Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Księgowe o lepkich łapkach. Rekordzistki kradną miliony: w firmach, szpitalach, urzędach...

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Z Sądu Rejonowego w Bydgoszczy (po lewej) ubyło ponad 320 tysięcy zł. Ze szkoły przy ul. Bażyńskich w Toruniu - 750 tys. zł (po prawej).
Z Sądu Rejonowego w Bydgoszczy (po lewej) ubyło ponad 320 tysięcy zł. Ze szkoły przy ul. Bażyńskich w Toruniu - 750 tys. zł (po prawej). Polska Press/123rf
Gorący news tej wiosny to sprawa księgowej Sądu Rejonowego w Bydgoszczy, która przywłaszczyć miała sobie 327 tys. zł. Czymże jednak są te tysiące wobec milionów, które przytuliła księgowa szpitala w Żninie czy księgowa hazardzistka w Wielkopolsce... W Toruniu rekord to 1,1 mln zł wyprowadzone w TZMO.

Obejrzyj Wideo: Instytut Weterynarii UMK

od 16 lat

Marzena S. z Sądu Rejonowego w Bydgoszczy pieniądze miała sobie przywłaszczać głównie z Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych, przez około 8 lat. Zginęło 327 tysięcy zł, a przynajmniej takie są bieżące wyliczenia sądu. O podejrzeniu przestępstwa prokuraturę poinformował jego prezes.

Przypadek Marzeny S., czyli najciemniej pod latarnią?

Nieoficjalnie wiadomo, że Marzena S. przyznała się w pracy do przywłaszczania pieniędzy, które przelewała na prywatne konto. Potrzebowała ich na "bieżące wydatki domowe". Zaczęła już też zwracać pieniądze, zadeklarowała naprawienie całości szkody. Dla prokuratury jednak kobieta obecnie nie jest osobą o nic podejrzaną; co najwyżej - podejrzewaną.

Polecamy

-Śledztwo w tej sprawie dopiero rozpoczęliśmy, dokładnie 19 kwietnia. Siłą rzeczy nikomu jeszcze w nim zarzutów nie postawiliśmy. Marzena S. nie była jeszcze przesłuchana. Nie można zatem mowić, że "przyznała się do winy". Nie może przyznać się ktoś, kto nie usłyszał zarzutów - mówi Andrzej Kukawski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Toruniu, której dla bezstronności powierzono poprowadzenie sprawy. I dodaje, że - owszem - postawa księgowej, ujawnienie mechanizmu przywłaszczania pieniędzy, wyniki kontroli - to wszystko może przyspieszyć bieg śledztwa. Być może nawet obędzie się bez powoływania biegłego z dziedziny rachunkowości, którego praca nad ekspertyzą najczęściej trwa długo i każe na akt oskarżenia czekać rok-dwa-trzy.

Fakt, że mamy tu do czynienia z księgową z sądu, porusza opinię publiczną. No bo jak to? Faktycznie najciemniej pod latarnią? Przytulanie cudzych pieniędzy w świątyni Temidy działa na wyobraźnię. Śledczych jednak taki przypadek nie szokuje. Księgowe latami przywłaszczające sobie pieniądze, i to liczone w milionach, znają z publicznych urzędów, szpitali, szkół, a także firm o uznanych na rynku markach. Fakt łakomienia się na pieniądze z ZFŚS to też element typowego scenariusza - nad tym obszarem kontrola zazwyczaj jest najsłabsza.

Rekordzistki przytulają miliony, tak jak na Pałukach czy Lubelszczyźnie

W Kujawsko-Pomorskiem jeden z rekordów w opisywanej dziedzinie z pewnością należy do Renaty G., byłej księgowej Pałuckiego Centrum Zdrowia w Żninie. I tu wyczyn dotyczy nie tylko przywłaszczonej sumy pieniędzy, ale i brawury w unikaniu kary.

Polecamy

W czerwcu 2020 roku Sąd Okręgowy w Bydgoszczy skazał wspomnianą kobietę na 7 lat więzienia i obowiązek naprawienia szkody, czyli zwrot aż 5,7 mln zł, które przywłaszczyła sobie z kasy żnińskiego szpitala i zwrot kolejnego 1,3 mln zł - solidarnie z cichą wspólniczką Elżbietą G. Wyrok i karę dla Renaty G. podtrzymał w prawomocnym wyroku w 2021 roku Sąd Apelacyjny w Gdańsku.

O Renacie G. było głośno nie tylko z okazji owych rekordowych 7 mln zł. Kobieta wielokrotnie wprowadzała śledczych w błąd, nie pojawiała się na procesie sądowym, a nawet uciekała przed wymiarem sprawiedliwości. Ostatecznie zatrzymana została w szpitalu w Kościanie.

Jeszcze więcej milionów, a do tego w krótszym zdecydowanie okresie czasu, przytuliła księgowa poważnej firmy w Nowych Skalmierzycach w Wielkopolsce. Trzydziestolatka była główną księgową w największym zakładzie w okolicy, produkującym m.in. materace dla Ikei. Według ustaleń prokuratury, ukradła blisko 9 mln zł.

Metoda działania? Prosta niesłychanie. Kobieta na fakturach wpisywała numer swojego prywatnego konta i pieniądze od kontrahentów firmy wpływały na jej rachunek, a nie firmowy. Proceder trwał od lipca 2020 do maja 2021 roku. Co ciekawe, tę księgową oskarżono za jednym zamachem o prawnie brudnych pieniędzy. Kobieta bowiem przywłaszczone dutki inwestowała w... zakładach bukmacherskich. I to jak skutecznie! Miała tam zyskać kolejne miliony złotych...

Polecamy

Pani Miecia z "Opatrunków" w Toruniu, czyli długie lata procesów

W Toruniu rekord należy jak na razie do Mieczysławy Z., byłej już od dawna i od dawna też emerytowanej kasjerki Toruńskich Zakładów Materiałów Opatrunkowych. Historia tej kobiety jest dobrym przykładem na to, jak długotrwałe bywa dochodzenie do prawdy i osądzanie procederu.

Pani Miecia, bo tak nazywali ją koledzy z pracy w "Opatrunkach", była kasjerkę. Jak ustalono, w latach 2004-2012 przywłaszczała sobie pieniądze z kasy zapomogowo-pożyczkowej. Gdy w roku 2013 odchodziła na emeryturę i przekazywała prowadzenie kasy następczyni, prawda wyszła na jaw. Odkryty brak robił wrażenie- mowa była o 1,3 mln zł.

Rok 2013 był zatem tym, w którym formalnie rozpoczęło się postępowanie karne w sprawie tego przestępstwa. Firma i związkowcy zawiadomili prokuraturę; ruszyło śledztwo. Potem był akt oskarżenia i proces. W grudniu 2016 roku Sąd Okręgowy w Toruniu ogłosił wyrok. Uznał Mieczysławę Z. za winną przywłaszczenia sobie 1,3 mln zł i skazał na dwa i pół roku bezwzględnego więzienia. Oczywiście, nakazał też oddać pieniądze.

Polecamy

To sprawy absolutnie nie kończyło. Obrońca emerytowanej kasjerki, adwokat Wiesława Rudy, odwołała się od wyroku i to skutecznie. W roku 2017 Sąd Apelacyjny w Gdańsku skierował sprawę do ponownego rozpoznania. Tym sposobem przed Sądem Okręgowym w Toruniu proces toczył się po raz kolejny.

W roku 2019 toruńska Temida ogłosiła wyrok po raz kolejny. Tym razem uznała Mieczysławę Z. za winną przywłaszczenia sobie z kasy zapomogowo-pożyczkowej TZMO kwoty 1 mln 162 tys. zł i skazała ją na 2 lata i 2 miesiące więzienia. Oczywiście, i tym razem sąd w wyroku polecił kobiecie zwrócić pieniądze.

I to finałem jeszcze nie bylo! Jak przekazuje nam dziś Jarosław Szymczak, asystent rzecznika toruńskiego sądu, także od tego orzeczenia obrońca Mieczysławy Z. się odwołał. Tym razem jednak Sąd Apelacyjny w Gdańsku argumentów adwokata już nie uznał. - Utrzymał w mocy wyrok Sądu Okręgowego w Toruniu. Jest on prawomocny od 15 października 2021 roku -informuje Szymczak.

Polecamy

Jak zatem widać, od momentu zgłoszenia przestępstwie prokuraturze (rok 2013) do prawomocnego orzeczenia (rok 2021) minęło 8 lat. I warto mieć tutaj na uwadze, że już "wpadając" pani Miecia była w wieku emerytalnym.

Przypadek Magdaleny K., czyli w dobrej szkole "też się da"

Na wyrok w Toruniu wciąż natomiast czeka jeszcze Magdalena K. - była księgowa szkoły przy ul. Bażyńskich w Toruniu. Obecnie to SP nr 10, a w czasie odkrycia przestępstwa - ZS nr 7. Torunianie wiedzą, że to naprawdę dobra szkoła - tak jeśli chodzi o wyniki nauczania, jak i kadry, sposób zarządzania. Zło zdarzyło się jednak i tutaj.

Ta księgowa również łakomić się miała na pieniądze z ZFŚS. Przywłaszczyć miała sobie łącznie ok. 750 tysięcy zł. Jej przestępczy proceder trwać miał, bagatela, przez 12 lat (okres 2005-2017). Magdalena K. cieszyć się miała nieograniczonym zaufaniem ze strony przełożonych, co umożliwiało jej przytulanie kolejnych sum pieniędzy. W pierwszych tłumaczeniach w prokuraturze podawała, że "miała rodzinę w potrzebie".

Trwające cztery lata śledztwo Prokuratury Okręgowej w Toruniu nie tylko potwierdziło te podejrzenia. Suma przywłaszczonych pieniędzy urosła do wspomnianych 750 tys. zł, bo początkowo miejscy kontrolerzy mówili o 676 tys. zł. W stan oskarżenia postawiona została nie tylko Magdalena K., ale była już, emerytowana dyrektorka placówki Anna M. Jej śledczy zarzucili brak nadzoru.

Proces obu kobiet ruszył pod koniec 2021 roku. Toczy się w Sądzie Okręgowym w Toruniu do dziś - termin kolejnej rozprawy to 30 maja. Księgowej grozi do 10 lat więzienia. Byłej dyrektorce - do 3 lat pozbawienia wolności. Dyskusyjna może wydawać się rola w całym procederze emerytowanej dyrektorki. Jej obrońca, adwokat Adam Wygralak, podkreśla, że szkoła była przecież pod finansowym nadzorem Urzędu Miasta Torunia...

Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Księgowe o lepkich łapkach. Rekordzistki kradną miliony: w firmach, szpitalach, urzędach... - Nowości Dziennik Toruński