Miałem wrażenie, że trzeci już z kolei proces w tej sprawie toczy się wyjątkowo niemrawo, a składane w nim zeznania to albo odgrzewane kotlety, albo absurdy. Pamiętam, że we wcześniejszym uzasadnieniu Sąd Apelacyjny zalecał, by ten trzeci proces potoczył się możliwie jak najszybciej. Nic takiego się nie stało. Spora w tym wina świadka koronnego, który długo bawił się z sądem w ciuciubabkę, aż w końcu... umarł.
Nie umiem odpowiedzieć na pytanie, czy sąd mógł zrobić coś więcej, jak tylko wysyłać do świadka koronnego kolejne wezwania, by w ostatniej chwili, czasem tuż przed rozprawą dowiadywać się, że świadek się nie stawi, bo choruje.
Od zbrodni na dyrektorze PZU minęło 20 lat, od pierwszego aktu oskarżenia - lat 18. Wprawdzie oskarżeni zostali uznani za niewinnych, ale tych 18 lat stresu żadne dobre słowo już z ich życiorysu nie wymaże.
Remont węzła przy Szarych Szeregów w Bydgoszczy. Wideo z drona
