Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bydgoski Hamlet. Prawdopodobnie najstarszy w dziejach - recenzja Jarosława Reszki

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
Wszystko tu jest umowne. Marian Jakulski jako książę Hamlet i Małgorzata Witkowska jako duch króla Hamleta, zgładzonego ojca księcia
Wszystko tu jest umowne. Marian Jakulski jako książę Hamlet i Małgorzata Witkowska jako duch króla Hamleta, zgładzonego ojca księcia Natalia Kabanow
W dziennikarstwie informacja wyprzedza publicystykę Recenzję zacznę więc od newsa. Na bydgoskiej scenie Marian Jaskulski zagrał Hamleta w wieku 74 lat i 6 miesięcy.

To prawdopodobnie najstarszy aktor na scenie w tej roli w profesjonalnym teatrze w blisko 423-letniej historii wystawień słynnej tragedii. Rolą Hamleta Marian Jaskulski świętuje też 50-lecie pracy na scenie. Bynajmniej nie w różowym garniturze, jaki pokazany został na plakacie. Chapeu bas!

Zanim widz zdąży zastanowić się nad sensem wymalowanego na tkaninie z boku sceny okna komputerowego z komunikatem „Existence meaningless. Enter”, sens swojego istnienia zamanifestują aktorzy. Na scenie, niczym w filmie Hitchcocka, rozpęta się trzęsienie ziemi. Odziane w pludry, kaftany i pończochy postaci to trupa Williama Szekspira w teatrze The Globe, pierwszy raz pokazująca „Hamleta” publiczności. A że częściej wystawia komedie niż tragedie, również historia duńskiego księcia bardziej śmieszy niż przeraża. Wszystko tu jest umowne. Skoro tytułową rolę mógł zagrać 74-latek, to jego ojczymem, królem Klaudiuszem, może stać się 31-letnia Emilia Piech, zaś Ofelią… Karol Franek Nowiński.

Reflektory omiatają scenę i widownię. Aktorzy miotają się po niej, w rogu błyskawicznie zmieniając kostiumy i kojąc nerwy dymkiem z papierosa. W tym pierwszym akcie, mimo całego pomieszania z poplątaniem, ze sceny padają jednak słowa polskiego przekładu „Hamleta”, chociaż wymawiane z silnym angielskim akcentem. Wierność klasycznemu tekstowi kończy się wraz z początkiem najsłynniejszej bodaj kwestii w historii teatru: „Być albo nie być…”

Nie będę spoilerować późniejszych zdarzeń na bydgoskiej scenie. Zdradzę tylko, że od tej chwili aktorzy nie mówią już Szekspirem i zaczynają przemieszczać się w czasie i przestrzeni, docierając nawet do… alternatywnego świata. Kto zna reżyserskiego dokonania Cezarego Tomaszewskiego (m.in. prezentację madrygałów Monteverdiego w barze mlecznym w Krakowie), nie będzie zresztą tymi podróżami w „Hamlecie” zaskoczony.

Podróże i kwestie w ich trakcie wygłaszane nie służą w bydgoskim „Hamlecie” jedynie rozbawieniu publiczności – choć niektóre koncepty rzeczywiście wywołują na widowni salwy śmiechu. Michalina Rodak, jak wszyscy aktorzy w tym przedstawieniu aspirująca do roli Hamleta, w pewnej chwili deklaruje: „Nie chcę czuć w sobie dwóch wilków. Chcę ich mieć cała watahę…”
To ważny dla całej sztuki sprzeciw. Bunt przeciwko dychotomii wyborów.

Koniecznie przeczytaj: Bydgoski Hamlet i maestra Sztuczna Inteligencja - komentarz Jarosława Reszki

„Trzymamy się kurczowo myśli – kontynuuje Michalina Rodak - że zaraz przecież kolejny piątek, że zaraz kolejny długi weekend, że już za moment zaczną się następne wczasy pod gruszą. (...) Chwila swobody, euforia, a potem bolesny powrót do rzeczywistości. (..) Piekło codziennych decyzji: kawa czy herbata, słodkie czy słone, jajecznica czy sadzone, online czy offline, samochód czy tramwaj, winda czy schody, podwyżka czy zwolnienie, praca czy rodzina, ugotować czy zamówić, kino czy serial, Barbie czy Oppenheimer, impreza czy łóżko, kobieta czy mężczyzna, homo czy hetero, aktyw czy pasyw, prezerwatywa czy tabletka, ślub czy kocia łapa, kredyt czy gotówka, domek na wsi czy kawalerka w mieście, dziecko czy pies, prawo czy lewo, przeczekać czy zabrać głos, zostać czy wyjechać, wschód czy zachód, urok czy sraczka. I czy chcemy tego czy nie — musimy wybrać”.

Być na „Hamlecie” w Teatrze Polski, albo nie być na nim – można do tej litanii dołożyć kolejne „dwa wilki”. Co innego, gdy ma się całą watahę wyborów… Gdyby jednak trzeba było wybierać konwencjonalnie, to gorąco polecam bycie na bydgoskim „Hamlecie”. Cezaremu Tomaszewskiemu i współtwórcom tego spektaklu naprawdę udało się współcześnie oddać klimat teatru The Globe z przełomu XVI i XVII wieku. Teatru, w którym przy użyciu prostych słów bawi się publikę, ale zarazem uczy i poddaje pod dyskusję ważne, nierzadko filozoficzne kwestie.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera