Grunwaldzka - ulica zostanie rozbudowana do dwóch pasów ruchu w obu kierunkach od Węzła Zachodniego do granic miasta. Prace mają potrwać 28 miesięcy.
Kujawska - budowa nowego torowiska i drugiej jezdni od ronda Kujawskiego do ronda Bernardyńskiego, przebudowa obu tych rond. Zakończenie prac powinno nastąpić w 2019 r. Trasa Uniwersytecka - przedłużenie o blisko pół kilometra i połączenie jej z ul. Jana Pawła II. Wkrótce ma być ogłoszony przetarg na wykonanie.
Wreszcie najbardziej śmiały projekt - drugi etap budowy trasy W-Z, od Węzła Zachodniego w stronę Fordonu. Projekt, a właściwie trzy projekty, są po konsultacjach społecznych.
W przyszłym tygodniu planowane są spotkania z mieszkańcami, którzy ogółem wnieśli ponad tysiąc uwag. A jeszcze przecież czeka nas budowa mostu przez Brdę, który połączy Kapuściska z Bartodziejami. A jeszcze trzeba coś zrobić z niebezpieczną Nakielską, o co uparcie walczą ludzie z Miedzynia i Prądów...
Wybory samorządowe mamy jesienią 2018 r. Gdyby prezydentowi Bruskiemu udało się do tego czasu spowodować, że te zmiany na drogach staną się widoczne, to sądzę, że reelekcję będzie miał w kieszeni. Sam jestem zdania, że miasto nie ma wyjścia. Musi uciekać do przodu, by do 2020 r. wykorzystać unijne pieniądze.
Obawiam się tylko, by nadmiar planów nie spowodował ich skarlenia. By łapiąc wiele srok za ogon, świadomie lub podświadomie nie wybierano wariantów gorszych, lecz tańszych.
Wspomnienia takich pseudooszczędności wciąż pchają się nam przed oczy. To wybudowana już część Trasy Uniwersyteckiej, w której projekcie pominięto chodnik i ścieżkę rowerową.
Po oddaniu trasy do użytku obiecywano wprawdzie jakieś podwieszane cudo dla piechurów i rowerzystów, lecz na obietnicach się skończyło.
Wiadomo już też, że z powodu oszczędności nie będzie dwupoziomowego skrzyżowania na przebudowanym rondzie Kujawskim. Szkoda. To jest przedsięwzięcie, które posłużyć ma nie rok i nie dekadę, lecz dziesiątki lat. Nie warto oszczędzać na komforcie kilku pokoleń bydgoszczan. Nie w mieście mającym jako patrona króla, który zastał Polskę drewnianą, a zostawił murowaną.
Dobrym przykładem mogą być tutaj wspomniane projekty budowy drugiego etapu trasy W-Z. Jeszcze nie podsumowano konsultacji społecznych, a już zaczyna się mówić, że jeden z projektów to „wersja futurystyczna”, najmniej prawdopodobna.
Owszem, wersja rzekomo futurystyczna wydaje się bardzo droga. Zakłada ona skrzyżowania dwupoziomowe w węzłach komunikacyjnych i poprowadzenie trasy po estakadach nad dzisiejszymi jej przecznicami (Gdańską, Sułkowskiego czy Wyszyńskiego).
Śmiałe, nieprawdaż? Ale na długie lata zapomnielibyśmy wtedy o korkach na Kamiennej i Artyleryjskiej. Jeśliby jednak miasta absolutnie nie było stać na taki luksus, to powalczmy przynajmniej o projekt ze skrzyżowaniami poprowadzonymi częściowo pod ziemią.
Jako że mam rodzinę na Górnym Śląsku, od czasu do czasu korzystam z takiego rozwiązania w centrum Katowic, obok hali Spodek. Gdy zjazdów pod ziemię nie było, stało się tam w długich korkach niemal o każdej porze dnia. Od czasu gdy powstały, kłopot znikł. Podejrzewam, że i nad Brdą ów projekt by się sprawdził.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Kaźmierska wróci za kraty? Mecenas Kaszewiak mówi, dlaczego tak się nie stanie
- Czyżewska była polską Marilyn Monroe. Dopiero teraz dostała kwiaty na grób
- Co się dzieje z Sylwią Bombą? Drobny szczegół totalnie ją odmienił [ZDJĘCIA]
- Olbrychski nie przypomina dawnego amanta "Jest jak Kopciuszek po dwunastej w nocy"