https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Krajobraz po bitwie w bydgoskim ogrodzie króla - Minął tydzień Jarosława Reszki

Jarosław Reszka
Król Władysław Jagiełło ma teraz przed oczami smutny widok. Szybko się to zmieni?
Król Władysław Jagiełło ma teraz przed oczami smutny widok. Szybko się to zmieni? Jarosław Reszka
Bydgoski lud zdecydował, że jego słudzy, urzędnicy miejscy, powinni zabrać się za gruntowne porządki w Ogrodzie Jagiełły. Oby głównym beneficjentem tych zabiegów nie stał się prywatny deweloper i jego klienci.

Przyznam się bez bicia, że przeżyłem w Bydgoszczy niemal pół wieku, nie mając świadomości, że istnieje tu zakątek o pięknej nazwie Ogród Jagiełły. Nie żebym nie znał tego miejsca. Przeciwnie. W licealnych czasach przemierzałem je nawet parę razy w tygodniu, bo za Ogrodem Jagiełły mieścił się nowiutki wtedy Bydgoski Dom Technika NOT, a w nim kawiarnia - w latach siedemdziesiątych jedna z ulubionych knajpek małolatów. Chyba nikt jednak zadbanego skwerku przed NOT-em nie nazywał wtedy Ogrodem Jagiełły, mimo że jest to ponoć najstarszy, istniejący od 1844 roku park w mieście.

Śródmieście, malowniczy brzeg Brdy. Nic dziwnego, że na Ogród Jagiełły od jego zarania z chciwą zazdrością spoglądać musieli ludzie z grubym portfelem i szerokimi koneksjami. Dowodem wspomniany wyżej, wzniesiony w stylu schyłkowego, peerelowskiego modernizmu Dom Technika, który wraz z parkingowym zapleczem powstał na terenie wykrojonym z ogrodu. Od wschodniej strony ogród zwycięskiego króla zamknął w tym samym okresie całkiem już bezstylowy, sześciopiętrowy biurowiec. Jego potężna bryła w jeszcze większym stopniu przytłoczyła dawny park, degradując go do roli skwerku w sam raz nadającego się do wzięcia paru sztachów tytoniowego dymu podczas przerwy w służbowej konferencji.

Teraz ma się to zmienić. Wydawać by się mogło, że wyłącznie na lepsze. Sześciopiętrowe gmaszysko i przylegający do niego zakręcony „jamnik”, złożony z dwóch płaskich biurowców, już weszły w fazę dekompozycji. Pod ich murami, za ogrodzeniem z metalowej siatki zalegają w niezbyt malowniczych stertach płyty wiórowe, tworzące wcześniej umeblowanie biurowca. Stwarza to wrażenie krajobrazu po bitwie, lecz jeżeli miałoby stanowić odniesienie do bitwy pod Grunwaldem, to Ogród Jagiełły powinno się przemianować na Ogród Ulricha von Jungingena, bo atmosfery zwycięstwa w tym miejscu próżno szukać. Próżno szukać także w środku ogrodu. Znikła charakterystyczna pergola przy wejściu. Widać wprawdzie, że o rośliny ktoś tam regularnie się troszczy, ale chodniki pamiętają chyba jeszcze gospodarzy miasta z PZPR.

Czy jest sens martwić się tym widokiem, skoro szkaradny biurowiec będzie wkrótce rozebrany, a na rewitalizację Ogrodu Jagiełły ratusz zagwarantował pieniądze z Bydgoskiego Budżetu Obywatelskiego? Ja nie czuję psychicznego komfortu. Niepokoi mnie otóż, co pojawi się w miejscu rozebranych biurowców. Informacje na ten temat na razie są skromne i mgliste. Wynika z nich, że teren wykupiła firma deweloperska, by wznieść tam budynek (budynki?) mieszkaniowe z widokiem na rzekę.

Jeśli stanie się to faktem, to ogród nie powiększy się nawet o cal, zaś w jego sąsiedztwie pojawi się kilkuset stałych mieszkańców. Ludzie ci będą chcieli wygodnie dojeżdżać do domu swoimi samochodami i mieć miejsce pod nosem, w którym dzieci mogłyby bezpiecznie się bawić. Raczej nie wyślą ich w tym celu do parku Witosa, bo oddzielać go od domu będzie ruchliwa ulica Jagiellońska. Za to Ogród Jagiełły wydaje się jak znalazł. Czy pojawią się w nim piaskownica i huśtawki? Nie mam nic przeciwko dzieciom, lecz przekształcenie dawnego parku, teraz skwerku zwanego Ogrodem Jagiełły, w przydomowy plac zabaw oznaczać będzie jeszcze większą jego degradację.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pozostałe

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski