https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Optymista na dworcu autobusowym w Bydgoszczy. A czas sobie płynie banalnym tik - tak

Jarosław Reszka
W oczekiwaniu na autobus na dworcu w Bydgoszczy. Głucha cisza, nikt nic nie wie
W oczekiwaniu na autobus na dworcu w Bydgoszczy. Głucha cisza, nikt nic nie wie Arkadiusz Wojtasiewicz
Po długiej przerwie zafundowałem sobie wyrafinowaną rozrywkę w postaci podróży autobusami komunikacji podmiejskiej z przesiadką na dworcu w Bydgoszczy. W podróż ruszyłem w piątkowe popołudnie, więc nie spodziewałem się przeszkód. Okazało się, że byłem niepoprawnym optymistą.

Autobus z Barcina do Bydgoszczy zabrał mnie z przystanku w połowie trasy z 15-minutowym opóźnieniem. Opóźnienie to wkrótce wzrosłoby do pół godziny, gdyby kierowca nie wykazał się ułańską fantazją. Kilkusetmetrowy korek w Brzozie pokonał jadąc poboczem. Fakt, pasażerami potrzęsło, ale nikt się nie skarżył. Ludzie najwidoczniej przyjęli wygibasy na poboczu jako mniejsze zło.

Dzięki fantazji kierowcy odzyskałem szansę na to, by na dworcu w Bydgoszczy przesiąść się na autobus do Unisławia. Choć według rozkładu odjeżdżał 25 minut po przyjeździe na dworzec autobusu z Barcina, w praktyce autobusy były na styk. A przynajmniej powinny być. Popędziłem na przystanek, skąd miał ruszać Unisław, już z daleka widząc wianuszek oczekujących pasażerów. Wkrótce jednak zorientowałem się, że mój pośpiech i nerwy nie miały najmniejszego sensu. Autobus do Unisławia podstawiono… z półgodzinnym opóźnieniem.

Na dworcu kolejowym pasażer przynajmniej jest stale informowany o opóźnieniach, więc może jakoś zagospodarować nudę. Na dworcu autobusowym nie wie się nic. Kiedyś były tam głośniczki, przez które informowano o tym, że autobus do danej miejscowości będzie podstawiony, na które stanowisko i o której godzinie odjeżdża. Teraz na dworcu panuje głucha cisza. Pewnie na pensję dla „spikera” PKS-u już nie stać. Pasażer ma więc dylemat: chce mi się do toalety, ale jeśli w tym czasie autobus podjedzie, to mogę zostać na lodzie. Podobnie z wyprawą do baru czy bankomatu.

Zdecydowana większość ludzi oczekujących na kurs do Unisławia to była starsza młodzież, zapewne uczniowie szkół ponadpodstawowych. Przyjmowali duże opóźnienie autobusu z olimpijskim spokojem. Prawdopodobnie dlatego, że na tej trasie to normalka. Młodzi gawędzili ze sobą, żartowali, zupełnie nie przejmując się tym, że oto umykają im kolejne minuty życia, które można by spędzić znacznie bardziej pożytecznie niż w kolejce na dworcu.

Dwa dni później obejrzałem na teatralnym Festiwalu Prapremier sztukę dla młodych widzów. „Przemiany” w nawiązaniu do mitologii pokazywały kłopoty z dojrzewaniem współczesnej młodzieży. Była między innymi mowa o pierwszej miłości i reakcji matki na uczucie córki do starszego partnera. Była mowa o samotności, wyobcowaniu, samouszkodzeniach w wyniku nieradzenia sobie ze stresem. Było nawet nawiązanie do pewnego mitu z podróżą w tle. To opowieść o synu boga Heliosa, Faetonie, który najpierw wymusił na ojcu pożyczenie słonecznego rydwanu, a potem poniósł śmierć z ręki Zeusa, gdy siał zagrożenie, nieudolnie powożąc tym pojazdem. We współczesnej, odgrywanej na scenie wersji tego mitu syn sędzi wybłagał od matki kluczyki do samochodu, by potem zginąć w nim na niebezpiecznym zakręcie.

Pomyślałem wtedy, czy kolejnym błagającym rodziców o kluczyki do samochodu nie będzie, zwłaszcza zimą, któryś z uczniów marnujących czas na dworcu autobusowym w Bydgoszczy.
A co usłyszeliśmy od kierowcy, gdy już podjechał na swoje stanowisko? Nic, ani „przepraszam”, ani wytłumaczenia przyczyn spóźnienia. Potem ruszyliśmy w trasę przez rozkopaną ulicę Fordońską. W Ostromecku, gdzie wysiadałem, spóźnienie wynosiło już 40 minut. Na odcinku, który powinno się pokonywać w 25 minut…

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ostatnia droga Franciszka. Papież spoczął w ukochanej bazylice

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski