https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wolna wola pana Karola FELIETON "CAŁY TEN POP" o tym, jak nam narodowe święto umarło, zanim urosło

Mariusz Załuski

4 czerwca roku pamiętnego broniłem rubieży PRL. Broniłem, jako obywatel podchorąży, choć nie bardzo było wiadomo przed kim. A zresztą obrona i tak by nam pewnie wyszła słabo, bo paliwo rozkradli, nasz dzielny kapitan mocno alkoholowy był, a strzelanie trenowaliśmy na sucho, bo naboje były za drogie. Ot, schyłkowy PRL, coraz mniej horroru, coraz więcej Barei... Ale ten dzień wyborów pamiętam doskonale. A wy, drodzy rodacy?

Pewnie też. Ba, mam nawet wrażenie, że pamiętamy go coraz lepiej. Bo 4 czerwca robi nam się tym najważniejszym dniem narodzin III RP, choć z paroma innymi datami konkurował zawzięcie. To jednak właśnie mit pierwszych wolnych wyborów rośnie w siłę. I dobrze, bo przecież jakaś data konkretna musi być. Trudno jakoś świętować proces czy transformację.

I jasne, wiem, że mit tak ociupinę to podkręcony jest... Bo wbrew pozorom aż tak cudnie nie było. W wyborach - co najwyżej półwolnych - wzięło udział raptem 62 proc. ludu, co to ponoć za wolnością tęsknił jak żaden. A to i tak dzięki południu Polski, bo w centrum było to ledwo ponad 50 proc. Ale kto to dziś pamięta? Po 30 latach ważne jest, że uniesienie było wielkie, a opozycja szła ławą (no, prawie cała). I pewnie dlatego dziś hocki-klocki w Gdańsku, świętym mieście wszelkich obchodów, wydają się tak groteskowe.

Parę dni temu pan Guzikiewicz Karol ze stoczniowej „Solidarności”, wystąpił o zgodę na przejęcie we władanie 4 czerwca Placu Solidarności, w ramach cyklicznych zgromadzeń. A pan wojewoda z PiS zgodził się szybko i skwapliwie. „S” przejmie więc plac od godziny 6 do 22 i obróci plany władz Gdańska - święta z europejskim zadęciem i m.in. Okrągłym Stołem samorządowców - w ten puszek marny…

Pan Guzikiewicz obwieścił co prawda, że nikomu nie pozwoli na polityczne wystąpienia, ani z prawa, ani z lewa. Co, jak na radnego PiS odważne jest bardzo, choć i z lekka kabaretowe. Ale naiwniakiem nie jestem – nie wierzę też, żeby impreza władz Gdańska wyprana była z politycznej bieżączki. I tylko problem w tym, że ważne polskie święto jakby umarło nam, zanim urosło. Bo miała być wielka impra, fajni goście ze świata i przekaz, że to, co najważniejsze, urodziło się tutaj. A będą dwie impry, kwasy, pan Guzikiewicz jako karykatura Wałęsy i nie daj Boże jeszcze jakaś łomotanina, bo starzy solidarnościowcy zapowiadają, że i tak na plac przyjdą.

Ale cóż, pamiętacie, jak hymn mogliśmy sobie pośpiewać w domu? To i powspominać też będziemy mogli. Tego nikt nam nie zabroni. No, chyba, że zabroni.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pozostałe

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

j
jk
Proszę dać sobie spokój z tym ostatnio częstym u Pana ale już nudnawym wtrętem kombatanckim .
Temat warto zakończyć solidniejszym dziełem pisząc epokowe " Wspomnienia kombatanta z PRL " .
Żebyśmy wreszcie tę Pana słabostkę przeskakiwania z tematu na temat raz na zawsze mieli z głowy
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski