Do grona użytkowników bydgoskiego roweru miejskiego dołączyłem w tym sezonie i bardzo sobie chwalę ten sposób poruszania się po mieście.
W tygodniu korzystam z niego praktycznie codziennie. Wolę go od hulajnogi i skutera, bo zdecydowanie preferuję pojazd poruszany siłą własnych mięśni. Nie brakuje mi możliwości wypożyczania i oddawania roweru w dowolnym miejscu. Stacji jest na tyle dużo, że spełniają swoją rolę. Zamiast 4. generacji wolałbym, aby poprawiono techniczną stronę funkcjonowania Bydgoskiego Roweru Aglomeracyjnego, bo często roweru nie da się wyciągnąć z bazy albo zaczepić w niej. Często też, mimo udanego zwrotu roweru, aplikacja w telefonie nie przestaje naliczać czasu wypożyczenia.