Ci, którzy powtarzają je niczym mantrę - jak sądzę - dowartościowują swojego „egusia” i dają mu pełne przyzwolenie do rozporządzania cudzym życiem.
Przemoc przecież ma nie tylko wymiar cielesny. Ma też formę psychiczną, o wiele gorszą, bo pozostającą ślady do końca życia. Niektóre rany nigdy się nie zabliźniają.
PRZECZYTAJ:Bydgoscy policjanci interweniują od 150 do 200 razy w ciągu doby. Część zgłoszeń dotyczy agresji
Znam wielu ludzi, którzy cierpią, bo ich rodzice ograniczali im wolność, wpoili strach przed samodzielnością i odpowiedzialnością za własne wybory...
Nawet najlepszy program, w którym uczestniczy wiele instytucji, nie wyeliminuje przemocy. Wiele zależy też od nas. Świadkowie, którzy spotkają się z dowolną formą przemocy (zwłaszcza z tą dotykającą dzieci), nie powinni stać obojętnie i czekać na finał.
Nie można przyglądać się tonącemu, licząc na to, że nauczy się pływać! Czasami trzeba wskoczyć na ratunek. Tylko brak społecznego przyzwolenia na bezkarne znęcanie się nad innymi zmniejszy liczbę okaleczonych osób.