https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Świat zwariował a felietoniści szaleją - Cezary Wojtczak komentuje dla "Pomorskiej"

Cezary Wojtczak
Cezary Wojtczak, redaktor naczelny Polskiego Radia PiK.
Cezary Wojtczak, redaktor naczelny Polskiego Radia PiK. nadesłane
No bo jak tu nie oszaleć, gdy w jednym czasie na nasze głowy leci rakieta Elona Muska, Donald z Ameryki rozwala w pył europejską doktrynę odstraszania Putina, a w Polsce zostało 90 dni do wyborów prezydenckich?

Oczywiście od klęski niedoboru wolę klęskę urodzaju, jednak takiego bogactwa tematów dla felietonistów nie było od czasu podpalenia Rzymu przez Nerona, czy też opracowania procedury fermentacji winogron w celach wiadomo jakich.

Ale po kolei. W ubiegłym tygodniu oczy międzynarodowej społeczności zwrócone były na Monachium. To właśnie tam zorganizowano konferencję na temat bezpieczeństwa. Możni tego świata zjechali do Bawarii, by debatować o wojnie w Ukrainie. Do niedawna pewnie nawet nie planowali, że wpadną do niesławnej kolebki nazistów, no ale nowy lokator Białego Domu właśnie kopnął stolik, przy którym wygodnie rozsiedli się europejscy przywódcy i ci właśnie przywódcy szukali miasta, w którym pogadają. Mogli polecieć do Helsinek, Reykjawiku, Sztokholmu lub – jeśli im za zimno – do Lizbony, Aten czy Nikozji. Nie, oni wybrali Monachium. Kto wymyślił tę lokalizację, aby rozmawiać o Ukrainie, gdy Donald Trump zaczyna dąć w tę samą trąbę co Putin? Ów geniusz dyplomacji zasłużył i to bardzo zdecydowanie na tytuł durnia roku.

Nie trzeba bowiem być szczególnym znawcą historii, a premierzy i prezydenci krajów należących do Unii Europejskiej na pewno najnowszą historię znają, by pamiętać co wydarzyło się w Monachium na podobnej konferencji, tyle że w roku 1938. Dla porządku przypomnijmy. To właśnie wtedy Hitler zażądał od Europy sporej części Czechosłowacji. Zaszantażował rządy Francji, Włoch i Wielkiej Brytanii, obiecując wszystkim pokój. Jak to się skończyło dobrze wiemy.

Wówczas, na rok przed wybuchem II Wojny Światowej, tytuł durnia roku przypadł brytyjskiemu premierowi Arthurowi Neville’owi Chamberlainowi. Jego polityka appeasesmentu, czyli „udobruchania” wobec przywódcy III Rzeszy na trwałe wpisała się do podręczników dla tchórzy zdrajców i politycznych idiotów. Ustępstwa wobec tyranów tworzą jedynie chwilową iluzję bezpieczeństwa i pokoju. Jeśli agresywny autokrata prowadzi pełnoskalową wojnę wobec sąsiada, zabija własnych obywateli, by stłumić ich bunt oraz stosuje w polityce wewnętrznej i międzynarodowej metody terrorystyczne, to nie można zapraszać go do Monachium, które od niemal dziewięciu dekad jest symbolem uległości i ikoną dyplomatycznej głupoty.

Kto więc wskazał na stolicę Bawarii, by debatować tam o pokoju i bezpieczeństwie? To tak jakby w zdziesiątkowanym przez lisy kurniku kaczki zorganizowały kongres na temat zdrowej żywności dla wilków. Czasem niektóre wydarzenia wydają się niemożliwe, wręcz nierealne. A jednak… Polska sprawuje Prezydencję w Unii Europejskiej. Czy nie można było tej konferencji zorganizować w Warszawie? W języku angielskim nazwa naszej stolicy to Warsaw. WAR SAW. Miasto, które widziało wojnę…

Geopolityka rządzi. Sprawy inne, także ważne, schodzą na dalszy plan. Podobno w czasie wojny spada liczba ludzi, u których diagnozuje się depresję. Gdy strzelają czołgi, brakuje czasu i ochoty na podróż w głąb siebie. Gdy płonie las, nie sadzi się drzew. Podobno. Musimy przyzwyczaić się do nowej sytuacji. Miło już było. Jeśli szukać dobrych stron polityki Trumpa na arenie międzynarodowej, to znajdziemy je, obserwując spocone twarze wspomnianych już europejskich przywódców. O ile Polacy nie mieli nigdy złudzeń co do „przyjaciół Moskali”, o tyle elity włoskie, niemieckie, hiszpańskie czy francuskie, dopiero budzą się z długiego snu. Tak, wojna trwa i to od dawna. Zawsze dziwiła mnie błogość i beztroska unijnych obywateli. Zajmujemy się milionem nieważnych spraw, debatujemy o płazach, przez które nie można budować dróg, o żarówkach, które mają świecić z taką czy inną mocą lub ideach, które wydają się tak odjechane i odległe, jakby rakieta Elona Muska właśnie strąciła je z innej planety. Po co produkujemy zakrętki, których nie można odkręcić?

Jeśli masz duży i ładny dom, to znaczy, że jesteś bogaty. Jeśli na podjeździe Twojego domu stoją luksusowe samochody, a wokół płotu zainstalowane są kamery, to znaczy, że i w sejfie coś się znajdzie. Jednak ten dom trzeba umieć obronić. Drogie auta są fajne, ale ruskie tanki rozjadą je w mig. Europa jest tłustym kotem o pięknej sierści, pozbawionym pazurów. Jesteśmy bogaci, niczego nam nie brakuje. Ale to iluzja. W sierpniu 1939 roku mieszkańcy Warszawy kąpali się w Wiśle. A lato było piękne tego roku…

PS Ten felieton miał być zupełnie inny. No ale świat zwariował, a felietoniści szaleją.

Autor jest redaktorem naczelnym Polskiego Radia PiK w Bydgoszczy. Tezy przedstawione w felietonie są poglądami autora.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pozostałe

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski