Zwolennicy pomysły spotkali się wczoraj z dziennikarzami na ulicy… Bruskiej. To niewielka, nieutwardzona osiedlówka, w bok od Nad Torem. Zwolennicy budowy osiedlówek są zrzeszeni w Stowarzyszeniu My Bydgoszczanie, Bydgoskiej Bramie Porozumienia i innych ruchach wyborczych, skupionych wokół radnego Bogdana Dzakanowskiego i Konstantego Dombrowicza, byłego prezydenta Bydgoszczy.
- Jako radny spotkałem się ze wszystkimi radami osiedli i pytałem, czy chcą zamiany gruntówek na drogi utwardzone - mówił Bogdan Dzakanowski. - Żadna rada nie była przeciwna…
PRZECZYTAJ:Narasta konflikt w sprawie budowy dróg osiedlowych. Prezydent woli naprawiać główne trasy
- Odpowiedź na pytanie, kto jest dla kogo, czy mieszkańcy dla rządzących, czy rządzący dla mieszkańców, jest oczywista - podkreślał Konstanty Dombrowicz.
- Nie wolno rządzącym dzielić bydgoszczan, płacących przecież równe podatki, na bogatych i biednych. Ci bogaci dopłacają do budowy ulic i je będą mieli, ci ubożsi szans na dotarcie do domów suchą stopą nie mają.
Dlatego działacze, opierając się na art. 18 pkt 2 ustawy o samorządzie gminnym, zaczęli wczoraj zbierać podpisy pod obywatelskim projektem uchwały, nakazującym prezydentowi miasta budowę osiedlówek.
- Wystarczy tysiąc i jeden podpis - wyjaśnia Bogdan Dzakanowski. - To pozwoli na wprowadzenie projektu pod głosowanie Rady Miasta. Radni PO i SLD będą mieli szansę na pokazanie, czy rzeczywiście pracują dla mieszkańców.
Działacze stwierdzili wczoraj, że kwota 35 mln zł rocznie z budżetu miasta powinna być na powolną budowę osiedlówek wystarczająca. - Zapewniam, że takie pieniądze da się znaleźć w budżecie - stwierdził były prezydent miasta.
Konstanty Dombrowicz i Bogdan Dzakanowski skrytykowali plany miasta, polegające na rozbudowie i modernizacji - z miejskich środków - ul. Grunwaldzkiej.
- Przecież to jest droga krajowa, z jakiej racji za te prace ma płacić Bydgoszcz? - pytał Dzakanowski. - W innych miastach takich praktyk się nie stosuje...