Dlatego też często wzywamy na miejsce zdarzenia patrol drogówki, nawet gdy przydarzyła się nam zwykła stłuczka.
Wydawać by się mogło, że taka ostrożność nie będzie potrzebna w zdarzeniu, którego ofiarą padł pewien starszy pan na przystanku na ul. Wojska Polskiego. Ponad rok temu w tym miejscu runął na niego tymczasowy znak drogowy, ustawiony na okres robót związanych z budową nowej linii tramwajowej. Znak wywrócił się po wpływem wiatru. Nie wywiało go jednak z miejsca wypadku. O wypadku dowiedziała się policja i pogotowie ratunkowe, które zawiozło do szpitala nieszczęśnika z uszkodzoną głową i ręką.
Prawda jednak jest taka, że od ponad roku rodzinie starszego pana nie udało się ustalić, kto jest winny wypadku. Pierwsza odpowiedź, jaka każdemu z nas pewnie przychodzi do głowy, to taka, że winowajcą jest ten, który postawił tam znak drogowy i odpowiednio go nie zabezpieczył. W praktyce coś, co powinno być proste, okazało się niezwykle skomplikowane. Ofiara odszkodowania nie otrzymała do dziś. I po co się ubezpieczać?
