Na skrzyżowaniu Szosy Chełmińskiej i ul. Polnej w Toruniu kierowca złotego bmw zatrzymuje samochód, wysiada i dobiega do czerwonej osobówki. Otwiera drzwi i szarpie kierowcę, kobietę, jak się później okazuje. Z odsieczą przybywa pasażer. Do incydentu doszło w czerwcu tego roku.
W Bydgoszczy na Jagiellońskiej buspasem jedzie motocykl do czasu, aż na Focha nie zajedzie mu drogi kierowca vw bory, który gwałtownie przyhamowuje. W okolicach przystanku osobówka ponownie zajeżdża drogę jednośladowi. Panowie prawdopodobnie wymieniają „uprzejmości”. Nagranie kończy się, gdy w motocyklistę uderza z tyłu samochód.
Do dzisiaj wspominam scenę, kiedy kierowca z kabrioleta wyskoczył z pałką teleskopową w kierunku nastolatka, który rzekomo wyśmiewał tamten pojazd.
Czytaj także: Każdy polski policjant na służbie nosi broń, ale strzela niewielu
Prawdziwe sceny niczym z „Mad Maksa” rozegrały się w pod Koninen. Przerażony mieszkaniec tego miasta zawiadomił policję, że na skrzyżowaniu jego samochód został ostrzelany z ciężarówki. Policjanci wystawili posterunek kontrolny w Strzelnie, gdzie zatrzymali sprawcę. Początkowo 55-letni kierowca tira z Bełchatowa zaprzeczał, ale funkcjonariusze znaleźli w kabinie pistolet pneumatyczny z amunicją. Troglodyta z ciężarówki tłumaczył, że strzelał do opla, bo ten jechał zbyt wolno.
Za pośrednictwem policyjnej platformy, gdzie kierowcy wysyłają filmy z przypadkami łamania przepisów przez innych użytkowników dróg, wideo z przejawami agresji na drodze, czyli angielskiego „road rage”, to wciąż rzadkość. Jak informuje podinsp. Monika Chlebicz z wojewódzkiej policji w Bydgoszczy z kilkuset przekazanych nagrań zalewie kilka dotyczyło tego problemu. Być może to kwestia wciąż stosunkowo niewielkiej popularności pokładowych rejestratorów w Polsce.
Przecież na co dzień kierowcy spotykają się z różnymi przejawami agresji: od mrugania reflektorami, przez trąbienie, „pozdrowienie” środkowym palcem, aż do fizycznej przemocy.
Warto przeczytać: Powstaje Narodowe Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego
- Kierowca autobusu mrugał światłami, bo jechałem zbyt przepisowo - mówi Adam Knietowski, instruktor techniki jazdy z Toruńskiej Akademii Jazdy i promotor zasad bezpieczeństwa ruchu drogowego. - W takiej sytuacji zdarza mi się zjechać w zatoczkę autobusową i przepuścić agresora. Jednocześnie zadzwoniłem na policję. Taka rozpędzona masa stwarza zagrożenie na drodze. Jeżeli raz, drugi zatrzyma go policja, to przede wszystkim straci czas, który próbował zaoszczędzić. Przy drugiej i trzeciej kontroli „zakraczą” go pasażerowie. Kilku sprawców udało się w ten sposób poskromić. Gdyby na ulicy ktoś nas zaczepił, zacząłby nam grozić, naruszyłby naszą nietykalność osobistą, to wezwalibyśmy policję. Na drodze obowiązują takie same zasady.
W psychologii agresywna postawa na drodze ma swoją nazwę. - Mówimy wtedy o syndromie Mad Maksa - tłumaczy Joanna Rysiewska, psycholog transportu.- Do takich zachowań najbardziej słonne są osoby skrajnie ekstrawertyczne, które mają problem z kontrolą emocji w sytuacjach stresowych.
Czytaj drugą część artykułu - kliknij poniżej
Ta postawa zawdzięcza nazwę serii filmów z Melem Gibsonem o postapokaliptycznym świecie, w którym toczyła się wojna o benzynę.
W realnym świecie stosunkowo łatwo można rozpoznać Mad Maksa na drodze.
- Jeździ na zbyt mocnych światłach, nie zapina pasów, często rozmawia przez telefon - wylicza Joanna Rysiewska. - Uważa się za najlepszego kierowcę.
Na drodze w podobny sposób reagować będą cholerycy. - W sytuacjach stresowych samochód nie służy im jako środek transportu, lecz staje się sposobem na rozładowanie frustracji. Przypadkowa sytuacja na drodze może spowodować wybuch agresji - podkreśla psycholog.
W Stanach Zjednocznych z powodu agresji na drodze dochodzi do 26 000 wypadków rocznie. Problem jest tak nabrzmiały, że Bear Grylls, twardziel znany z telewizyjnych programów o sztuce przetrwania, poświęcił mu odcinek serii „W miejskiej dżungli”.
- Nie drażnijcie agresywnego kierowcy, zwalniając lub blokując mu pas. Najlepiej po prostu odjechać - radzi były komandos brytyjskiej SAS. - Unikajcie kontaktu wzrokowego i nie wykonujcie żadnych gestów. Nawet przyjazne pomachanie może być źle odebrane.
Polecamy: Obrońcy życia pokazują przed szpitalem martwe płody. Od władzy i policji słyszą, że im wolno
Może się zdarzyć, że kierowca się zaweźmie i siądzie na zderzaku.
- W takiej sytuacji spróbujecie wykonać przynajmniej cztery skręty w lewo. Jest szansa, że da spokój, kiedy zauważy, że jeździcie w kółko - radzi Bear Grylls.
- Nie ma jednego sposobu na radzenie sobie z agresywnymi kierowcami - uważa Adam Knietowski. - Na drodze przede wszystkim powinniśmy zadbać o strategiczną przestrzeń wokół siebie. Jazda defensywna: zachowanie dużych odległości od poprzedzających pojazdów, spoglądanie w lusterka i zachowanie zasady szachownicy, żeby nie jechać równolegle do innych pojazdów - to wszystko sprawi, że będziemy minimalizować ryzyko kontaktu z osobami agresywnymi na drodze. Często to kwestia zwykłej empatii, na przykład bardziej dynamicznej jazdy, żeby ułatwić komuś włączenie się do ruchu.
Którzy bardziej zaczepni - ci z dziećmi, czy bez?
Czytaj dalszą część artykułu - kliknij poniżej
Jednak nawet przestrzeganie tych zasad nie gwarantuje bezpieczeństwa.
- Nieprzemyślane manewry zwłaszcza początkujących kierowców, zajeżdżanie drogi czy wymuszenie, potrafią rozwścieczyć nawet spokojnego kierowcę - uważa Adam Knietowski. -I oczywiście są też kierowcy, którzy na co dzień jeżdżą agresywnie, mają wewnętrzną potrzebę brawury.
Czy tylko kierowcom zdarzają się przypadki furii na drodze? Prokuratura Rejonowa Centrum - Zachód w Toruniu niedawno skierowała do tamtejszego sądu rejonowego akt oskarżenia przeciwko Jackowi J. Mężczyźnie przechodzącemu na czerwonym świetle przeszkadzały samochody, które przejeżdżały na zielonym dla nich świetle. Zatrzymywał je, zaś w pewnym momencie rzucił telefonem w jeden z pojazdów.
Z badań, prezentowanych przez Polski Związek Motorowy, wynika, że mężczyźni odpowiadają agresją na agresję częściej niż kobiety (54 proc. mężczyzn, a 46 proc. kobiet), dwie trzecie młodych kierowców (w wieku 18-24 lata) reaguje, podczas gdy tylko 30 proc. osób w wieku 65+. Groźnym zjawiskiem jest fakt, że kierowcy z dziećmi reagują zaczepnie częściej niż ci bez dzieci (59 proc. do 45 proc.). Czy chcemy pokazać dzieciom naszą stanowczość i odwagę?