Zobacz wideo: Bydgoski śpiewak wygrał „Bitwę Tenorów na róże”

Most Uniwersytecki trzeba było zamknąć po wykryciu awarii mocowań want 29 stycznia 2021 r. Na wadę wskazał profesor Krzysztof Żółtowski z Politechniki Gdańskiej. Doszło nawet do tego, że profesor ostrzegał przed zawalaniem się mostu. Przyczyną miał być błąd projektowy.
Drogowcy zawiadamiają prokuraturę
Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy zawiadomił prokuraturę o "możliwości sprowadzenia niebezpieczeństwa katastrofy budowlanej w następstwie błędów projektowych". W marcu 2021 r. postępowanie skierowano do Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Postępowanie prowadziła pod kątem "nieumyślnego sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa zdarzenia zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób".
Prokuratura powołała zespół biegłych z Politechniki Rzeszowskiej. Wykryli nieprawidłowości, ale nie tak duże, żeby zamykać przeprawę. Z opinią zgodzili się badacze z gdańskiej uczelni, którzy na zlecenie Transprojektu Gdańskiego - firmy, która zaprojektowała most i trasę - też sporządzili ekspertyzę. Tyle że uznali, iż stan techniczny przeprawy nie wymagał jej zamknięcia. Nie trzeba też było budować dodatkowych podpór wartych prawie 2 mln zł.
Decyzja prokuratury przesuwana
Ostatecznie śledczy prowadzili sprawę dwa lata, przesuwano też termin ostatecznej decyzji.
Jak informuje prok. Grażyna Wawryniuk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, postępowanie w sprawie mostu zostało umorzone z powodu przedawnienia.
Co zrobią drogowcy, na razie nie wiadomo.
Monitoring nie działał od lat
Przypomnijmy, że most Uniwersytecki zbudowała firma Gotowski tworząc konsorcjum z Mostami Łódź. Był gotowy w 2013 roku Miał pięcioletnią gwarancję. Konstrukcja z pięcioletnią gwarancją była gotowa w 2013 roku. Był na nim zainstalowany warty ok. miliona złotych monitoring, który pozwalał kontrolować stan techniczny konstrukcji, tyle tylko że nie działał. Drogowcy z ZDMiKP przez kilka lat nie reagowali na te sytuację. Prokuratura sprawdzała także, czy w ich przypadku nie doszło do niedopełnienia obowiązków przez urzędników ZDMiKP, ale to postepowanie również umorzono
Co z odzyskaniem pieniędzy?
Władze Bydgoszczy deklarowały, że chcą odzyskać pieniądze wyłożone na naprawę przeprawy - to ponad 10 mln złotych. Ekspertyzy to pół mln zł. Sama naprawa mocowań want to koszt 6,3 mln zł, a dodatkowe badania jeszcze 1,7 mln zł.
Przypomnijmy, że przed otwarciem przeprawy na Brdzie ZDMiKP zlecił również wykonanie symulacji obliczeniowych sytuacji krytycznych, w których awarii może ulec dowolna z lin podwieszających most. Posiadanie takich analiz pozwoli w przyszłości na szybką ocenę stopnia zagrożenia i podjęcie odpowiednich działań na wypadek np. wypadku komunikacyjnego, pożaru pojazdu w bezpośredniej bliskości wanty. Uruchomiono także monitoring mostu, czujniki są na na wantach i w węzłach. Zamontowano także stałe łącze transmisji danych - most został wpięty do sieci światłowodowej ZDMiKP.