Ale nie tylko pieniądze są w tym wypadku ważne. Czwarty krąg miał też posiadać wartość symboliczną. Być swoistą Arką Przymierza pomiędzy samorządowymi władzami województwa i samorządowymi władzami Bydgoszczy. Dowodem dobrych intencji marszałka Całbeckiego wobec Bydgoszczy. Wszak miasto i województwo w tym wypadku dźwigają obciążenia finansowe po połowie.
Czwarty krąg miał także mieć moc kojącą. Być pocieszeniem dla kulturalnych bydgoszczan, którzy przeżywali ucieczkę festiwalu filmowego Camerimage znad Brdy na powrót do Torunia (brak odpowiednich warunków lokalowych do organizacji festiwalu był jednym ze wskazanych przez szefa Camerimage, Marka Żydowicza, powodów pożegnania z Bydgoszczą).
Ostatni argument ma najszerszy zakres. Rozbudowa opery wespół z rozbudową Filharmonii Pomorskiej i budową nowego kampusu Akademii Muzycznej miały posłużyć budowie marki Bydgoszczy jako miasta mocno związanego z muzyka najwyższych lotów. Trudniej będzie taki obraz budować, jeśli któraś z inwestycji stanie pod znakiem zapytania albo znacznie się opóźni. Dmuchajmy zatem na zimne!
