówi Ustawa o ZFŚS). Dyrektor szkoły musi fundusz utworzyć, terminowo dokonywać odpisów, zapewnić jego obsługę, ustalić regulamin i przyznawać świadczenia. W ZS nr 7 w Toruniu okradziono jednak nie tylko fundusz, ale i konto dochodów własnych szkoły. Tutaj też odpowiedzialność dyrekcji jest jasna: odpowiada za te finanse.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!