Rozprawa nie mogła się rozpocząć, bo wśród ławników bydgoskiego Sądu Rejonowego powódka rozpoznała dyrektorkę Ośrodka Opiekunczo- Wychowawczego w Bydgoszczy. Renata Wiszniewska poinformowała o tym sąd, ponieważ, jak uzasadniała, obawiała się unieważnienia rozprawy i całego procesu.
Mocne zarzuty wobec Renaty Wiszniewskiej
Przypomnijmy, że bydgoskim Sądem Rejonowym odbywa się proces z powództwa właśnie Renaty Wiszniewskiej byłej dyrektorki Rodzinnego Domu Dziecka przy ul. Morszczukowej na Osowej Górze w Bydgoszczy. Placówkę finansowało miasto. Po czternastu latach jej istnienia, nagle, z nieznanych bliżej powodów, Wiszniewska została zwolniona z pracy, a działalność RDD zakończona. Była dyrektora uważa, że zarzuty pod jej adresem są bezpodstawne. Dlatego pozwała Urząd Miasta do sądu.
Zarzuty ratusza, którymi uzasadniano rozwiązanie umowy z Wiszniewską, brzmią nieprawdopodobnie.Miał to być brak perspektyw rozwoju placówki, chęć wzbogacenia się przez dyrektorkę oraz przemoc fizyczna i psychiczna, która miała stosować wobec wychowanków.
Zeznawał Krzysztof Janowski
Podczas procesu zeznawał m.in. 19-letni wychowanek domu, który stwierdził, że Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej miał szukać na Wiszniewską „haków”.
Wczoraj po wymianie ławnika, rozprawa była kontynuowana. Zeznawał Krzysztof Janowski, dyrektor Placówek Opiekuńczo-Wychowawczych.
Dyrektor Janowski stwierdził m.in., że o sytuacji w RDD słyszał od innych osób. - Nie obserwowałem tego domu, ale z przekazów wiem, że ci najmłodsi wychowankowie o „cioci” nic złego nie mówili, bo ich przekupuje - stwierdził. - Ale zweryfikować tego ani ocenić nie mogę.