Teatr impresaryjny w Toruniu za 1,3 miliona złotych rocznie?

Utworzenie nowej placówki kulturalnej finansowanej z budżetu województwa jest od wczoraj przesądzone.

<!** Image 3 align=none alt="Image 214744" sub="Podczas wczorajszej sesji radni udzielili marszałkowi Piotrowi Całbeckiemu (na zdjęciu obok wicemarszałka Dariusza Kurzawy) absolutorium fot. J. Smarz">

Podczas wczorajszej sesji Sejmiku Województwa projekt marszałka Piotra Całbeckiego, który zaproponował powołanie z siedzibą w Toruniu Kujawsko-Pomorskiego Impresaryjnego Teatru Muzycznego, wzbudził wiele kontrowersji.

W uzasadnieniu uchwały czytamy: „Ma na celu nie tylko tworzyć i upowszechniać kulturę muzyczną poprzez realizację przedstawień muzycznych i scenicznych, koncertów, w oparciu o własne i obce zespoły artystyczne, solistów, twórców, wykonawców i innych specjalistów, ale poprzez prowadzenie działalności impresaryjnej (...)”.

<!** reklama>

Instytucja finansowana ze środków województwa i wypracowanych przez siebie miałaby zacząć działać już od 1 stycznia przyszłego roku. Koszty jej uruchomienia i utrzymania zatrudnienia na poziomie 4-5 osób to 1,3 mln zł rocznie.

Przewodnicząca sejmiku Dorota Jakuta (PO) bezskutecznie proponowała zdjęcie uchwały z porządku obrad. - Powoływanie kolejnej instytucji kulturalnej w województwie jest zbędne - mówi. - Mamy operę, filharmonię, Teatr im. Horzycy, także teatry impresaryjne. Mamy w województwie wiele ważniejszych wyzwań.

Pomysł marszałka ostro krytykowała opozycja, pytając, kto przyszedł z tym projektem, czy nie uszczupli on budżetów już istniejących placówek kulturalnych. Nie wiadomo jeszcze także, gdzie teatr miałby się mieścić. Niejasno mówi się o Pałacu Dąmbskich.

Elżbieta Krzyżanowska, druga z bydgoskich radnych, proponowała odłożenie decyzji, bo budżet województwa „nie jest z gumy”, a propozycja zaskoczyła radnych.

Marszałek Całbecki bronił się, że pomysł pojawił się podczas prac nad strategią i będzie wyjściem naprzeciw oczekiwaniom młodych ludzi. Zaprzeczył, jakoby był to efekt działania grupy interesu.

Ostatecznie 17 radnych głosowało za, 9 było przeciw, a 2 osoby wstrzymały się od głosu. Edward Hartwich, wicemarszałek województwa, głosowanie za powołaniem teatru tłumaczył wczoraj tak: 

- Sejmik poparł pomysł powstania teatru, więc nie wypada z decyzją dyskutować. Ja sam także głosowałem za. Sfera kultury jest zawsze czynnikiem rozwoju globalnego. To ona powoduje, że między ludźmi powstają więzi, osoby zaczynają prowadzić dialog. Z niego w kolei wynika kreatywność i rozwój. Dla mnie każda inicjatywa powołania do życia instytucji kultury jest sygnałem, że mamy do czynienia z postępem cywilizacyjnym.

Także w poniedziałek zdecydowaną większością głosów sejmik przyklepał los Nauczycielskiego Kolegium Języków Obcych w Bydgoszczy, godząc się na jego likwidację.

Radni zatwierdzili sprawozdanie finansowe i wykonanie budżetu za ubiegły rok. Marszałek dostał absolutorium. Podczas prezentowania wykonania budżetu przez skarbnika województwa Pawła Adamczyka okazało się, że dochody planowane na ponad 907 milionów złotych trzeba było skorygować do 777 milionów, a faktyczne wykonanie było jeszcze niższe i wyniosło niecałe 760 mln. 

Wydatki planowane początkowo na 953 mln, skorygowane na koniec grudnia 2012 do 823 mln, wyniosły ostatecznie nieco ponad 766 mln, a deficyt - planowany na 46 mln - tylko 6 milionów.

Więcej na temat pomysłu stworzenia teatru impresaryjnego w Toruniu przeczytasz w czwartkowym numerze Expressu Bydgoskiego.