Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Od wzdychających kochanków woli policjantów, patologów i kryminalistyków

Paulina Błaszkiewicz
Paulina Błaszkiewicz
Rozmowa z ANETĄ JADOWSKĄ, pisarką

Rozmowa z ANETĄ JADOWSKĄ, pisarką

<!** Image 2 align=right alt="Image 218258" >Jakiś czas temu obroniła Pani doktorat. Jest Pani polonistką.
Z tego, co wiem, ludzie, którzy zawodowo zajmują się literaturą, z przymrużeniem oka patrzą na literaturę fantasy?

Myślę, że stereotypy są po to, żeby je łamać. Tworzenie literatury, która sprawia mi radość podczas pisania, a moim czytelnikom podczas czytania, ma dla mnie bardzo duże znaczenie. Nigdy nie byłam zwolenniczką wąskiego traktowania literatury. Co z tego, że piszemy i nasze książki są w księgarni, lecz nikt ich nie kupuje? Ja wiem, że mam czytelników, którzy kupują moje książki i je czytają. Wiem, że przekrój odbiorców mojej literatury jest ogromny. To pokazuje, że czegoś takiego brakowało na polskim rynku literackim, że wypełniłam pewna niszę tworząc urban-fantasy.

Czym jest urban-fantasy?

To pomieszanie rzeczywistości z elementami magii. Dzięki moim powieściom czytelnicy poznali swoją rzeczywistość, a nie tylko to, co wcześniej znali z amerykańskich opowieści. Ciekawe jest też to, że dla wielu osób moje powieści są pewnego rodzaju przewodnikiem po Toruniu. Ludzie informują mnie na przykład, że odwiedzili właśnie to miejsce, o którym pisałam.

Na swojej stronie internetowej pisze Pani, że uwielbia seriale kryminalne. To mało kobiece hobby...

Widać łamię kolejny stereotyp. Zawsze oglądałam kryminały. Jestem wierna temu gatunkowi. Nie jestem kobietą, która lubi romanse czy filmy obyczajowe. Od wzdychających kochanków i gotowania zupy przez pół odcinka wolę detektywów czy policjantów, patologów i kryminalistyków, zbrodnie i akcję. Musi się coś dziać i tyle.

<!** reklama>

Pomysłów na życie poza pisaniem Pani nie brakuje.

To prawda. Miałam mnóstwo pomysłów na życie Myślałam o tym, by zostać aktorką, dziennikarką albo podróżniczką. Miałam kilkuletni etap związany z pracą naukową, ale właśnie pisanie było tym, co chciałam robić. Pamiętam, jak moi rodzice mówili, że nasza jabłoń była zdrowa, aż nagle pojawiła się na niej gruszka. Pochodzę z tradycyjnej polskiej rodziny, gdzie każdy wykonuje normalny zawód. Mama była nauczycielką, tata policjantem..

Jak ich Pani przekonała, że można żyć z pisania?

Po prostu to przyjęli. Nadszedł taki moment, gdy uwierzyli, że ten mój szalony plan może się ziścić. I cieszą się, że robię coś, co kocham - przecież właśnie na tym polega szczęście. Mnie wena nie opuszcza. Moja fabryka wyobraźni cały czas sprawnie działa i myślę, że gdybym nie miała pomysłu na to, co chcę napisać, nie byłoby sensu tego robić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!