Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

(Zielony) Toruń przeprasza za Żydowicza, ja przepraszam za siebie

Ewa Czarnowska-Woźniak
Ewa Czarnowska-Woźniak
"Skrzynka na bajki" - jak zwykle z błyskotliwym komentarzem rzeczywistości
"Skrzynka na bajki" - jak zwykle z błyskotliwym komentarzem rzeczywistości Fot. Archiwum Expressu Bydgoskiego/Nadesłane
Tydzień temu zapłonęły fora internetowe po tym, jak Marek Żydowicz, organizator Camerimage, Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Autorów Zdjęć Filmowych, do niedawna jeszcze odbywającego się w Bydgoszczy, a dziś powróconego do toruńskich źródeł, określił nasze miasto mianem ciasnego mentalnie grajdołka. Zapłonęły i nie wygasły.

Film „25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy” zakwalifikował się do konkursu debiutów na Tallinn Black Nights Film Festival. Dlaczego warto go obejrzeć?

Poszło o to, co zawsze. Marek Żydowicz nigdy nie ukrywał, że potrzebuje dla swojej idei katedry. Obraził się kiedyś za jej brak w Toruniu, potem obraził Łódź, Bydgoszcz i… znowu Bydgoszcz. Zachęcając Toruń do większego zaangażowania w budowę centrum festiwalowego zagroził tym, którzy nie rozumieją wielkiego przesłania, że mentalnie zostaną grajdołem. Jak Bydgoszcz. I się wylało. Skali hejtu, jaki spadł na Marka Żydowicza, nie sposób zmierzyć dostępnymi miarami. Co ciekawe, działo się tak również po toruńskiej stronie. Pozdrawiający bydgoszczan serdecznie Ruch Społeczny "Zielony Toruń” napisał na przykład tak: “W imieniu mieszkańców Torunia chcielibyśmy zabrać obywatelski głos i prosić Was o to, byście nie postrzegali nas przez pryzmat bezmyślnej wypowiedzi Marka Żydowicza (...). Zdajemy sobie sprawę, że trudno obok niej przejść bez emocji, ale pragniemy podkreślić, że zdecydowana większość Torunian absolutnie nie podziela podobnych trybalistycznych resentymentów. (…) Dla nas oczywistym jest fakt, że Bydgoszcz rozwija się w sposób o wiele bardziej nowoczesny, natomiast to Toruń grzęźnie w wyobrażonej rzeczywistości wytwarzanej przez ludzi myślących kategoriami z zeszłego wieku. Mamy nadzieję, że nadejdą jeszcze takie czasy kiedy tego rodzaju prymitywne wypowiedzi będą szczytem kompromitacji, a nasze miasta będą się rozwijać po partnersku oraz synergicznie wzmacniając się nawzajem”…
Głos zabrał też, oczywiście, sam mistrz ceremonii zamieszania, tłumacząc, że jego wypowiedź została wyrwana z kontekstu, a główna myśl niosła przesłanie, że to tylko gospodarz miasta nad Brdą nienależycie dba o symetryczny i wizjonerski rozwój inwestycji kulturalnych.

- Dlatego uważam, że polityka w tym zakresie realizowana przez ostatnie 10 lat przez prezydenta Rafała Bruskiego czyni z Bydgoszczy grajdoł – pisze Marek Żydowicz. I dodaje błyskotliwe post scriptum: - Nie nazwałem pana prezydenta Rafała Bruskiego „oszustem”, a jedynie stwierdziłem, że mnie oszukał w sprawie dot. poprawy warunków organizacji Festiwalu w Bydgoszczy…

Ten luminarz kultury mniej dba, co prawda, o poprawność ortograficzną i rzeczową (jaki, na Boga, Dom Muz wyremontowaliśmy w Bydgoszczy?!), ale dowodzi, że potrafi być dla nas wielkoduszny.

- Bydgoszcz jest niezwykłym miastem, w którym mieszkają wspaniali ludzie. Z wielką przyjemnością i satysfakcją współpracowałem z tamtejszymi instytucjami kultury i przedsiębiorcami organizując przez 10 lat Festiwal Camerimage – deklaruje.

Mam nadzieję, że współpracował Pan z wielką przyjemnością z tutejszymi – jednym z nich była moja córka, która w licealnych czasach była dwukrotnie wolontariuszką Camerimage. Dawało jej to taką radość, że urwała się dla pomagania festiwalowi z próbnej matury. To ona, dzięki życzliwemu podejściu do ludzi i swobodzie wielojęzykowej sprawiała, że Goście imprezy, którą Pan kieruje, czuli się na Camerimage w Bydgoszczy zaopiekowani. Tacy zwyczajni goście, nie Keanu Reeves czy David Lynch, których Pan tak chętnie przywołuje. Tacy zwykli bydgoszczanie, mnóstwo ich było, młodzi i starzy, którzy chcieli, z miłości do kina swojego miasta, być częścią Pana przedsięwzięcia. Serio, uważa Pan, że wychował ich grajdoł?…
W Pana oryginalnej wypowiedzi była celna myśl – nie ma pojęcia o Camerimage ten, kto nigdy w nim nie uczestniczył. Ja miałam tę przyjemność kilka razy: i na początku imprez toruńskich, i na końcu czasów bydgoskich (no, nie do końca – nie zaszczycił mnie Pan zaproszeniem na ostatnią edycję bydgoską). I byłam przekonana, że trzeba być nietuzinkowym człowiekiem, by stworzyć, rozwinąć i utrzymać wydarzenie kulturalne takiego formatu. Pewnie powinnam teraz przeprosić, że się publicznie przy tym upierałam. Pewnie Pana przyjaciele ze świata uważają, że jest Pan człowiekiem wyjątkowym. Ale czy wiedzą, jak bardzo przy tym aroganckim, megalomańskim i destrukcyjnym? W gąszczu komentarzy pod opisami Pana ostatniej roli znalazłam i takie dotyczące stanu umysłu kogoś celowo podlewającego miejskie antagonizmy... Cięcie.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera