Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tak nas mamią cwani kuglarze [MINĄŁ TYDZIEŃ]

Marek Jagła
Barany są po to, by je strzyc - mawiają rozmaitej maści cwaniacy, którzy nawet nie potrzebują uzasadnienia, by żywić się kosztem innych. Nawiasem mówiąc, nie chodzi tu o propozycję rządzącej partii o podniesieniu uposażeń ludzi władzy, nie, nie o to. Tym razem suweren (lud prosty, który głosuje, a potem mówi ustami rządzących) ryknął tak głośno, że i pięćsetka z plusem rady nie dała. Chodzi o inne postrzyżyny.

Na początku tygodnia „Express” ostrzegał, że oszuści telefonują do starszych osób, podają się za pracowników Narodowego Funduszu Zdrowia i wyłudzają od nich dane osobowe. Posługując się tymi danymi (numer dowodu osobistego, PESEL i in.) mogą np. wziąć kredyt. Zwykle przynętą jest informacja o wygranej w loterii - aby odebrać nagrodę, trzeba podać dane. A potem tłumacz się człeku, że to nie ty przehulałeś pożyczkę na wyspach Hula-Gula... Informowaliśmy też o kolejnych oszustwach „na wnuczka”, a właściwie „na policjanta”. W poniedziałek, 18 lipca, mieszkanka bydgoskiego Szwederowa straciła blisko 80 tysięcy złotych, bo uwierzyła, że jej wnuczka brała udział w wypadku drogowym i będzie miała spore kłopoty, jeśli babcia nie zapłaci.

„Wkręcana” przez oszusta pani X taką scenę miała ujrzeć oczyma wyobraźni
„Wkręcana” przez oszusta pani X taką scenę miała ujrzeć oczyma wyobraźni
Dariusz Bloch/Archiwum

Trudno się dziwić i krzywić na starsze osoby, bo zwykle scenariusz oszustwa jest bardziej dopracowany, niż można to streścić w kilku słowach. Ofiarami padają także ludzie w sile wieku. Kilka miesięcy temu w Bydgoszczy teściowa pewnego VIP-a (nazwijmy ją panią X) odebrała telefon od rozmówcy - niby policjanta, który zaprezentował jej niemal profesjonalne słuchowisko. Najpierw on - „policjant” - pospiesznie opowiedział o wypadku, spowodowanym rzekomo przez córkę pani X, potem w słuchawce rozległ się sygnał karetki, potem znowu głos „policjanta”: mogę to załatwić za parę tysięcy złotych, bo jak przyjedzie prokurator, to będzie za późno. W tle słuchowiska pobrzmiewały głosy sanitariuszy, ktoś powiedział, że ofiara chyba nie przeżyje, a kobieta, która spowodowała wypadek, długo zza krat nie wyjdzie. I znowu sygnał karetki, i znowu ponaglający panią X „policjant”. Numer się nie udał, bo pani X nabrała wątpliwości. Podczas tej rozmowy z drugiego telefonu wybrała numer córki i wyszło szydło z worka. Wniosek: warto mieć towarzystwo (męża, żonę, kochankę, dziecko lub choćby sąsiada) z telefonem. Można też samemu mieć drugi telefon.

Starszych, samotnych osób przybywa, a im starsi, im bardziej samotni, tym bardziej lgniemy do każdego, kto choćby odpowie na powitanie. Zresztą, nie tylko starsi ludzie dają się nabierać. Za czas jakiś zacznie się teatrum pod szyldem komisji ds. Amber Gold. Tam ofiarami oszustów padli ludzie zaślepieni iluzją nadzwyczajnego zysku. Nie pomogły w przejrzeniu na oczy wcześniejsze afery pana Grobelnego i jemu podobnych „bankierów”. Nawet wykształcenie oraz intuicja polityczna na nic się zdały, czego przed laty boleśnie doświadczył m.in. pewien przyszły wicemarszałek Sejmu.

Nie trzeba być baranem, aby dać się omamić dobrze zagranej sztuce, bo tym właśnie jest oszukańcze słuchowisko wyłudzaczy „na policjanta”, tym samym jawią się ogłoszenia Amber Gold i innych, bezpiecznych kas. W starożytnej Grecji zdarzało się, że przepisywano chorym wizytę w teatrze, bo - jak mawiał Arystoteles - teatr oczyszcza duszę. Oby nie trafić na widownię, której ze sceny oczyszcza się portfele.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!