- Książka telefoniczna? A kto takiej dzisiaj używa!? - pyta pani Bronisława, która zadzwoniła do redakcji "Pomorskiej" zaniepokojona po telefonie, jaki odebrała od podejrzanego mężczyzny.
Kobieta tłumaczy: - Zadzwonił, podawał się za pracownika "Telekomunikacji", tak mówił, że nazywa się ta firma. Podobno, mówił, przygotowują nową książkę telefoniczną. Ja zapytałam go, czy w tej książce będą też numery telefonów komórkowych, bo to wszystko wydawało mi się jakieś takie podejrzane. On odpowiedział wymijająco. Rozłączyłam się.
Przyszedł kurier i straszył komornikiem
Pani Bronisława twierdzi, że skojarzyła ten telefon z sytuacją, która spotkała jej krewną, mieszkankę Śląska. W tamtym przypadku kobieta na pytanie "pracownika Telekomunikacji", czy jest zainteresowana, odpowiedziała: Tak. I to był jej błąd. Kilka tygodni później do jej drzwi zapukał mężczyzna podający się za kuriera i faktycznie miał książkę telefoniczną. Żądał za nią 50 zł i groził, że w przypadku odmowy sprawa trafi do sądu i postępowania komorniczego. Zastraszona kobieta zapłaciła, choć przekonywała, że wcale książki nie chciała.
- To nie był kurier żadnej z znanych firm przesyłkowych, a moja kuzynka wcale nie zamawiała książki telefonicznie. Powiedziała do słuchawki tylko "Tak", bo była zainteresowana tym, co mówi ten mężczyzna. To wszystko - mówi mieszkanka Bydgoszczy.
- Nie mieliśmy w ostatnim czasie zgłoszeń dotyczących tego typu sytuacji - mówi asp. Krzysztof Bratz z zespołu komunikacji społecznej Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy.
A to może świadczyć, że oszuści w ten sposób wyłudzający pieniądze od starszych osób dopiero rozpoznają lokalny bydgoski "rynek". W ostatnich miesiącach i latach o podobnych sytuacjach było głośno w różnych rejonach Polski.
"Nieuczciwe firmy bez skrupułów wykorzystują starsze osoby. Naciągają je na książki telefoniczne. Schemat jest zawsze taki sam. Do seniora dzwoni telemarketer. Pyta go o dane osobowe", w 2024 roku ostrzegała policja w pomorskim Sztumie. - Starsza osoba myśli, że rozmawia z przedstawicielem firmy telekomunikacyjnej, z którą zawarła umowę. Bez zastanowienia podaje swój adres. Pracownik firmy przy okazji pyta, czy klient byłby zainteresowany kupnem książki z numerami telefonów. Gdy pada odpowiedź twierdząca, rozłącza się - informują sztumscy policjanci.
Świadczenie niezamówione i "fałszerze dowodów"
Po kilku tygodniach do domu seniora przyjeżdża kurier. Wręcza mu książkę i żąda pieniędzy. - Twierdzi, że klient przez telefon zawarł umowę. Dodaje też, że jeśli nie uiści zapłaty, czeka go postępowanie komornicze. Przerażony klient płaci - ostrzegają policjanci.
Mundurowi zaznaczają, że podobne praktyki to tak zwane "świadczenia niezamówione". Podobnych przesyłek nie trzeba odbierać, ani za nie płacić. Nawet, jeśli "kurier" będzie się powoływał na wcześniejszą rozmowę telefoniczną, w czasie której miało paść słowo "tak", to w żadnym razie nie ma mowy o zawartej umowie.
Przy okazji przekrętu "na książkę telefoniczną" warto zwrócić uwagę na inny problem. Pojawiło się też nowe przestępstwo "na policjanta". Oszuści dzwonią do starszych osób i podają się za policję. Wmawiają, że złapali przestępców ze sfałszowanymi dowodami osobistymi, prosząc o weryfikację danych. W ten sposób wyłudza się informacje, dzięki którym oszuści mogą wziąć kredyt, czy pożyczkę na nieświadomego zagrożenia seniora.
