Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Strzyga z naszej klasy", czyli kino grozy po bydgosku. Przed nami kolejna filmowa premiera

Marta Mikołajska
Marta Mikołajska
Thriller „Strzyga z naszej klasy” to kolejna produkcja bydgoskiej grupy filmowców, którzy na swoim koncie mają już filmy, takie jak np. „Gusła” czy „Lewizna. Odrodzenie”. Producentem slashera i głównym dystrybutorem jest Jakub Misterski. Reżyserii podjął się Paweł Thomas.
Thriller „Strzyga z naszej klasy” to kolejna produkcja bydgoskiej grupy filmowców, którzy na swoim koncie mają już filmy, takie jak np. „Gusła” czy „Lewizna. Odrodzenie”. Producentem slashera i głównym dystrybutorem jest Jakub Misterski. Reżyserii podjął się Paweł Thomas. Nadesłane
Grupa znajomych, którzy razem uczęszczali do liceum, spotyka się po latach na zlocie klasowym. Podczas spotkania okazuje się, że kilku z nich w ostatnim czasie zginęło w zagadkowych okolicznościach…

Thriller „Strzyga z naszej klasy” to kolejna produkcja bydgoskiej grupy filmowców, którzy na swoim koncie mają już filmy, takie jak np. „Gusła” czy „Lewizna. Odrodzenie”. Producentem slashera i głównym dystrybutorem jest Jakub Misterski. Reżyserii podjął się Paweł Thomas.

Bydgoska produkcja, inspirowana amerykańskim kinem grozy

"Główni bohaterowie: były policjant, pseudoinwestor i niedoszła managerka klubu dowiadują się, że ofiary tytułowej „strzygi” zginęły w kolejności alfabetycznej według dziennika z klasy licealnej. Bohaterowie podejmują działania, aby ostrzec kolejne osoby z klasy przed nadchodzącym zagrożeniem" - to fragment opisu nowo powstałego serialu bydgoskich twórców.
Jak zapowiada Jakub Misterski „Strzyga z naszej klasy” to miniserial, inspirowany doskonale znanymi produkcjami kina tego gatunku, jak „Krzyk” czy „Oszukać przeznaczenie”.

- Nasze poprzednie produkcje miały charakter raczej komediowy, nie mieliśmy też profesjonalnych aktorów. Tym razem chcemy dotrzeć do szerszej publiczności, miłośników kina grozy. Poprzednie doświadczenia pokazały nam, jak istotna jest dynamika, krótsze dialogi, wartka akcja – na tym się skupiamy tym razem. Chcemy dać widzowi pełen wachlarz emocji i cały czas trzymać go w napięciu – opowiada Jakub Misterski.

Do udziału w filmie zaproszeni zostali aktorzy znani z teatru i telewizji, tacy jak np. Nikodem Bogdański, Jakub Zadka, Katarzyna Chmara, Dawid Kartaszewicz, Jagoda Ptaszyńska. W rolę niezłomnego komendanta policji wcieli się Michał Milowicz, znany widzom z produkcji, takich jak np. „Chłopaki nie płaczą”, „Poranek kojota” czy „Kiler-ów 2-óch”. Jak ocenia aktor, współpraca z ekipą filmową była zawodowa, a do udziału w produkcji przekonały go profesjonalizm i solidność reżysera oraz interesująca fabuła.

- Już sam treatment był dla mnie bardzo emocjonujący i wciągający kryminalną fabułą. Czytając scenariusz, naprawdę byłem ciekaw, jak rozwiąże się ta cała intryga. Trudno jest przewidzieć jak film się zakończy, co też jest jego wielkim atutem – opowiada Michał Milowicz, który pozytywnie wspomina zarówno pracę na planie, jak i sam pobyt w Bydgoszczy, gdzie zrealizowano większość zdjęć. - Bydgoszcz znam od wielu lat, ponieważ i koncertowałem tu, i grałem wiele razy spektakle gościnnie. Widzę, jak się zmieniło na przestrzeni tych lat i to w dużej mierze dzięki dotacjom unijnym oraz staraniom władz miasta. Jest wspaniała infrastruktura i mnóstwo klimatycznych miejsc. Tak więc kto nie był w Bydgoszczy, powinien niezwłocznie to piękne miasto odwiedzić – dodaje Michał Milowicz.

"Strzyga z naszej klasy". Kiedy premiera?

Jak mówi nam Paweł Thomas, prace na planie zdjęciowym trwały niespełna pół roku.

- Na realizację wszystkich zdjęć przyjęliśmy cztery miesiące, ponieważ mogliśmy pracować głównie w weekendy. Pojedynczy dzień zdjęciowy potrafił trwać nawet siedemnaście godzin – wspomina reżyser. Jednocześnie współpracę z aktorami ocenia bardzo pozytywnie. – Mieliśmy na planie zarówno bardzo doświadczonych zawodowych aktorów, jak i takich, którzy dopiero stawiają swoje pierwsze kroki. Zarówno jedni, jak i drudzy nie tylko dostosowywali się do wytycznych, ale też oferowali własne rozwiązania, dzięki czemu sama akcja serialu została wzbogacona o wiele szczegółów.

5-odcinkowy serial jest kierowany do pełnoletnich odbiorców. Premiera w piątek, 22 września na platformie playlive.net.

Kino grozy w Bydgoszczy

Historia bydgoskiego filmu sięga przynajmniej 1905 r. Na początku były to filmy dokumentalne, fabularne. Początek zaś kina grozy możemy datować na 1978 r., kiedy to w Bydgoszczy pojawiła się ekipa kręcąca film „Wśród nocnej ciszy” Tadeusza Chmielewskiego.

- Od tego momentu możemy mówić, że tajemnica, zbrodnia, mrok mają swoją filmową bydgoską twarz – mówi filmoznawca dr hab. Mariusz Guzek, prof. UKW w Bydgoszczy. – Do „bydgoskiej kultury mroku” zaliczam, oprócz tekstów literackich (np. kryminały Małgorzaty Grosman, Jarosława Jakubowskiego, powieść „Inna dusza” Orbitowskiego czy „Koniec. Baśń o mieście, w którym zawsze pada deszcz i skończył się świat” Grubicha), także kilka filmów – wspomniany „Wśród nocnej ciszy”, „Miasto” Marcina Sautera i ewentualnie "Negatyw" Roberta Wichrowskiego.

Jak podkreśla prof. Mariusz Guzek, produkcje te łączy filmowa eksploatacja miejsc uznanych niegdyś za niebezpieczne czy nawet przeklęte: Szwederowo, Wyspa Młyńska z Młynówką, ulica Grodzka przy spichrzach, klimat (akcja rozgrywa się głównie nocą), tajemnica. – Dodatkowo, „Miasto” i „Negatyw” mają wyraźny tożsamościowy stygmat autorski - i Sauter, i Wichrowski są bydgoszczanami – zwraca uwagę prof. Guzek.

Innym filmem, o którym wspomina nasz rozmówca, jest „Obróbka skrawaniem” Tomasza Gordona i Piotra Adamowskiego z 2001 r.

- Film ten był koleżeńskim żartem, zabawą w gatunek kina kulturowego określany mianem "gore", gdzie trup pada gęsto, a krew przelewa się litrami. Gordon był moim studentem i recenzowałem jego pracę magisterską poświęconą Davidowi Lynchowi – mówi prof. Mariusz Guzek. – Wiem, że film był kopiowany na kasetach VHS, a nawet zorganizowany został pokaz (przy pełnej sali) w jednym z toruńskich kin. Dziś jest kultowym rarytasem, a wspomina się go w całkiem poważnych opracowaniach jak np. u Rafała Donicy w książce "Frankenstein 100 lat w kinie".

Jak dodaje filmoznawca, atutem takich filmów jest daleko posunięta umowność, wciąganie do widza do zabawy, jaką jest dekonstrukcja świata przedstawionego, brak troski o profesjonalizm, udział aktorów niezawodowych (najczęściej jest to rodzina lub znajomi realizatorów) itd.

- W „Gusłach” ujęła mnie Bydgoszcz pokazywana jak na zdjęciach ze smartfonu, bez specjalnego pociągania nosem, cyzelowania kadru. Było jej sporo, choć chciałbym, żeby było jej jeszcze więcej. Dlatego zapowiadaną produkcję, czyli serial "Strzyga z naszej klasy" będę oglądał również pod tym kątem. Zapowiadana profesjonalizacja może wnieść dodatkową wartość pod warunkiem, że twórcy nie będą udawać, że film jest przede wszystkim zabawą, a jeśli zarobią przy tym parę groszy, to chwała im za to.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera