https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Adrianna Sułek szykuje się do Orlen Copernicus Cup: - Czuję, że mam dwanaście lat i zaczynam przygodę z lekkoatletyką [wywiad]

Joachim Przybył
09.08.2024 Francja Paryż Letnie Igrzyska Olimpijskie olimpiada Lekkoatletyka Nz Adrianna Sułek - Schubert Fot. Szymon Gruchalski / Polska Press
09.08.2024 Francja Paryż Letnie Igrzyska Olimpijskie olimpiada Lekkoatletyka Nz Adrianna Sułek - Schubert Fot. Szymon Gruchalski / Polska Press Szymon Gruchalski
W hali czuję się pewniej, tutaj moje wyniki są światowym poziomie, jestem stworzona do tej rywalizacji i żałuję jedynie, że nie ma igrzysk olimpijskich pod dachem - śmieje się Adrianna Sułek. Najlepsza polska wieloboistka nowy sezon po zmianach w sztabie rozpocznie 16 lutego w Orlen Copernicus Cup.

Specjalnie dla pani pięciobój znalazł się w programie Orlen Copernicus Cup 2025. Lepiej sezonu halowego nie można chyba zacząć?

W końcu dopięłam swego i wreszcie przy własnej i tak wspaniałej publiczności będę mogła stawić czoła rywalkom w sezonie halowym. Nie mogę się doczekać. Starty w tej hali mają specjalne miejsce w moim sercu, kilka razy poprawiałam w Toruniu rekordy Polski. Nie ukrywa, że sprawdzian 16 lutego będzie ogromnym wyzwaniem,. trybuny na pewno będą zapełnione tak jak podczas mistrzostw świata w przyszłym roku.

Jaki jest plan na start w Arenie Toruń?

Wysoko zawieszam sobie poprzeczkę zwłaszcza w finałowym biegu na 800 metrów. Pamiętam jak dziś, jak wielki doping miała Joanna Jóźwik, gdy kilka lat temu biła w Toruniu rekord Polski na tym dystansie. Cała hala była wypełniona, a ja siedziałem wtedy na jednym z najwyższych rzędów z kibicami ze szkół. Teraz sama będę miała szanse doświadczyć takiego dopingu swoich polskich kibiców.

Wieloboistki nie mają zbyt wielu okazji, aby rywalizować w najważniejszych mityngach sezonu halowego.

Jako posiadaczka przez kilka sekund rekordu świata w hali zapewniam, że nie ma nic fajniejszego, aby pod dachem oglądać i dopingować najbardziej wszechstronnych lekkoatletów. Wierzę, że kibice dopiszą w Toruniu i będą nas wspierać już od godziny 11.00 16 lutego, gdy rozpocznie się rywalizacja w wieloboju, a nie tylko podczas dwóch finałowych konkurencji w głównym programie mityngu.

Pani bardziej odpowiada hala czy jednak starty na otwartym stadionie?

W hali czuję się pewniej, tutaj moje wyniki są światowym poziomie, jestem stworzona do tej rywalizacji i żałuję jedynie, że nie ma igrzysk olimpijskich w hali (śmiech). Czuję się w tej odmianie pewniej i ja tu rozdaję karty. Dlatego ten Copernicus Cup będzie dla mnie takim wydarzeniem. Inna sprawa, że to będzie dla mnie otwarcie nowego sezonu, mam w sztabie kilku nowych konsultantów i liczę, że połączyć te wszystkie pomysły będzie dużo łatwiej na własnej ziemi.

W ubiegłym roku kibice trzymali za panią kciuki w wyścigu do igrzysk w Paryżu po urodzeniu synka. Z perspektywy czasu, można było wycisnąć z tego sezonu więcej?

Nic więcej nie można było. To była kwestia ewentualnie warunków atmosferycznych, które trochę bardziej by mi sprzyjały. Ze swojej strony zrobiłam wszystko co mogłam, wykorzystałam ten czas maksymalnie, kosztem wielu innych aspektów w życiu. Teraz jest mi łatwiej bez tej presji powrotu po urodzeniu dziecka, wróciła radość z uprawiania tego sportu. Zresztą nie ma większej motywacji niż syn, który chce, aby mama zawsze wygrywała.

Dużo wniosków, dużo zmian w sztabie. Ten rok to będzie nowa Adrianna Sułek?

Mam nadzieję, że to nie będzie nowa Adrianna Sułek, tylko po prostu ta stara w najlepszym wydaniu. Na razie jeszcze trochę mi brakuje, wciąż musze się z tym godzić, ze niektóre rywalki prezentują wyższy poziom sportowy, ale nie chce rozpamiętywać dawnych startów i dawnych wyników. Aktualnie mój poziom jest niższy, ale chcę robić jak najszybsze postępy. Było tyle zmian w ostatnim czasie, że czasami czuję się, jakbym miała dwanaście lat i zaczynała dopiero przygodę z lekkoatletyką. Wielu rzeczy uczę się na nowo, wiedza moich nowych konsultantów jest ogromna i sama się przekonuję, jak wiele jeszcze nauki przede mną i jak wiele jeszcze o swoich konkurencjach nie wiedziałem. Na razie muszę nieco poskromić ambicję, chcę czerpać radość z treningów i kolejnych startów, starać się nawiązywać rywalizację z najlepszymi na świecie. Wierzę w swój potencjał i wierzę, że to wyłącznie kwestia czasu. Wyniku pięciu tysięcy punktów w hali nie da się zrobić ot tak sobie i na to trzeba będzie zapracować i jeszcze poczekać.

Ten sezon może być w pewien sposób przejściowy dla pani?

Trudno mi się z tym pogodzić, ale przygotowujemy się na taki scenariusz. Do mistrzostw świata w Tokio zostało osiem miesięcy, to bardzo dużo czasu, dużo więcej niż po porodzie dziecka było do igrzysk w Paryżu. Sezon halowy rusza już wkrótce i tu zadanie będzie trudniejsze. Cały czas z trenerami uczymy się siebie i choćby komunikacja w języku angielskim wymaga nauczenia się i zrozumienia ich żargonu. Musimy wszyscy się siebie nauczyć od nowa.

Jaki jest cel na sezon halowy?

W tym roku nie ma konkretnego. Zawsze marzę o wygrywaniu o medalach, nie chciałabym się jednak rozczarowywać i musze sobie sama wytłumaczyć, że to będzie dłuższy proces bez żadnych gwarancji wielkich wyników na początku. Dziewczyny wiedzą jednak, że nie można mnie lekceważyć i zawsze daje z siebie tysiąc i jeden procent.

od 7 lat
Wideo

Magazyn GOL 24 - podsumowanie kolejki Ekstraklasy

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski