Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Centrum dla Camerimage, czyli co o tym myślisz, obywatelu Torunia. Komentarz

Ryszard Warta
Ryszard Warta
Jest akcja, jest i reakcja. Taka reklama pojawiła się przed popularną bydgoską księgarnią „Skrzynka na bajki”
Jest akcja, jest i reakcja. Taka reklama pojawiła się przed popularną bydgoską księgarnią „Skrzynka na bajki” Polskapress
„Drodzy Bydgoszczanie” - taki jest nagłówek, a zaraz potem można się dowiedzieć, że Zielony Toruń zabiera „obywatelski głos” w „imieniu mieszkańców Torunia”. Bardzo to pompatyczne i bardzo na wyrost, bo nie wszyscy torunianie mogą sobie życzyć, by ZT wypowiadał się w ich imieniu.

Słynny już „bon mot” Marka Żydowicza, z którego wywieść można było wniosek, że Bydgoszcz to „grajdół”, był hitem zeszłego tygodnia i wywołał u sąsiadów falę całkiem zrozumiałego w końcu wzburzenia.

Widać, że nie wszyscy się jeszcze przyzwyczaili. Gdy Marek Żydowicz przed laty przenosił swój festiwal do Łodzi, nie szczędził gorzkich słów pod adresem Torunia, gdy później z Łodzi przeprowadzał się do Bydgoszczy, mocno dostało się Łodzi i łodzianom z prezydent Zdanowską na czele. I teraz, gdy festiwalowa karuzela zakręciła kółko i impreza wróciła do Torunia, na celowniku retorycznej dosadności dyrektora znalazła się Bydgoszcz.

Ciekawostką była toruńska reakcja. Otóż - o czym już w „Nowościach” pisaliśmy - stowarzyszenie Zielony Toruń wystąpiło z czymś w rodzaju przesłania do bydgoszczan z prośbą „byście nie postrzegali nas przez pryzmat bezmyślnej wypowiedzi Marka Żydowicza”.

„Drodzy Bydgoszczanie” - taki jest nagłówek, a zaraz potem można się dowiedzieć, że Zielony Toruń zabiera „obywatelski głos” w „imieniu mieszkańców Torunia”. Bardzo to pompatyczne i bardzo na wyrost, bo nie wszyscy torunianie mogą sobie życzyć, by ZT wypowiadał się w ich imieniu.

W innym miejscu ZT pisze tak: „dla nas oczywistym jest fakt, że Bydgoszcz rozwija się w sposób o wiele bardziej nowoczesny...”

Jakiś kompleks na punkcie Bydgoszczy? O tyle zabawny, że nieraz zdarzało mi się słyszeć bardzo podobnie brzmiące opinie bydgoszczan, tyle tylko, że odwrotne: że to od Torunia można się w wielu sprawach uczyć. Cóż, opinie mogą być różne.

Jest tylko kwestia, na ile są one reprezentatywne. Bardzo na przykład byłbym ciekaw, co naprawdę torunianie sądzą o tym, co wywołało całą tę medialną burzę w szklance wody. Czyli o pomyśle budowy na Jordankach Europejskiego Centrum Filmowego Camerimage.

Niewątpliwie jest część, która podziela punkt widzenia ZT i innych przeciwników tego projektu, uważająca, że miastu takie centrum nie jest potrzebne, albo że Torunia nie stać na nie. Nie mam pojęcia, na ile taki sąd jest realnie popularny wśród ogółu torunian, nie tylko w tym marginesie namiętnych uczestników internetowych dyskusji. W każdym razie pod petycją do premiera Morawieckiego o wycofanie się z budowy ECFC w Toruniu, zawieszoną jeszcze w lutym tego roku na petycjeonline.com przez Piotra Maracha z Zielonego Torunia, podpisało się do dziś 221 osób. No, oszałamiająca liczba to nie jest.

Jest też zapewne część torunian - także nie wiemy, jak duża - która ma zupełnie inne zdanie i bez wahania skłonna jest budowę ECFC poprzeć.

Na tym jednak liczba opcji się nie kończy. Nie zdziwiłbym się, gdyby się okazało, że całkiem popularny może być rodzaj - nazwijmy to - biznesowe podejścia do tematu: bez względu na to, czy lubimy Żydowicza, czy nie, jeśli miasto zyskuje obiekt za 600 milionów, wykładając na stół 200 milionów i działkę, bo resztę daje państwo, to zysk wynosi 400 mln. Nie byle co, jakaś jedna trzecia budżetu miasta. I może warto dwa razy się zastanowić, czy rzeczywiście z takiej okazji nie skorzystać.

To jasne, że nie można lekceważyć argumentów dotyczących finansowej kondycji miasta. Nie wiemy, jaka będzie rzeczywista skala strat w miejskiej kasie z powodu pandemii. Wiadomo jednak, że kiedyś potok unijnych dotacji wyschnie, że nie będzie łatwo o pozyskiwanie funduszy z zewnątrz. Tym bardziej więc warto zabiegać o pozyskanie obiektów, które przecież przez pokolenia całe będą mogły służyć kreatywności i chęci działania kolejnych generacji torunian. I których nikt do walizki nie zapakuje i nie wywiezie.

Zielony Toruń i inni przeciwnicy tej inwestycji chcą referendum w tej sprawie. zdaje się, że to jedyny sposób, by obiektywnie sprawdzić, co torunianie tak naprawdę o tym sądzą. Tylko, że jeśli frekwencja wyniesie 10 procent, co wcale by mnie nie zdziwiło, to bez względu na wynik plebiscytu znów znajdziemy się w punkcie wyjścia.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Centrum dla Camerimage, czyli co o tym myślisz, obywatelu Torunia. Komentarz - Nowości Dziennik Toruński