Nie sądzę też, że otwarte kąpielisko powinno powstać na peryferiach, w miejscu przyrodniczo mało atrakcyjnym. Jak już zdecydowaliśmy się na ten krok, to zbudujmy kąpielisko w miejscu, do którego łatwo będzie dojechać, korzystając z komunikacji publicznej (to też działanie proekologiczne) i w którym oko cieszyć będzie ładny krajobraz. W przeciwnym wypadku miliony pójdą na marne, bo młodego człowieka dziś tandetą się nie skusi.
I cieszy mnie fakt, że władze miasta zdecydowały się podsunąć radnym uchwałę odważnie zwiększającą wydatki na kąpielisko, a nie organizowały kolejnych przetargów dla wykonawców, z niezmienioną lub nieznacznie zmienioną sumą, którą ratusz gotów jest zapłacić. Wcześniej nierzadko prowadziło to bowiem do błędnego koła. Organizacja nowego przetargu trwała kilka miesięcy, w którym to czasie drożały ceny materiałów budowlanych i rosły płace pracowników. Jeśli więc nawet potem miasto decydowało się wydać na daną inwestycję kilka czy nawet kilkanaście procent więcej, to i tak zadowalająca je oferta w przetargu nie pojawiała się.
Jako równie rozsądną odbieram decyzję rady miasta o podwyższeniu zapłaty za dokumentację dla budowy nowego mostu Pomorskiego. Bydgoszczan nie trzeba przekonywać do opinii, że z tą inwestycją zwlekać nie wolno. Mam przy tym nadzieję, że wyobraźnię i gest władze miasta wykażą również przy wyborze koncepcji mostu, czy też kompleksu mostów. Wszak budujemy na długie lata, a nic nie zapowiada, że ruch w tym punkcie osłabnie.
