Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śledztwo wokół awarii mostu umorzone. Jego wyniki to powód do satysfakcji dla bydgoskiego ratusza? - komentuje Jarosław Reszka

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
Remont mostu Uniwersyteckiego trwał blisko rok i pochłonął ponad 10 milionów złotych
Remont mostu Uniwersyteckiego trwał blisko rok i pochłonął ponad 10 milionów złotych Dariusz Bloch, archiwum
Umorzenie postępowania w sprawie awarii mostu Uniwersyteckiego bynajmniej nie posłuży planom bydgoskiego ratusza, który wciąż zamierza odzyskać pieniądze wydane na naprawę. Co innego, gdyby w tej sprawie zapadł wcześniej wyrok skazujący w procesie karnym. Kosztów zaś uzbierało się ponad 10 mln zł, z czego ponad dwa miliony kosztowały ekspertyzy i dodatkowe badania.

Most Uniwersytecki w Bydgoszczy otwarto w grudniu 2013 roku, ale zaprojektowano go przed 2009 rokiem. Po ośmiu latach funkcjonowania most został pośpiesznie, z dnia na dzień zamknięty, po czym przez blisko rok był wyłączony z ruchu i remontowany. Ponownie zaczął spełniać swoją funkcję 26 stycznia 2022 roku. Minął kolejny niespełna rok i oto dowiedzieliśmy się, że Prokuratura Okręgowa w Gdańsku z powodu przedawnienia zabronionego czynu zakończyła śledztwo w sprawie ewentualnych błędów popełnionych przy projektowaniu mostu.

Śledztwo rozpoczęło się krótko po zamknięciu mostu. Organa ścigania zawiadomił Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy, a prokuratura prowadziła postępowanie pod kątem „nieumyślnego sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa zdarzenia zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób”. W jego trakcie prokuratura powołała zespół biegłych z Politechniki Rzeszowskiej. Zespół rzeczywiście wykrył błędy w projekcie, ale zdaniem biegłych, nie tak duże, by trzeba było w popłochu zamykać most. To stwierdzenie pozostaje z kolei w sprzeczności z ekspertyzą opłaconą przez powiązaną z wykonawcą mostu firmę, a którą sporządziła prywatna firma naukowca zatrudnionego także na Politechnice Gdańskiej (swą pracę wycenił na 450 tys. zł). Na podstawie tej ekspertyzy most zamknięto. Tyle że od ustaleń naukowca-przedsiębiorcy z Gdańska szybko odcięła się Politechnika Gdańska, by trzy miesiące później... częściowo przyznać mu rację, ale jednak nie zgodzić się z opinią, że most trzeba było zamknąć natychmiast. I tylko projektant mostu ani razu publicznie nie zabrał głosu. Ufff!

Wyliczenie wielu dat i formalnych działań jest nudną lekturą, lecz pozwala lepiej zrozumieć fakty. Władze Bydgoszczy przedstawiają wyniki dochodzenia prokuratury jako swój swoisty sukces, bo w trakcie prac - jak stwierdziła rzeczniczka prokuratury - śledczy ustalili, że nastąpiły błędy w konstrukcji mostu, za to błędów nie dopatrzyli się w postępowaniu ZDMiKP.

Badający sprawę prokuratorzy od początku musieli zdawać sobie sprawę z tego, że działają pod presją czasu, bo śledztwu grozi przedawnienie. Niespełna dwa lata, które na starcie mieli przed sobą, to tylko pozornie dużo, gdy w grę wchodzą skomplikowane ustalenia biegłych, na tempo pracy których trudno wpływać. Nie ma podstaw, by sądzić, że śledczy zmarnowali ten czas. Efekt ich wysiłków jest jednak mało budujący. Najważniejsze wydaje się to, że sprawa nie znajdzie finału przed sądem. A to oznacza, że...

Po pierwsze, nie dowiemy się, co na swoją obronę ma projektant mostu i jak jego tłumaczenia wypadną na tle opinii biegłych.
Po drugie, umorzenie postępowania bynajmniej nie posłuży planom bydgoskiego ratusza, który wciąż zamierza odzyskać pieniądze wydane na naprawę. Co innego, gdyby w tej sprawie zapadł wcześniej wyrok skazujący w procesie karnym. Kosztów zaś uzbierało się ponad 10 mln zł, z czego ponad dwa miliony kosztowały ekspertyzy i dodatkowe badania.

Wychodzi więc na to, że na razie najlepiej na awarii i remoncie mostu wyszli eksperci. Bydgoszczanie natomiast nie nabrali pewności, że jazda po moście jest absolutnie bezpieczna. Wobec sprzecznych ekspertyz nie mają też i pewnie nigdy już mieć nie będą pewności, że most należało zamknąć aż na rok. A przecież z tego powodu w śródmiejskich korkach sporo ludzi straciło sporo czasu i wypalono sporo benzyny, czyszcząc tym samym kieszenie właścicieli aut i trując środowisko.

Lekkie rozczarowanie mogą też odczuwać politycy, bo przed wyborami wałkowanie tematu mostu byłoby wdzięcznym zajęciem. Z drugiej strony, jestem przekonany, że zamknięcie śledztwa politycznie nie zamknie tematu mostu. Brak przekonujących rozstrzygnięć to przecież świetny pretekst do snucia spekulacji i podejrzeń.

od 7 lat
Wideo

echodnia Policyjne testy - jak przebiegają

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera