„I cóż, Manon, czy znów marzenia!/ Porzuć błędną myśl pełną zdrad./ Niechaj podobne tym życzenia/ Z klasztornych nie wyjrzą krat!/ „Tak. tak, Manon. Życzenia te to są marzenia...” - śpiewała (oczywiście po francusku) w 2015 na deskach wileńskiego teatru operowego Viktorija Miskunaite. Młoda śpiewaczka, jak i jej bohaterka, za chwilę będą miały świat u stóp. Manon ten świat szczęścia nie przyniósł. Viktoriji zaś nagrodę dla najlepszej litewskiej solistki operowej w roku 2015 i przepustkę do międzynarodowej kariery. Tę sopranową partię diva brawurowo wykonuję do dziś, o czym w czwartek (25 kwietnia) mogła się przekonać publiczność bydgoskiego festiwalu. Sopran najwyższej próby, ale i ekspresja zachwycająca!
Artystycznym poziomem dorównał Litwince w tym przedstawieniu włosko-belgijski tenor Mickael Spadaccini. Najwyższe uznanie należy się również reżyserowi „Manon” w wykonaniu zespołu Litewskiego Narodowego Teatru Opery i Baletu w Wilnie – Francuzowi Vincentowi Boussardowi, który swoją wizję dzieł Julesa Masseneta prezentował także w USA (San Francisco) i Korei Południowej. A jest to wizja uniwersalna, co doskonale podkreślają scenografia i kostiumy. W tym zakresie przedstawienie nie trzyma się wcale realiów świata z czasów Ludwika XV, kiedy to toczy się akcja opowieści.
Na scenie podziwiamy artystów i zwłaszcza artystki w kreacjach nawiązujących przede wszystkim do belle epoque, ale pojawiają się też stroje na wskroś współczesne. Scenografia zaś jest bardzo oszczędna, umowna, lecz dzięki temu uruchamiająca wyobraźnię. Jej stałymi elementami są lustra i przecinający całą przestrzeń sceny wysoki balkon, zjeżdżający w dół niczym równia pochyła. Pojawia się na nim albo panorama Paryża, albo chór w roli gapiów komentujących przygody bon vivantów, albo wreszcie sama Manon, gotowa do skoku z balonikami w ręku.
Na samej scenie najczęściej widocznymi elementami są… proste krzesła. Czego jeszcze potrzeba, by zbudować nastrój? Odpowiedniego oświetlenia. Efekt? Cztery godziny spektaklu (z antraktami) mijają niepostrzeżenie. Wybitny, naprawdę wybitny to spektakl.
