We wtorek po południu doszło do kilkunastu eksplozji w bazie lotniczej Saki na Półwyspie Krymskim. Na nagraniach, które pojawiły się w mediach społecznościowych, słychać wybuchy oraz widać kłęby dymu.
Eksplozje przeraziły wielu Rosjan na Krymie. Na wyjeździe z półwyspu w kierunki mostu nad Cieśniną Kerczeńską, utworzyły się długie korki.
Ministerstwo Obrony Ukrainy kpi z Rosjan
Do sytuacji odniósł się ukraiński resort obrony. Kijów nie przyznał się do ataku na bazę, natomiast postanowił w drwiący sposób udzielić kilku „rad” Rosjanom.
„Odnośnie pożaru, do jakiego doszło w bazie lotniczej Saki na terenie miejscowości Nowofiedorowka na tymczasowo okupowanym przez Rosję Krymie. Ministerstwo Obrony Ukrainy nie jest w stanie podać przyczyny pojawienia się ognia, ale jeszcze raz przypomina o zasadach bezpieczeństwa i zakazie palenia w niewyznaczonych do tego miejscach” – napisano w komunikacie.
„Fakt pożaru może być użyty przez terrorystyczne państwo (Rosję – red.) w wojnie informacyjnej. Nie wykluczamy, że okupanci »przypadkowo« znajdą jakiś charakterystyczny »szewron«, »wizytówkę« a nawet »DNA«. Należy pamiętać, że odzież bawełniana jest bardzo higieniczna” – dodano.
mac