Nie trzeba być prorokiem, by stwierdzić, że dojdzie tam do tragedii prędzej czy później. Dlaczego? Otóż dlatego, że znaki ograniczające prędkość do 30 km/h są notorycznie ignorowane przez wielu kierowców, chcących ominąć sygnalizację świetlną na Wałach Jagiellońskich.
Stan ulicy Pod Blankami też nie przystaje do miejsca na mapie miasta. Brak chodników czyni poruszanie się tam pieszo jeszcze bardziej niebezpiecznym. Nie dziwmy się, że starówka umiera. Kto chciałby tam chodzić?
PRZECZYTAJ:Koniec wyścigów Pod Blankami? [BEZPIECZEŃSTWO NA ULICACH]