Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Każdy polski policjant na służbie nosi broń, ale strzela niewielu

Redakcja
Strzelnica komendy wojewódzkiej. Sierżant sztabowy Maciej Kikosicki rozkłada na części pierwsze dwa służbowe Glocki
Strzelnica komendy wojewódzkiej. Sierżant sztabowy Maciej Kikosicki rozkłada na części pierwsze dwa służbowe Glocki Filip Kowalkowski
W tym roku kujawsko-pomorscy policjanci strzelali podczas interwencji 10 razy, w tym trzykrotnie w kierunku człowieka. Rok wcześniej ani razu nie brano nikogo na muszkę. Wystrzelono 6 razy.

Co powinien zrobić policjant, gdy na uzbrojonego w nóż napastnika nie działa żadne ostrzeżenie? Obowiązujące od 2013 r. przepisy nowej ustawy o środkach przymusu i broni palnej mówią jednoznacznie. W razie bezpośredniego zamachu na życie i wolność funkcjonariusza lub innej osoby można użyć broni palnej, pomijając standardową procedurę. Pytanie, czy polski policjant jest na tyle wyszkolony i obeznany ze swoim PP 99, by odważnie, a jednocześnie bezpiecznie sięgać po niego w ekstremalnej sytuacji.

W statystykach, którymi dysponuje Komenda Główna Policji, trudno byłoby znaleźć potwierdzenie, iż policjanci dziś częściej sięgają po broń służbową niż np. 20 lat temu. Patrząc tylko na suche liczby, zobaczymy, że nie obowiązuje tu żadna prawidłowość. W 1993 r. strzelano 168 razy, a potem, przez 11 lat coraz rzadziej. Rekordowo niski był 1998 r., gdy odnotowano tylko 74 przypadki użycia broni. 6 lat później nagle liczba strzelanin wzrosła drastycznie. W 2005 r. było ich 228, a w 2010 r. - 224. Obydwa te rekordy nie zostały pobite.

W ostatnich latach statystyka użycia broni służbowej przez policję znowu spadła i jest nawet niższa niż na początku lat 90. W 2014 r. pociągano za spust w ok. 130 różnych sytuacjach. W większości przybyły to strzały ostrzegawcze albo w kierunku przeszkody, zwierzęcia lub samochodu. Tylko w 25 zdarzeniach celem był człowiek. Mimo to policjanci nie ukrywają, że coraz częściej mają do czynienia z agresywnym zachowaniem ludzi, wobec których podejmują interwencje. - Zuchwałość przestępców jest większa niż kiedyś i sytuacji, w których można sięgnąć po broń pojawia się coraz więcej - przyznają.

**

Czytaj też: Rajmund Czechowski nie ustaje w kolekcjonowaniu kilometrów**

Ludzie, wobec których podejmujemy interwencje coraz częściej zachowują się tak, jakby nie mieli nic do stracenia - mówi starszy aspirant Szymon Banaszewski. Jest dowódcą plutonu oddziału prewencji. W policji od 14 lat. Dla policjantów z jego formacji chlebem powszednim są wezwania do awantur domowych, ulicznych bójek, włamań, samobójstw. Kilkanaście razy znajdował się w sytuacjach, gdy trzeba było wyciągnąć broń z kabury. Ani razu jednak nie strzelił.

- Na szczęście nigdy nie musiałem użyć broni, bo przeważnie na jej widok sprawcy kapitulują - podkreśla.

Policjanci szukają innych rozwiązań

Rok temu w centrum Bydgoszczy grasował mężczyzna z nożem. Towarzyszyły mu dwa amstafy bez kagańców.

- Jeśli mamy potwierdzone zagrożenie, to wchodzimy z bronią wyjętą z kabury. Nie musi być odbezpieczona ani przeładowana. Tak było w tym przypadku. Ale od samego początku mieliśmy w głowie, żeby wyrządzić jak najmniejszą krzywdę. Ten człowiek nie reagował na nic. Był okrzyk: „Policja”. Było polecenie odrzucenia noża. Zero współpracy. Jeden z nas trzymał tarczę, trzech pozostałych miało broń wycelowaną w napastnika - opowiada Szymon Banaszewski. Ostatecznie obyło się bez strzelania. Nożownik oraz jego pieski zostali potraktowani gazem i to wystarczyło.

W tym roku kujawsko-pomorska policja używała broni trzykrotnie, ale strzelano w sumie dziesięć razy. Obowiązująca od maja 2013 ustawa o środkach przymusu bezpośredniego i broni palnej wprowadziła bowiem rozróżnienie pomiędzy użyciem a wykorzystaniem.

- Z wykorzystaniem broni mamy do czynienia, gdy strzelamy w kierunku zwierzęcia, pojazdu, przeszkody, w celu wezwania posiłków, ostrzegawczo. Zawsze jednak, kiedy celem jest człowiek, mówimy o użyciu - wyjaśnia nadkomisarz Piotr Poraziński z Wydziału Prewencji Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy, kierujący sekcją organizacji służby. W ciągu 26 lat pracy w policji (kilkanaście lat w patrolach) nigdy nawet nie sięgnął po pistolet.

- To nie znaczy, że nie było sytuacji bezpośredniego zagrożenia. Zdarzyło się kilka razy, że ktoś szedł na mnie z siekierą czy z nożem. Ale zawsze człowiek pamiętał, że broń to ostateczność i szukał innych rozwiązań - mówi nadkomisarz Poraziński. - Dzisiaj policjant pracujący na pierwszej linii ma chyba większą świadomość uprawnień, jakie dają mu przepisy. Inne jest też szkolenie - dodaje.

Obezwładnić cel

W Toruniu w tym roku strzelano ostatni raz we wrześniu na moście im. gen. Elżbiety Zawackiej. Konkretnie w 19-letniego kierowcę jaguara, złodzieja samochodów, szarżującego wprost na policjanta. Jak przyznał później funkcjonariusz, jego celem nie było przestrzelenie opon czy uszkodzenie pojazdu. Mierzył tak, by obezwładnić kierującego. Nie udało się. Młodego torunianina złapano dopiero na drugi dzień w Warszawie.

**

Przeczytaj także: Ze zdjęciami martwych płodów na ulicę**

Dwa pozostałe przypadki użycia broni miały miejsce w Bydgoszczy, dzień po dniu, 28 i 29 listopada. Najpierw patrol miał do czynienia z 59-letnim awanturnikiem, demolującym mieszkanie. Policję wezwała telefonicznie żona. Na podwórzu posesji patrol został przywitany przez mężczyznę obelgami i siekierą - wymachiwał nią, idąc w kierunku policjantów.

Zaskakujące, że mimo tak dynamicznej sytuacji funkcjonariusze prewencji próbowali wykorzystać inne sposoby. Były polecenia, słowne ostrzeżenia, strzał z tasera, który nic nie dał, i strzał ostrzegawczy w powietrze z broni palnej. Dopiero po tym wszystkim, gdy napastnik nadal nacierał z siekierą, jeden z funkcjonariuszy wziął go na muszkę i nacisnął język spustowy. Trafił. Na szczęście wszystkie trzy kule przeszły na wylot, nie powodując poważnych obrażeń. Jedna raniła w nogę, dwie w jamę brzuszną, nie uszkadzając jednak organów wewnętrznych.

Dzień później inny patrol został wezwany do rzekomej próby samobójczej.

- Policjanci jechali, by ratować ludzkie życie, a sami znaleźli się w sytuacji zagrożenia - opowiada podkomisarz Przemysław Słomski z biura prasowego KWP w Bydgoszczy. 45-latek, mający w przeszłości problemy ze zdrowiem psychicznym, znienacka wyjął broń i z bliskiej odległości wypalił jednemu z policjantów w twarz. Na szczęście pistolet był na gaz. Drugi z funkcjonariuszy bez ostrzeżenia sięgnął do kabury i wystrzelił w kierunku 45-latka. Trafił w nogę.

- Dobrze, że pocisk penetrował w dół, a nie w górę. Gdyby doszło do uszkodzenia tętnicy udowej, sprawa byłaby poważna - mówi nadkomisarz Poraziński. - Te przypadki pokazują, że cały czas traktujemy broń jako środek ostateczny, ale jednocześnie nie boimy się jej używać - zauważa.

Czytaj:

**[Awantura z udziałem szefów policji**](https://expressbydgoski.pl/ostra-awantura-z-udzialem-szefow-policji/ar/11559571 "<b>Awantura z udziałem szefów policji")

W tym roku policja w naszym regionie strzelała jeszcze siedem razy, ale wszystkie przypadki zakwalifikowano jako „wykorzystanie broni” - strzały ostrzegawcze, alarmujące i w celu zatrzymania pojazdu.

Strzelanie do ekranu

Przynajmniej dwa razy w roku każdego z policjantów czeka tzw. strzelanie programowe z ostrej amunicji. Niektóre formacje, jak oddziały prewencji, strzelają jednak częściej i odbywają dodatkowo szkolenia taktyczne, podczas których doskonalona jest sprawność w posługiwaniu się bronią w różnych sytuacjach. Jednym z narzędzi treningowych jest trenażer, znajdujący się w komendzie wojewódzkiej. Strzela się tu światłem z replik Glocka i Colta oraz z karabinka automatycznego do postaci wyświetlających się na ekranie. Scenariusze filmików szkoleniowych oparte są na prawdziwych wydarzeniach. Jest odrzut zamka i te same, co na strzelnicy czynności do wykonania. Program komputerowy „Laser shot” oraz stojący obok instruktor analizują odruchy ćwiczącego.

- Bez kosztów i bezpiecznie doskonalimy technikę strzelecką tak, by w prawdziwej sytuacji popełnić jak najmniej błędów. Chodzi o to, by wyrobić świadome rozpoznanie celu. Przed decyzją o oddaniu strzału funkcjonariusz musi mieć 100-procentową pewność że właściwie ocenił zagrożenie - mówi jeden z instruktorów komendy wojewódzkiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Każdy polski policjant na służbie nosi broń, ale strzela niewielu - Nowości Dziennik Toruński