Mamy stare śluzy, których przez lata majster żaden nie dotykał. Większość szlaków jest płytka i zaniedbana. Transport wodny jest powolny z założenia, a my mamy małą starą flotę towarową i jeszcze starszą pasażerską. Z danych GUS za rok 2014 wynika, że ponad połowę pływających pod polską banderą barek i pchaczy zbudowano w latach 1949-1979 ubiegłego wieku.
PRZECZYTAJ:Bydgoski tramwaj wodny, prawdopodobnie, rozpocznie tegoroczny sezon z opóźnieniem
Od wielu lat przy różnych okazjach słyszymy, jak wielką sprawą i szczęściem jest położenie Bydgoszczy nad Brdą.
Co rusz słychać też, że kolejne rządy właśnie na poważnie zajęły się polskimi drogami wodnymi, bo takie szlaki żeglowne, jak my mamy, to dla turystyki i transportu kapitalna sprawa i aż grzech by było nie skorzystać.
Mijają lata, a piosnka ciągle aktualna. Kolejni ministrowie mogą prężyć muskuły i to bez konsekwencji, bo czy ktoś słyszał, żeby jakiś minister wyleciał z roboty za zaniedbania w transporcie towarowym i pasażerskim na śródlądziu?