O tym, że miasto będzie wnioskować o odszkodowanie, prezydent Rafał Bruski informował radnych w styczniu ubiegłego roku.
– Chcemy odzyskać pieniądze, które wydaliśmy na prace związane z zabezpieczeniem mostu – mówił prezydent podczas sesji Rady Miasta i już wtedy przyznawał, że najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest ten, że sprawa zakończy się w sądzie.
"Most zawaliłby się w ciągu 5-10 lat"
Podczas jednej z sesji obecny był prof. Krzysztof Żółtowski z Politechniki Gdańskiej, który razem z innymi naukowcami przygotowywał ekspertyzę. Stwierdził: - Ten most zawaliłby się w ciągu 5-10 lat.
Profesor zaznaczał, że najsłabszym ogniwem mostu jest ostatnia wanta znajdująca się od strony dworca PKS, podczas jazdy w stronę ul. Ogińskiego. Pomiar siły w wancie wykazał, że wanta miała zapas tylko 10 procent wytrzymałości. Potem by się zerwała.
- Zakładając, że nasze obliczenia mają ok. 5 proc. błędu, w pesymistycznym wariancie ten zapas wynosi więc pięć procent - mówi prof. Żółtowski. - Ten wynik absolutnie przekracza możliwość eksploatowania mostu.
Profesor zwrócił też uwagę na to, że nawet pęknięcia konstrukcji są widoczne gołym okiem.
Most Uniwersytecki, fragment Trasy Uniwersyteckiej, trzeba było zamknąć w styczniu 2021 roku - zaledwie po 7 latach użytkowania. Powodem była usterka: odkształcenia elementów mocujących wanty, czyli liny do płyty mostu. Połączenia przęseł z wantami okazały się za słabe i mogły nie utrzymać ciężaru całego obiektu. Prace naprawcze trwały rok.
W Prokuraturze Okręgowej w Gdańsku były prowadzone dwa śledztwa - jedno w kierunku nieumyślnego sprowadzenia niebezpieczeństwa zarażającego zdrowiu i życiu wielu osób; druga - w sprawie niedopełnienia obowiązków przez urzędników z Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji publicznej. Oba zostały umorzone, tyle że pierwsze z powodu przedawnienia - błędy zostały wykryte w 2020 roku, siedem lat po otwarciu mostu Uniwersyteckiego. Do przedawnienia dochodzi w tym przypadku po pięciu latach.
Pierwsze posiedzenie w sprawie odszkodowania - 13 listopada
Miasto Bydgoszcz za błędy w projekcie domaga się 10,5 mln zł od firmy Transprojekt Gdański.
- Termin pierwszego posiedzenia zaplanowano na 13 listopada na godz. 9 - informuje sędzia Karolina Halagiera, rzecznik prasowa Sądu Okręgowego ds. cywilnych.
