"Pamiętam, ile zamieszania było z lokalizacją pomnika Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. Jednym z pomysłów było postawienie go w miejscu, w którym stał kiedyś pomnik Leona Barciszewskiego. Innym, że miał staną na placu Teatralnym. Ostatecznie stanął przy ul. Pod Blankami, ta lokalizacja ma swoje plusy i minusy.
Zanim uroczyście go odsłonięto, minęło kilkanaście lat od rzucenia pomysłu jego zbudowania i to mimo tego, że w komitecie jego budowy była przecież Felicja Gwincińska, przewodnicząca Rady Miasta Bydgoszczy, więc mogłoby się wydawać, że sprawa pójdzie gładko. Zebranie pozwoleń, a także pieniędzy (sprzedawano cegiełki na jego budowę) to trudny proces. Trudno było też z fontanną „Potop” choć tu z racji historycznych ominęła nas dyskusja, gdzie powinien stanąć. Oczywiste było, że na swoim starym miejscu. Tam jednak problemem były fundusze, ostatecznie „Potop” kosztował 2,5 miliona złotych, to ogromna suma, którą udało się zebrać dzięki życzliwości wielu osób.
Każde takie przedsięwzięcie to spore wyzwanie. Warto to prześledzić na przykładzie ławeczki prof. Zygmunta Mackiewicza, inicjatora odbudowy fontanny „Potop”. Wydawałoby się, że nie ma większego problemu, żeby postawić w parku ławkę, przecież stoi tam ich wiele. Nic z tego - trzeba było nawet pozwolenia na budowę, sporządzenia map, zwrócenia się do urzędów o zgodę, z opiniami wystąpiły dwa wydziały naszego urzędu miasta, a także plastyk miejski.
Dlatego, zanim przystąpi się do budowy, trzeba uzbroić się w cierpliwość, a czas potrzebny na załatwianie formalności przeznaczyć też na szukanie funduszy, które pozwolą na jej realizację".
Mural upamiętni wydarzenia Bydgoskiego Marca 1981 roku?
Zanim uroczyście go odsłonięto, minęło kilkanaście lat od rzucenia pomysłu jego zbudowania i to mimo tego, że w komitecie jego budowy była przecież Felicja Gwincińska, przewodnicząca Rady Miasta Bydgoszczy, więc mogłoby się wydawać, że sprawa pójdzie gładko. Zebranie pozwoleń, a także pieniędzy (sprzedawano cegiełki na jego budowę) to trudny proces. Trudno było też z fontanną „Potop” choć tu z racji historycznych ominęła nas dyskusja, gdzie powinien stanąć. Oczywiste było, że na swoim starym miejscu. Tam jednak problemem były fundusze, ostatecznie „Potop” kosztował 2,5 miliona złotych, to ogromna suma, którą udało się zebrać dzięki życzliwości wielu osób.
Każde takie przedsięwzięcie to spore wyzwanie. Warto to prześledzić na przykładzie ławeczki prof. Zygmunta Mackiewicza, inicjatora odbudowy fontanny „Potop”. Wydawałoby się, że nie ma większego problemu, żeby postawić w parku ławkę, przecież stoi tam ich wiele. Nic z tego - trzeba było nawet pozwolenia na budowę, sporządzenia map, zwrócenia się do urzędów o zgodę, z opiniami wystąpiły dwa wydziały naszego urzędu miasta, a także plastyk miejski.
Dlatego, zanim przystąpi się do budowy, trzeba uzbroić się w cierpliwość, a czas potrzebny na załatwianie formalności przeznaczyć też na szukanie funduszy, które pozwolą na jej realizację".