Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Świat lubi mieć w kadrze, a między Bydgoszczą i Toruniem budować mosty dobrych relacji [rozmowa]

Justyna Tota
Justyna Tota
Lech Grzywacz na tle Fudżi najwyższego szczytu Japonii
Lech Grzywacz na tle Fudżi najwyższego szczytu Japonii Lech Grzywacz
Lech Grzywacz - z pochodzenia torunianin, serce oddał bydgoszczance, zawodowo prezes - pocztowiec, prywatnie - pasjonat fotografii, która często wzbija go pod niebo i wiedzie w najdalsze zakątki kuli ziemskiej.

Zobacz wideo: Koniec z plastikowymi sztućcami i słomkami. Na dobre

Na okładkach sobotnich wydań „Expressu” Czytelnicy mogli podziwiać Bydgoszcz z lotu ptaka na zdjęciach Pańskiego autorstwa. Lubi Pan spoglądać na miasto całościowo, czy też ma swój ulubiony fyrtel?
Z lotu ptaka lubię spoglądać nie tylko na Bydgoszcz i nasze Kujawsko-Pomorskie. Miałem już okazję spojrzeć z powietrza prawie na każdy kontynent świata. Jeśli jednak miałbym wskazać na mój fyrtel, w Bydgoszczy są to Wyżyny i Osowa Góra - do tych osiedli mam sentyment, bo zamieszkiwałem je przez część swojego życia. Wyżyny dla lotników mają ten plus, co mieszkańców niekoniecznie musi cieszyć, że nad osiedlem jest ścieżka schodzenia do bydgoskiego lotniska. Lądując samolotem, można na to osiedle spoglądać, a przy dobrej pogodzie i odpowiednim świetle zrobić świetne zdjęcia. Czytelnicy gazet Polska Press mogli oglądać fotografie zrobione przeze mnie właśnie w takim momencie z pokładu sportowego samolotu Aeroklubu Pomorskiego w Toruniu.

Pan jest rodowitym torunianinem. Skąd u Pana wziął się zachwyt Bydgoszczą?
Serce nie sługa. W czasie studiów poznałem moją przyszłą żonę, bydgoszczankę, i już jako student UMK zamieszkałem na bydgoskich Wyżynach. Od lat obserwuję rozwój Bydgoszczy i widzę, jak to miasto z roku na rok staje się coraz bardziej atrakcyjne, co zresztą widać z powietrza, a jeszcze bardziej z perspektywy chodnika. Każdy bydgoszczanin wie, co w mieście nad Brdą jest największą perełką. Dla mnie osobiście inwestycja, na którą czekałem od wielu lat, to oddana do użytku obwodnica, z której korzystam. To jest rzecz drogowa, ale sprawia, że Bydgoszcz staje się bezdyskusyjnie miastem europejskim, a wręcz światowym.

A Toruń - za co Pan najbardziej ceni?
Toruń to moje rodzinne miasto, z którego jestem bardzo dumny. Toruń ze swoją zabytkową zabudową nie został zniszczony w czasie wojny i w odróżnieniu od innych miast nie musiał się odbudowywać. Dziś jest perełką Polski - moim zdaniem, to jedno z najpiękniejszych miast. Zespół zabytkowych budynków pocztowych przy Rynku Staromiejskim przez kilka lat był nawet miejscem mojej pracy jako dyrektora Poczty Polskiej. Zresztą, w Bydgoszczy też kierowałem Pocztą Polską i zawsze uważałem, że między tymi dwoma miastami należy budować mosty - szukać tego, co nas łączy, a o tym, co nas dzieli, zapominać. Przytoczę anegdotę. Kiedyś w bydgoskich Spichrzach nad Brdą podczas uroczystości dla pocztowców, przemawiając, zaznaczyłem, że jestem dyrektorem z Torunia, ale mieszkam w Bydgoszczy i że staram się budować dobre relacje między tymi dwoma miastami, bo wspólnie zawsze można osiągnąć więcej. Po czym podszedł do mnie ówczesny dyrektor Muzeum Okręgowego im. Leona Wyczółkowskiego i stwierdził: „Pan jak ja, tylko odwrotnie - jestem dyrektorem bydgoskiego muzeum, ale mieszkam w Toruniu”. Wszyscy dobrze wiemy, że w Kujawsko-Pomorskiem mamy dwa miasta wojewódzkie: Bydgoszcz i Toruń.

Obecnie jest Pan prezesem spółki informatycznej Poczty Polskiej. Skąd w Pana życiu wzięła się fotografia?
Odkąd pamiętam w domu rodzinnym zawsze był jakiś aparat fotograficzny, którym wykonywało się zdjęcia. Jednak kluczowe w moim przypadku było pojawienie się fotografii cyfrowej, która dała mi nowe możliwości i sprawiła, że moje hobby zaczęło zupełnie inaczej wyglądać. Od lat tworzę swoją kolekcję widoków ze świata i to jest piękna sprawa.

Oprócz Bydgoszczy i Torunia, w naszym regionie są miejsca, które Pana zachwycają do tego stopnia, by nacisnąć spust migawki?
Całe nasze województwo to ciekawe widoki, ale moimi ulubionymi są okolice Koronowa wraz z pięknymi jeziorami i strugami. Ciekawe miejsce, nie tylko do rekreacji. Bardzo lubię też malownicze Pałuki.

Myślał Pan kiedyś o tym, żeby wydać album?
Albumu nigdy nie zamierzałem wydać, być może na emeryturze będę snuł takie plany. Aczkolwiek spółka Postdata, w której pracuję, co roku wydaje kalendarze, w których zwykle jest jakiś widok przeze mnie sfotografowany. Gdy rozmawiamy, spoglądam na ten kalendarz i widzę krajobraz ośnieżonych And w Chile uchwyconych w moim kadrze.

Gdzie najdalej zawędrował Pan z aparatem fotograficznym?
Najdalej i najciekawiej, bo najtrudniej tam dotrzeć, było chyba na Wyspie Wielkanocnej - będąc tam, człowiek ma poczucie, że jest na końcu świata. W Polinezji Francuskiej najbardziej fotogeniczną dla mnie jest wyspa Bora-Bora, docierając do której nie mogłem sobie odmówić robienia zdjęć z pokładu samolotu. Poza tym Australia, którą udało mi się zobaczyć dwa lata temu. Byłem też w Japonii, w obu Amerykach - przy czym w USA spędziłem chyba najwięcej czasu. Trochę tego świata już zobaczyłem i udokumentowałem. Zachwyca mnie również Europa.

Jest jeszcze takie miejsce, z którego kadr marzy się Panu zrobić?
Brakuje mi zdjęć z głębi tzw. Czarnego Lądu, czyli środkowej Afryki. Wierzę, że jak miną złe czasy związane z pandemią, uzupełnię moją kolekcję o te krajobrazy.

Polecamy także

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo