Kiedy czytałam przesłane mi odpowiedzi na pytanie dotyczące planów rozwoju komunikacji miejskiej, ogarnęła mnie jakaś dziwna tęsknota. Przypomniałam sobie, że podczas wcześniejszych kampanii wyborczych zgłaszane propozycje były bardziej śmiałe - niektóre wręcz wizjonerskie! Jeden z kandydatów na prezydenta Bydgoszczy obiecywał mieszkańcom, że zbuduje kolejkę linową, łączącą dworzec PKS z dworcem PKP. Ktoś inny chciał rozpocząć budowę metra, łączącego z sobą najodleglejsze bydgoskie osiedla. Pojawił się również pomysł budowy parkingu podziemnego pod płytą Starego Rynku.
Mnie najbardziej wzruszyła wtedy propozycja budowy ulicznego toru wyścigowego Formuły 1 - takiego, prawie żywcem zerżniętego z Monte Carlo. Tor ten uważany jest za jeden z najniebezpieczniejszych i najtrudniejszych na świecie. Jego wielką zaletą jest jednak to, że rywalizację kierowców można oglądać bez kupienia biletu. Gdyby pomysłodawca wygrał wówczas wybory i został prezydentem miasta, to może mielibyśmy w Bydgoszczy nie tylko taką atrakcję...
Wracając do propozycji przedstawionych podczas tegorocznej kampanii: cieszy mnie to, że wszyscy deklarują rozbudowę sieci tramwajowej oraz wymianę taboru. Rzadko korzystam z komunikacji miejskiej. Ale, może robiłabym to częściej, gdyby jazda autobusem lub tramwajem była przyjemniejsza.