Zobacz wideo: Odkrywamy Bydgoszcz. Bartodzieje kiedyś i dziś:

Na pewno nie. „Liczy się to, że coś się uda zrobić dla mieszkańców. Trochę żartem mówię, że poglądy polityczne mam koronowskie. Udało nam się pozyskać pieniądze z pomocą wojewody Mikołaja Bogdanowicza, którego zresztą uważam za bardzo merytorycznego, ale tak samo starałbym się o środki na przykład od marszałka” - tak przed rokiem w jednym z wywiadów sformułował swoje credo burmistrz Koronowa Patryk Mikołajewski.
Czuć wprawdzie w tych słowach nutkę kokieterii, lecz czy nie o ludzi w gruncie rzeczy chodzi? O to, by z sąsiadami i partnerami w interesach żyć w zgodzie, a sprawując mandat publiczny pochodzący z wyborów, służyć ludziom? Nie swoim wyborcom, lecz wszystkim mieszkańcom. Mam wrażenie, że łatwiej to osiągnąć we wsiach i w miasteczkach niż w dużych miastach, w których gry polityczne wiążą ręce wielu autentycznym społecznikom.