Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Połamałeś się na śliskim chodniku? Walcz o odszkodowanie

Małgorzata Oberlan
Za odśnieżanie chodnika odpowiada właściciel posesji. Proste? Tylko teoretycznie...
Za odśnieżanie chodnika odpowiada właściciel posesji. Proste? Tylko teoretycznie... Filip Kowalkowski
Za sprzątanie i odśnieżanie chodnika odpowiada jego zarządca. Obojętnie czy jest nim gmina, market czy szpital, zawsze - uzbrojony w armię prawników - będzie bronił się przed wypłatą odszkodowania. Do sądu musimy więc iść też uzbrojeni.

W co się zbroić? - W dokumentację medyczną oraz tę potwierdzającą zaniedbanie chodnika, czyli zdjęcia i relacje świadków. To najbardziej podstawowe uzbrojenie, które jednak i tak nie gwarantuje nam wygranej w sądzie. Wbrew pozorom, sprawy o odszkodowanie na skutek poślizgnięcia się i upadku do prostych nie należą. Na początku możemy mieć kłopot z ustaleniem, kto jest zarządcą chodnika - uprzedza adwokat Przemysław Kwaśniewski z Torunia.

Połamana przed... szpitalem

21 tysięcy 451 złotych - takie odszkodowanie przyznał pani Helenie w tym roku Sąd Rejonowy w Chełmnie. Kobieta poślizgnęła się i upadła (na bok) na nieodśnieżonym chodniku przed samą portiernią chełmińskiego szpitala! Tak, tak - okazuje się, że i szacowne placówki służby zdrowia potrafią przez zaniedbania przysparzać sobie kolejnych pacjentów.

Wszystko działo się 13 lutego 2013 roku, około 9.30 rano. Pani Helena, po upadku, poczuła przeszywający ból. Była w szoku, nie była w stanie się ruszać. Pomocy udzielili jej przypadkowi przechodnie. Co częste i zrozumiałe w takiej sytuacji, kobieta nie miała wtedy głowy do spisywania ich personaliów.

Co było dalej? Najpierw pomocy pani Helenie udzielono w gabinecie chirurgicznym chełmińskiej lecznicy. Po zrobieniu zdjęcia RTG było jasne, że sprawa jest pilna: uraz barku, złamanie kości prawego ramienia. Pacjentkę skierowano do szpitala w Świeciu n. Wisłą, gdzie przeszła operację. Potem było długotwałe leczenie i rehabilitacja. Ale...

„Do dziś powódka nie odzyskała pełnej sprawności w ręce, a wykonywanie niektórych czynności życia codziennego sprawia jej ból” - ustaliła sędzia Ewa Melkowska--Bublik.

Oczywiście, szpital w Chełmnie (a formalnie jego ubezpieczyciel) nie był chętny do zapłacenia odszkodowania. Podnosił, m.in., że nie jest właścicielem terenu, a poza tym do upadku doszło obok parkingu i przystanku autobusowego. A tego to już szpital odśnieżać nie musi.

Zobacz także: Robert Kola - zakochany w kolei

Sądu takie tłumaczenie nie przekonało. Po pierwsze, orzekł, że to lecznica winna była sprzątać chodnik. „Mimo posypania go piaskiem nie były z niego jednak usunięte zalegające warstwy zmarzłego śniegu, co powodowało powstawanie nierówności i w sytuacji następujących opadów w efekcie śliskość. Wynikało to - zdaniem sądu - z braku odpowiedniej liczby pracowników, zajmujących się utrzymaniem porządku na terenie szpitala” - stwierdziła sędzia Ewa Melkowska-Bublik. I odszkodowanie pani Helenie przyznała. Wyrok jest prawomocny.

Bo woźni wychodzili około 16.00

Również w tym roku sąd, tym razem toruński, zajmował się sprawą odszkodowania dla pana Roberta, który poślizgnął się na parkingu.

Rzecz działa się w styczniu 2014 roku, przed Zespołem Szkół nr 6 przy ulicy Dziewulskiego w Toruniu. Pan Robert wynajmował od szkoły miejsce postojowe na parkingu. Idąc do auta, upadł i uszkodził sobie środkowy palec ręki. Tak poważnie, że przejść musiał w szpitalu operację wszczepienia drutu w uszkodzony staw.

Parking należy do miasta, więc mężczyzna o zadośćuczynienie i odszkodowanie pozwał gminę Toruń. Jak broniła się w sądzie? Podważała sam upadek pana Roberta (bo zgłosił to dopiero po czterech miesiącach), a także wiarygodność jego świadków. I, jak to przy takich sprawach zazwyczaj bywa, twierdziła, że przyszkolny parking był regularnie odśnieżany.

W toku sprawy wyszło jednak na jaw, że tak nie było. Sąd ustalił, że chociaż miasto kupiło do odśnieżania parkingu traktorek, łopaty itp, to jednak szkolni woźni nie korzystali z nich codziennie. Nieprawdą okazało się twierdzenie, że codziennie przynajmniej jeden z nich pracował do godziny 18.00. Najczęściej wychodzili około 16.00.

Ostatecznie sąd przyznał panu Robertowi 10 tysięcy zł odszkodowania. Od wyroku odwołały się jednak obie strony.

Tak się bronił Inowrocław

20 tysięcy złotych - takie z kolei odszkodowanie przyznał w tym roku pani Marii Sąd Rejonowy w Inowrocławiu. Kobieta przewróciła się i połamała na chodniku przy ul. rotmistrza Pileckiego. Jej historia jest poruszająca z kilku względów.

64-letnia w momencie wypadku kobieta od lat opiekuje się niepełnosprawnym synem. Nie trzeba tłumaczyć, jakiego wysiłku fizycznego wymaga taka domowa praca, trwająca 24 godziny na dobę. Przed wypadkiem pani Maria dawała sobie z tym radę sama. Ba, więcej! Jak ustalił sąd, była aktywna, samodzielna, jeździła rowerem etc. Po upadku i złamaniu ręki jej życie zmieniło się diametralnie. Były operacje, rehabilitacja, ból, stres...

Inowrocławianka przewróciła się na śliskim chodniku 2 kwietnia 2013 roku. Niby miesiąc wiosenny, ale nie tamtego roku. „Było zimno - temperatura około 0°C i pochmurno. Ulica była względnie przejezdna, ale chodnik nie był w ogóle odśnieżony. Miejscami były hałdy śniegu o wysokości kilkudziesięciu cm, miejscami - zalegał zlodowaciały śnieg. Opady były stare i zadeptane, nie było śladów posypywania solą bądź piachem. Chodnik tego sezonu nie był w ogóle odśnieżany” - ustaliła sędzia Agnieszka Henke-Nicewicz.

Określenie „w ogóle nie był odśnieżany” jest tutaj kluczowe. Władze Inowrocławia bowiem, a w zasadzie ich ubezpieczyciel Ergo Hestia, w sądzie tłumaczyły się tym, że „dana ulica w 2013 roku nie została objęta programem zimowego utrzymania ciągów pieszych i była odśnieżana tylko interwencyjnie”. Powodem mogły być oszczędności, bo w procesie sądowym padły m.in. słowa o ograniczeniach budżetowych.

Szkoda a czyjeś zaniedbanie

Przytoczone historie skończyły się zasądzeniem odszkodowań. Niestety, często bywa odwrotnie. - Bo sprawa sprawie nierówna, a diabeł tkwi w szczegółach - ostrzega adwokat Przemysław Kwaśniewski. - Na uwadze mieć trzeba trzy elementy: szkodę, zaniedbanie i związek przyczynowo-skutkowy między nimi.

Szkoda to, oczywiście, nasze złamane ręce, nogi, stłuczone nosy etc. Uwaga! Samo przewrócenie się i np. nabicie siniaka może być niewystarczające. Zaniedbanie dotyczy stanu chodnika. Czy faktycznie był oblodzony lub zaśnieżony? Czy zarządca nie zadbał o jego sprzątanie? A może akurat trwała zamieć śnieżna i nie miał szans, aby odśnieżać skutecznie? To pytania, na które musimy sobie odpowiedzieć. Wreszcie element trzeci. Związek między szkodą a zaniedbaniem to coś, bez czego żaden sąd odszkodowania nie przyzna.

- Ustalenie podmiotu odpowiedzialnego za odcinek chodnika, na którym doszło do wypadku, może być trudne. Często bywa, że poszkodowany jest odsyłany od Annasza do Kajfasza. Najlepiej rozpocząć działania od ustalenia właściciela nieruchomości, przy której znajduje się chodnik, i skierować do niego pismo wzywające do zapłaty, licząc na reakcję. Dopiero potem przychodzi czas na drogę sądową - mówi adwokat Kwaśniewski.

Staruszek w Grudziądzu

Na koniec - tegoroczny wyrok z Sądu Rejonowego w Grudziądzu. 81-letni mieszkaniec jednego ze spółdzielczych bloków w tym mieście poślizgnął sie tutaj na oblodzonych schodach. 6 grudnia 2014 roku, tuż przed 7.00. Staruszek wracał z małą torbą z osiedlowego targowiska. Schodził środkiem schodów, bo poręcz była oblodzona... Uderzył głową i barkiem w murek.

Spółdzielnia w sądzie broniła się wytrwale. Sąd natomiast wytknął seniorowi, że sam przyczynił się do upadku. Dostał tylko 5 tys. zł odszkodowania.PS Imiona zmienione.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Połamałeś się na śliskim chodniku? Walcz o odszkodowanie - Nowości Dziennik Toruński