Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Umiar we wszystkim

Wojciech "žSzczapa" Romanowski
Rozmowa z JAROSŁAWEM SURWIŁO-BOHDANOWICZEM, wykładowcą Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy.

Rozmowa z JAROSŁAWEM SURWIŁO-BOHDANOWICZEM, wykładowcą Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy.

<!** Image 3 align=none alt="Image 204423" sub="Jarosław Surwiło-Bohdanowicz [FOT. WOJCIECH ROMANOWSKI]">

Czy zima jest Twoja ulubioną porą roku?

No cóż, zima to narty, a narty to moja ulubiona aktywność sportowa. Od ponad dwudziestu lat zajmuję się propagowaniem jazdy na nartach. Nie chciałbym, by zabrzmiało to zarozumiale, ale postawię taką tezę, że to, co robię, przyczyniło się do popularyzacji tego pięknego sportu w Bydgoszczy. Stworzyłem miejsce, w którym można nie tylko kupić sprzęt narciarski, ale też porozmawiać o najnowszych trendach, podzielić się doświadczeniami. Z niektórymi klientami nawiązujemy bliskie relacje, które trwają wiele lat.

Od 20 lat jesteście na rynku. Przetrwaliście niejedną zawieruchę, nie pokonały Was nawet wielkie centra handlowe. Jaki jest przepis na sukces?

Od początku mieliśmy jasno sprecyzowaną wizję - nie chcieliśmy być tylko sklepem, ale też pełnić rolę inicjatora uprawiania sportu. Podam kilka przykładów. Nie tylko sprzedajemy rolki, ale też nasz pracownik uczy na nich jeździć, wyjaśnia, na czym polegają zalety sprzętu, doradza. Organizowaliśmy wyścigi rowerowe, biegi masowe, naukę pływania. Osobną dziedziną, w którą jesteśmy bardzo zaangażowani, jest narciarstwo.

Trzeba oddzielić narciarstwo zjazdowe od biegowego...

Od siedmiu lat prowadzimy w Myślęcinku przy stoku wypożyczalnie sprzętu zjazdowego. Bydgoszczanie przyzwyczaili się już, że nie muszą przychodzić na stok ze swoimi nartami. Natomiast od dwóch lat propagujemy narciarstwo biegowe.

Pewnie za sprawą Justyny Kowalczyk zapanowało na nie w Polsce prawdziwe szaleństwo.

Bez wątpienia nasza mistrzyni przyczyniła się do tego, ale z drugiej strony prawda jest taka, że Polacy chcą coraz więcej się ruszać. Z roku na rok bardziej o siebie dbamy, widok biegnącego człowieka już nie szokuje, wręcz przeciwnie -bieganie stało się modne. Podobnie jazda na rowerze, wciąż rozwijamy ścieżki rowerowe czy nordic walking. Nowy trend to biegówki narciarskie. Staramy się być na topie, więc wytyczyliśmy w Myślęcinku trasy do biegów.

Są chętni na takie spacery?

Bardzo duże zainteresowanie. To początek tej mody, mocno uzależnionej przecież od pogody, ale każdy, kto spróbował biegów narciarskich, przyznaje, że to fantastyczna forma ruchu. A przecież w Bydgoszczy mamy świetne warunki do uprawniania narciarstwa biegowego. Wystarczy założyć narty, wejść do lasu, na przykład w okolicach Myślęcinka, i w trasę!

<!** reklama>

Wiemy już, jakie sporty bydgoszczanie kochają zimą, ale niebawem po stopnieniu śniegu rozpocznie się wielkie wiosenne ruszenie. Co byś polecił Czytelnikom po zimowym zastoju?

Żeby od razu nie rozstawać się z kijkami narciarskimi, proponuję nordic walking. Wiem, co mówię, bo byłem jednym z pierwszych bydgoszczan, który uzyskał uprawnienia instruktora nordic walking. To sport prosty, tani, dostępny praktycznie dla każdego. Wystarczy dobrać odpowiednie kijki, założyć sportowe buty, dres i chociaż pół godziny dziennie spacerować. Pracują przy tym wszystkie mięśnie, a do tego wzmacniają się płuca i serce. To nie przypadek, że nordic walking opanował w ciągu kilku lat praktycznie cały świat. Ludzi z kijkami możemy obserwować na wszystkich kontynentach.

Kiedy już się rozchodzimy, to co dalej? Od razu bieg czy może rowery?

Polecam jedno i drugie, ale to zależy od indywidualnych predyspozycji. Bieganie nie jest dla każdego, nieodpowiednie uprawianie tego sportu może nieść z sobą nieodwracalne skutki zdrowotne. Trzeba we wszystkim zachować umiar. Dlatego ktoś, kto nie uprawia długo sportu, niech po nordic walkingu przejdzie na rower. I nie od razu 50 km, tylko 30-40 minut. Sport to wysiłek, ale musi dawać przyjemność. Jeżeli będziemy go uprawiać bez głowy, szybko się zniechęcimy lub złapiemy kontuzję. Wtedy zapał minie, trudno będzie ponownie się zdopingować do wysiłku.

A jeśli ktoś nie lubi biegać, ani jeździć na rowerze, to co?

Może kajak? Mieszkamy przecież w miejscu niezwykłym dla uprawiania tej formy sportu. W samym mieście mamy Brdę, a niedaleko Zalew Koronowski, Bory Tucholskie, dosłownie poprzecinane trasami spływów, świetnie rozwiniętą infrastrukturę.

Wiesz, co mówisz, bo pływasz kajakiem nie tylko po rzekach i jeziorach...

Od kilku lat corocznie opływam wraz z dwójką kolegów - Wojciechem Jazdonem i Tomaszem Kuśmierkiem - wyspy na Bałtyku i Morzu Śródziemnym. Mamy już zaliczone Alandy, Bornholm, Maltę, Lofoty, Korsykę.

Jaka jest różnica między wiosłowaniem po morzu, a po rzece?

Rzeką płynie się łatwiej i bezpieczniej, brzeg jest często w zasięgu wiosła, pomaga nurt. A na morzu brzegu często nie widać, fala przeszkadza, rozległa przestrzeń wpływa na psychikę. Do tego dochodzi zmienność pogody, ryzyko silnego wiatru spadowego, powstającego dosłownie w ciągu kilku sekund.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!