https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Balet łagodzi obyczaje (Bydgoszcz bez Camerimage) [Kronika bydgoska]

Ewa Czarnowska-Woźniak
Próby do sobotniej premiery "Coppelii" trwały wiele miesięcy - na pewno sukces zwieńczy dzieło
Próby do sobotniej premiery "Coppelii" trwały wiele miesięcy - na pewno sukces zwieńczy dzieło Fot. Archiwum Expressu Bydgoskiego/Andrzej Makowski
Żartowaliśmy w redakcji, że jeszcze pewnie nie opadła kurtyna po finałowej gali ubiegłorocznego Camerimage, a jego dyrektor, Marek Żydowicz, już miał karnet pełen pomysłów, kogo zaprosi w 2019 roku do Torunia, żeby Bydgoszczy opadła szczęka.

Bo w jednym z ostatnich dokumentów, które między sobą wymieniały władze Bydgoszczy i szefostwo festiwalu, było oczekiwanie naszego miasta, by - w zamian za poważniejszą dotację - dostarczyć nam co najmniej jedną aktorską gwiazdę oscarową. Więc Marek Żydowicz postarał się o nie - dla Torunia. O Richarda Gere, Edwarda Nortona, Danny’ego DeVito. Dorzucił Quentina Tarantino i Petera Greeneway’a. A to dopiero początek listy...

Opadło nam wszystko z wrażenia

No, trudno, żeby nie... Dzięki temu, że większość z nich i tak będzie musiała wylądować prywatnymi jetami na bydgoskim lotnisku, chociaż się kawałkiem gwiazdorskiego nieba pocieszymy.
Niezmiennie też jednak nie wychodzimy ze swego rodzaju podziwu nad małostkowością dyrektora wielkiego festiwalu. Za pięć dwunasta przed TAKIM wydarzeniem ciągle bowiem znajdującego czas na pisanie licznych sms z recenzjami najdrobniejszej rzeczy, która się na temat festiwalu pojawia. Ustawiającego do pionu każdego, kto napisze za późno, za mało. Kto nie za bardzo doceni... Ja mam dla Marka Żydowicza ciągle wiele podziwu za skalę tego, co zrobił. Dla mnie ciągle to ktoś, dzięki komu w Bydgoszczy usłyszałam Kennetha Branagha recytującego Szekspira. Dzięki komu mogłam na pierwszej edycji festiwalu w Toruniu siedzieć obok Vittorio Storaro. Ale też już nieznośnie, coraz bardziej ktoś, kto jest dla swoich wielkich dokonań autodestrukcyjny - w ludzkim wymiarze...
Dyrektor Żydowicz drobiazgowo (i formalnie) dba o to, by w przekazach medialnych festiwal był tytułowany sponsorsko - jako Energa Camerimage. W Bydgoszczy też o tym nie zapominamy. Tyle, że w Expressie ostatnio użyliśmy tej nazwy w kontekście, w którym sponsor na pewno nie życzyłby sobie występować. Pisząc o hotelowej bójce z udziałem (wybitnego zresztą) gościa festiwalu Energa Camerimage. To smutne w sumie, że to wszystko,

co nam w Bydgoszczy po panu Żydowiczu zostało.

A listopadowej tradycji stanie się zadość. Dziś wieczorem zasiądę z wieloma innymi gośćmi na widowni Opery Novej. Nie usłyszę dźwięków z „Ostatniego Mohikanina” i gromkich oklasków publiczności zachwyconej tym, że znów zaczyna się święto światowego kina. Będę, będziemy za to gorąco oklaskiwać zespoły bydgoskiej opery, które przygotowały znakomite, jak słyszałam, wystawienie baletu „Coppelia” do muzyki Leo Delibesa. Będziemy podziwiać Artystów, celebrować sztukę. I dobre obyczaje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ostatnia droga Franciszka. Papież spoczął w ukochanej bazylice

Komentarze 10

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość

Opera i Filharmonia powstała w Toruniu przed wojną w 1926 rokuu.,

Była opera i filharmonia w czasie okupacji.

Po wojnie w 1945/6/7 władze w Bydgoszczy nie pozwoliły na ich uruchomienie.

G
Gość

Jest CENZURA mój wpis usunięto. PRL się przypomniał panu Szczepańskiemu. Prawdy się boicie . Potraficie kłamać i opluwać, a gdy krytyka was spotyka CENZURUJECIE.

G
Gość
9 listopada, 18:01, seba1978:

rydzykowo zazdrości Bydgoszczy Opery i Filharmonii.....i słusznie bo one maja dorobek kilkudziesięciu lat wspaniałej działalności bez potrzeby dogadzania rydzykowi

I nikt na świecie o tym waszym przybytku nie słyszał do czasu kiedy Camerimage nie zaczeło sie tam odbywać.

R
Rita

Paniusiu, a czy Pan Żydowicz do Pani pisał? Jeśli tak to nie po to by Pani się tym dzieliła w tym Gazecie. Pytała Pani czy może? Taka jest wasza Eksspreowa etyka dziennikarska. A jeśli pisał do kogoś z redakcji a nie do Paniusi to tym bardziej wstyd , że jak kucharki się zachowujecie. Panie Szczepański kogo Pan zatrudnia.

s
seba1978
9 listopada, 22:15, TorTor:

My wam niczego nie zazdrościmy. To wy nam zazdrościcie Camerimage, SkyWay, Toffifest Grand Prix i wielu innych ciekawych imprez jakie odbywają się w Toruniu, o których mówi się w Polsce i na świecie :) Dlatego Toruń znają wszyscy, a Bydgoszczu? :)

Skoro nie zazdrosicicie to co tu robisz rydzyku na forum bydgoskim?

T
TorTor

My wam niczego nie zazdrościmy. To wy nam zazdrościcie Camerimage, SkyWay, Toffifest Grand Prix i wielu innych ciekawych imprez jakie odbywają się w Toruniu, o których mówi się w Polsce i na świecie :) Dlatego Toruń znają wszyscy, a Bydgoszczu? :)

s
seba1978

rydzykowo zazdrości Bydgoszczy Opery i Filharmonii.....i słusznie bo one maja dorobek kilkudziesięciu lat wspaniałej działalności bez potrzeby dogadzania rydzykowi

T
TorTor
9 listopada, 09:38, B.:

Ja zaś niezmiennie nie wychodzę ze swego rodzaju podziwu nad małostkowością bydgoszczan :/ Pani redaktor i inni dziennikarze w Bydgoszczy, naprawdę wierzą w to, że Pan Żydowicz zaprosił tyle osobistości na tegoroczny festiwal Camerimage na złość Bydgoszczy? O tempora, o mores! Jestem pewna, że Prezydent Zaleski i Rada Miasta Torunia nie stawiały przed Panem Żydowiczem takich wymagań jak radni Bydgoszczy, zostawiając mu, jako twórcy tego wspaniałego festiwalu wolną rękę. Przypominam Pani redaktor, że festiwal Camerimage to toruński festiwal, powstały w Grodzie Kopernika i jego powrót do tego miasta nie jest niczym nadzwyczajnym. Skoro Bydgoszcz nie potrafiła docenić tak prestiżowej imprezy, stwarzając problemy ze znaną sobie arogancją, to proszę się nie dziwić, że w końcu dyrektor tego festiwalu miał dość. Bydgoszcz jako miasto w ogóle nie jest łatwym partnerem we współpracy i takich przykładów można by podać wiele. Ten artykuł, to tak naprawdę wylew frustracji i żalu, którą próbuje się w nieudolny sposób ukryć, krytykując Pana Żydowicza. To takie... bydgoskie :/ Życzę Pani redaktor i reszcie bydgoszczan miłych wrażeń przy oglądaniu spektakli w Operze Nova. Ja zaś i inni miłośnicy kina z Torunia, Polski i Świata będę napawać się wspaniałą atmosferą Camerimage, spotkaniami z wielkimi aktorami, twórcami kina, oglądać seanse filmowe i poznawać wielu ciekawych ludzi. I również "celebrować sztukę i dobre obyczaje" :)

9 listopada, 12:17, Gość:

Prawdą jest, że to pan Ż. wielokrotnie gryzł rękę która go karmiła - najpierw w Toruniu, później w Łodzi i na końcu w Bydgoszczy. W każdym z tych miast rozstanie było burzliwe niczym u rozczarowanych kochanków. Ani w Łodzi, ani w Bydgoszczy nikt specjalnie za panem Ż. nie tęskni i tęsknić nie będzie. Dobrze, że festiwal wrócił do Torunia, ciekawe tylko kiedy pojawią się pierwsze konflikty? to, że się pojawią jest niemal pewne, bo tacy ludzie jak pan Ż. się nie zmieniają i nie wyciągają wniosków z własnych błędów. Swoją drogą, budowa prywatnych marzeń i osobistych ambicji za 600 mln. zł publicznych pieniędzy przejdzie do historii. Jest jedna zasługa obecności tego festiwalu w Bydgoszczy. Przy okazji festiwalu rozwinęło się wielu lokalnych filmowców, powstało 2-3 studia realizujące szeroko pojęte produkcje filmowe na naprawdę wysokim poziomie. I to w zasadzie jedyny pozytyw.

Tych pozytywów było dużo więcej, co wam bydgoszczanom trudno przyznać. Dlatego nie możecie ścierpieć tego, że Cameriamge jednak się od was wyprowadził i to gdzie? Do Torunia! Dzięki Camerimage wasze miasto zarabiało sporo kasy i to jest fakt, inaczej byście tego festiwalu nie współfinansowali tak długo :) Zarabiały restauracje, hotele, taksówkarze (PLB nadal będzie zarabiał, chociaż już mniej, bo część gości skorzysta pewnie z Gdańskiego portu lotniczego), sklepy, bo ten festiwal przyczynił się również do wzrostu turystyki w Bydgoszczu. Nie mówiąc o samej reklamie tego miasta w kraju i na świecie. Czy będą konflikty, to się okaże. Centrum Festiwalowe to wspaniały pomysł, gdyż ten festiwal już na dobre wszedł do świadomości filmowców z całego świata i to, że odbywa się w Polsce. Wasze studia filmowe też będą chętnie z niego korzystać i z nim współpracować :) To może teraz napisz co Toruń zyskał i nadal zyskuje dzięki Bydgoszczu? :) Toruń i cały region?

G
Gość
9 listopada, 09:38, B.:

Ja zaś niezmiennie nie wychodzę ze swego rodzaju podziwu nad małostkowością bydgoszczan :/ Pani redaktor i inni dziennikarze w Bydgoszczy, naprawdę wierzą w to, że Pan Żydowicz zaprosił tyle osobistości na tegoroczny festiwal Camerimage na złość Bydgoszczy? O tempora, o mores! Jestem pewna, że Prezydent Zaleski i Rada Miasta Torunia nie stawiały przed Panem Żydowiczem takich wymagań jak radni Bydgoszczy, zostawiając mu, jako twórcy tego wspaniałego festiwalu wolną rękę. Przypominam Pani redaktor, że festiwal Camerimage to toruński festiwal, powstały w Grodzie Kopernika i jego powrót do tego miasta nie jest niczym nadzwyczajnym. Skoro Bydgoszcz nie potrafiła docenić tak prestiżowej imprezy, stwarzając problemy ze znaną sobie arogancją, to proszę się nie dziwić, że w końcu dyrektor tego festiwalu miał dość. Bydgoszcz jako miasto w ogóle nie jest łatwym partnerem we współpracy i takich przykładów można by podać wiele. Ten artykuł, to tak naprawdę wylew frustracji i żalu, którą próbuje się w nieudolny sposób ukryć, krytykując Pana Żydowicza. To takie... bydgoskie :/ Życzę Pani redaktor i reszcie bydgoszczan miłych wrażeń przy oglądaniu spektakli w Operze Nova. Ja zaś i inni miłośnicy kina z Torunia, Polski i Świata będę napawać się wspaniałą atmosferą Camerimage, spotkaniami z wielkimi aktorami, twórcami kina, oglądać seanse filmowe i poznawać wielu ciekawych ludzi. I również "celebrować sztukę i dobre obyczaje" :)

Prawdą jest, że to pan Ż. wielokrotnie gryzł rękę która go karmiła - najpierw w Toruniu, później w Łodzi i na końcu w Bydgoszczy. W każdym z tych miast rozstanie było burzliwe niczym u rozczarowanych kochanków. Ani w Łodzi, ani w Bydgoszczy nikt specjalnie za panem Ż. nie tęskni i tęsknić nie będzie. Dobrze, że festiwal wrócił do Torunia, ciekawe tylko kiedy pojawią się pierwsze konflikty? to, że się pojawią jest niemal pewne, bo tacy ludzie jak pan Ż. się nie zmieniają i nie wyciągają wniosków z własnych błędów. Swoją drogą, budowa prywatnych marzeń i osobistych ambicji za 600 mln. zł publicznych pieniędzy przejdzie do historii. Jest jedna zasługa obecności tego festiwalu w Bydgoszczy. Przy okazji festiwalu rozwinęło się wielu lokalnych filmowców, powstało 2-3 studia realizujące szeroko pojęte produkcje filmowe na naprawdę wysokim poziomie. I to w zasadzie jedyny pozytyw.

B
B.

Ja zaś niezmiennie nie wychodzę ze swego rodzaju podziwu nad małostkowością bydgoszczan :/ Pani redaktor i inni dziennikarze w Bydgoszczy, naprawdę wierzą w to, że Pan Żydowicz zaprosił tyle osobistości na tegoroczny festiwal Camerimage na złość Bydgoszczy? O tempora, o mores! Jestem pewna, że Prezydent Zaleski i Rada Miasta Torunia nie stawiały przed Panem Żydowiczem takich wymagań jak radni Bydgoszczy, zostawiając mu, jako twórcy tego wspaniałego festiwalu wolną rękę. Przypominam Pani redaktor, że festiwal Camerimage to toruński festiwal, powstały w Grodzie Kopernika i jego powrót do tego miasta nie jest niczym nadzwyczajnym. Skoro Bydgoszcz nie potrafiła docenić tak prestiżowej imprezy, stwarzając problemy ze znaną sobie arogancją, to proszę się nie dziwić, że w końcu dyrektor tego festiwalu miał dość. Bydgoszcz jako miasto w ogóle nie jest łatwym partnerem we współpracy i takich przykładów można by podać wiele. Ten artykuł, to tak naprawdę wylew frustracji i żalu, którą próbuje się w nieudolny sposób ukryć, krytykując Pana Żydowicza. To takie... bydgoskie :/ Życzę Pani redaktor i reszcie bydgoszczan miłych wrażeń przy oglądaniu spektakli w Operze Nova. Ja zaś i inni miłośnicy kina z Torunia, Polski i Świata będę napawać się wspaniałą atmosferą Camerimage, spotkaniami z wielkimi aktorami, twórcami kina, oglądać seanse filmowe i poznawać wielu ciekawych ludzi. I również "celebrować sztukę i dobre obyczaje" :)

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski