Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejna odsłona procesu dyrektorki domu dziecka z bydgoskim ratuszem

Wojciech Mąka
Wojciech Mąka
Proces z powództwa Renaty Wiszniewskiej, byłej dyrektorki Rodzinnego Domu Dziecka, dobiega końca.
Proces z powództwa Renaty Wiszniewskiej, byłej dyrektorki Rodzinnego Domu Dziecka, dobiega końca. Tomasz Czachorowski
Księgowa Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej uważa, że Renata Wiszniewska, dawna dyrektorka Rodzinnego Domu Dziecka na Osowej Górze, traktowała budżet placówki jak... własną pensję. Przed bydgoski sądem wciąż trwa proces dyrektorka-ratusz.

Przypomnijmy, że Renata Wiszniewska prowadziła Rodzinny Dom Dziecka przy ul. Morszczukowej na bydgoskiej Osowej Górze przez czternaście lat. Zasada jego działania była prosta - środki na działanie RDD - w tym także na pensję dyrektorki - pochodziły z Urzędu Miasta, a sam budynek został miastu użyczony na podstawie umowy.
Z nieznanych bliżej nikomu powodów w 2014 roku Wiszniewska została zwolniona z pracy, a RDD zamknięty. Zarzuty ratusza, którymi uzasadniano rozwiązanie umowy brzmią poważnie - to miedzy innymi chęć wzbogacenia się przez dyrektorkę, brak perspektyw rozwoju placówki a także przemoc psychiczna i fizyczna wobec wychowanków.

Ratusz twierdzi, że szefowa placówki oblewała wychowanków zimną wodą, w nerwach rzucała talerzami w kuchni, a dziewczyny wyzywała od „suk” i k...”. Sprawa przemocy wobec wychowanków - ujęta w pisemnym wypowiedzeniu umowy przez prezydenta Rafała Bruskiego jako jeden z powodów zakończenia pracy RDD, była także badana przez prokuraturę, ale śledztwo jej nie potwierdziło.

Krem nie dla dzieci

Była dyrektora uważa zarzuty pod jej adresem za wyssane z palca. Dlatego po tym, jak została zwolniona, pozwała Urząd Miasta do sądu pracy. Proces powoli zbliża się do końca. Zeznają ostatni świadkowie...

- Renata Wiszniewska nie potrafiła zarządzać Rodzinnym Domem Dziecka pod względem finansowym - stwierdziła wczoraj przed sądem Teresa Sz., księgowa Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, która przez 9 lat współpracowała z dyrektorką ROD, czuwając nad prawidłowością rozliczania przez nią budżetu.

Dokumenty nie spełniały wymogów dowodu księgowgo, widniały na nich infantylne dopiski, obrazki dzieci... - Świadek Teresa Sz.

Księgowa stała na stanowisku, że Wiszniewska nie miała pojęcia o prawidłowym rozliczaniu faktur i rachunków, które potem ratusz pokrywał z publicznych pieniędzy. Twierdziła, że wiele wydatków było absurdalnych, jak np. aranżacja ogrodu, zakup samochodu (za który miasto w efekcie nie zapłaciło - dop red.) albo przedstawienie rachunków za zakup kremu dla osób o dojrzałej cerze czy suplementów diety, które nie były przeznaczone dla wychowanków.

- Przedstawiane nam dokumenty nie spełniały znamion dowodu księgowgo, widniały na nich infantylne dopiski, obrazki, wizerunki dzieci... - wyliczała Teresa Sz.

Na pytanie pełnomocnika Renaty Wiszniewskiej, czy mimo niespełniania warunków miasto jednak pokrywało wydatki, księgowa stwierdziła, że tak.

Wiele rozmów

- Miałam wrażenie, że dyrektor RDD traktowała budżet placówki jak swój własny, tymczasem podlega on rygorom finansowym - zeznawała księgowa. - Myśle że pani Wiszniewska nie była nigdy przeszkolona z zakresu finansów publicznych. Rozmawiałam z nią wielokrotnie na ten temat.

W procesie zaplanowano także też konfrontację świadków: jednej z podopiecznych RDD przy ul. Morszczukowej oraz zatrudnionego przez MOPS psychologa, autora negatywnej opinii o stosunkach między wychowankami RDD.

To efekt zeznań 21-letniej dziś Agnieszki L., kóra na jednej z poprzednich rozpraw ze zdumieniem reagowała na niektóre informacje z opinii. sformułowania. - Nie mam pojęcia, skąd te oskarżenia - stwierdziła, podkreślając, że psychologowie od lat odwiedzali dom, a wszystko w ich opiniach było w porządku.

Warto wiedzieć

Zarzuty miasta

- Rodzinne domy dziecka to placówki finansowane ze środków publicznych - pieniądze na ich działanie pochodzą z budżetu miasta.

Do niedawna w Bydgoszczy były dwa takie domy - został jeden, RDD Renaty Wiszniewskiej został przez Urząd Miasta zlikwidowany. Prezydent Rafał Bruski wypowiedział umowę, bo uznał, że dom nie ma perspektyw, jego dyrektorka znęca się psychicznie i fizycznie nad dziećmi, a jej celem jest wzbogacenie się kosztem budżetu Bydgoszczy. Renata Wiszniewska stoi na stanowisku, że robiła wszystko dla dobra wychowanków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!