Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Edith Piaf? Ona nie mieści się na scenie! [Bydgoski Festiwal Operowy]

Katarzyna Bogucka
Litewski balet na Bydgoskim Festiwalu Operowym zatańczył z biografią Edith Piaf .Emocji w niej nie brakowało.
Litewski balet na Bydgoskim Festiwalu Operowym zatańczył z biografią Edith Piaf .Emocji w niej nie brakowało. Litewski Narodowy Teatr Opery i Baletu
Wielki głos w ciele Calineczki, głos, jakby miała w gardle tarkę do parmezanu. Cokolwiek powie się o słynnej pieśniarce, zawsze będzie mało, mało, mało...

Tyle mitów stworzyła na swój temat największa gwiazda francuskiej piosenki, Edith Piaf. Twórcy różnej maści są z jej życiorysu bardzo zadowoleni, mają wszak znakomity, wręcz sensacyjny materiał do filmów, spektakli, książek, i to na długie lata. U Edith skandal gonił skandal, wielka miłość przeplatała się z wielkim rozczarowaniem, bogactwo z nędzą, prawda z kłamstwem, uwielbienie z pogardą. Rzadko kiedy autorzy chcą szukać prawdziwego oblicza swojej gwiazdy. Najczęściej płyną na fali oczekiwań widowni: uwznioślają mniejsze lub większe grzechy, gloryfikują, coś przemilczają, albo ledwo tylko akcentują istotny, ale niewygodny wątek, słowem, stawiają pomnik.

Włosi patrzą na Edith

We wtorek obejrzałam spektakl Litewskiego Narodowego teatru Opery i Baletu, „La Piaf”, przedstawienie zrealizowane niemal w całości przez Włochów (choreografia Mauro Bigonzetti, dekoracje i światła: Carlo Cerri, reżyseria świateł: Massimo Consoli, kostiumy: Ugne Tamuliunaite - Litwa i Mauro Bigonzetti, asystenka choreografa Macha Daudel - Francja). Była to pierwsza i jedyna, jak dotąd, prezentacja dzieła litewskiego teatru w Polsce. Mauro Bigonzetti pokazywał już jednak „La Piaf” w wykonaniu Baletu Staatsoper z Hanoweru. Przyszłam z konkretnymi oczekiwaniami, zaprogramowana legendą, spektaklami o „Wróbelku”, artykułami, wreszcie filmem z genialną Marion Cotillard w roli głównej. Spodziewałam się więc mocnych scen, które wywołają oczekiwaną reakcję, np. wielkie wzruszenie, żal i współczucie. Po części te struny się odezwały. Po części tylko, ponieważ Litwini nie przywieźli spektaklu łatwego, „taniego” ani w warstwie emocjonalnej, ani w artystycznej. Zaryzykowali. Nie tworzyli pod publiczkę”. „La Piaf” wymaga od widzów skupienia, oderwania się od schematów. Sama Edith Piaf nie mieści się przecież w żadnych schematach, ba, dla jej niebywale ciekawego życia nawet scena może być za mała!

Zobacz również:

Wystawa ludzkich ciał Body Worlds w Katowicach od 10 lutego

Wystawa BODY WORLDS Katowice BILETY + TERMINY Co fascynuje, ...

Niech zaśpiewa ciało

U Litwinów w roli głównej był ruch, taniec, ale nie konkretna fabuła. Biografia jest w ruchu właśnie, ale i w świetnych kostiumach i w kilku zaledwie rekwizytach, sygnalizowana. 
Balet „La Piaf” powstał z pieczołowicie skomponowanych i wykonanych gestów tancerzy,, choreograf uruchomił ich do stóp po czubki palców rąk (między innymi wykorzystał i przekształcił charakterystyczny dramatyzm dłoni Edith Piaf znany z koncertów) budując napięcie raz z samych tylko dłoni, innym razem z kolan, stóp, z głowy, wreszcie z całego ciała. Zamknął w tych ciałach mnóstwo emocji, chwilami przerysowywał, drażnił. Cóż, Edith Piaf była bardzo zmysłowa, nadwrażliwa, ale zarazem do bólu fizyczna...

Żałuję, że za mało było w spektaklu piosenek Piaf. Naliczyłam ich może z pięć (...). Szkoda, piosenki niosły spektakl...

Nie ma tu szablonowej scenografii, nie ma francuskich kafejek, ulicy czy teatru jeden do jednego, to znaczy one są, ale w gestach, w kostiumie. 
Jest światło i cień, na którym wyróżnia się czerwona sukienka dziewczynki, małej Edith, czerwono nos klowna, wreszcie czerwone róże, która gubią płatki, tak jak gubiło kolejne lata życie Edith. Wspomniałam o gestach. Bardzo zgrabnie, jakby w kilku słowach, pokazano epizod ślepoty pieśniarki z wczesnego dzieciństwa, epizod cyrkowy, późniejsze uliczne występy. Niezwykle dramatyczne i mocne były „przebitki” Edith pogrążonej w rozpaczy po śmierci ukochanego Marcela. Wszelkich niuansów psychologicznych trzeba było uważnie wypatrywać przede wszystkim w tańcu.

Solistki (było kilka Edith) znakomicie pokazały duchowe stany artystki, coś kompletnie innego od scenicznego wizerunku, chociaż Edith śpiewała dokładnie to, co czuła: załamanie, rozdarcie, miłość szaleństwo, samotność. Na scenie była genialna. Tyle tylko, że z tymi stanami trzeba było sobie radzić, gdy światła zgasły...Pod koniec życia Edith znalazła siłę, by śpiewać „Non, je ne regrette rien”, „Nie żałuję niczego”.

Ja żałuję, że za mało było w spektaklu piosenek Piaf. Naliczyłam ich może z pięć, w tym dwie mniej znane. Szkoda, piosenki niosły spektakl, niemal podrywały z fotela, chciałoby się posłuchać ich więcej, w końcu to o Piaf chodziło. Chwilami można było zapomnieć, że bohaterką jest Edith, zwłaszcza, gdy z głośników płynęła, też cudna, muzyka Brela, Faure, Satie, Ravela, Poulenc’a. A przecież Edith Piaf cała była piosenką, swoją piosenką...

Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej - tak obchodzimy święto w Bydgoszczy.

Dzień Flagi RP w Bydgoszczy [ZDJĘCIA]

W Niemczech zainstalowano sygnalizację drogową bez zielonego światła. Ma sprawić, że będzie bezpiecznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!